Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
BYD Seal

Czy chińscy producenci aut mają powody, aby bać się ewentualnych karnych ceł w Europie? Ten raport rozwiewa wątpliwości

Czy chińscy producenci aut mają powody, aby bać się ewentualnych karnych ceł w Europie? Ten raport rozwiewa wątpliwości

Komisja Europejska od września zeszłego roku prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnej pomocy chińskiego rządu dla tamtejszych firm motoryzacyjnych. Jeśli wykaże jego wsparcie, może wprowadzić karne cła na ich produkty. Ale czy producenci z Chin mają się czego bać?

Śledztwo Komisji Europejskiej dotyczy rzekomego stosowania sztucznie zaniżanych cen na auta elektryczne z Chin na Starym Kontynencie. Jest to spowodowane strachem przed zalaniem naszego kontynentu tanimi samochodami z Państwa Środka, w szczególności pojazdami na prąd. 

Najbardziej obawiają się tego producenci spoza Niemiec. Z kolei BMW, Mercedes czy Volkswagen są przeciwne ewentualnym karnym cłom. Wynika to z ich rozległych interesów w Chinach. Ba, szef Mercedesa w jednym z niedawnych wywiadów przyznał, że wręcz jest za obniżeniem ceł na auta wytwórców z Państwa Środka. Według niego przyniesie to korzyści klientom.

Zawyżone ceny aut z Chin

Ale okazuje się, że Chińczycy w Europie wcale nie stosują dumpingowych cen. Jest wręcz przeciwnie, o czym donosi Reuters w swoim raporcie. Zgodnie z nim producenci aut z Państwa Środka wręcz... drastycznie zawyżają ceny. 

Przykład to choćby BYD – najpopularniejsza marka na rynku chińskim w 2023 roku – który w rodzimym kraju toczy obecnie wojnę handlową z innymi wytwórcami. Z tego względu minimalizuje zyski na każdym pojedynczym egzemplarzu samochodu, ale szuka ich gdzie indziej.

BAIC-Beijing-5-Luxury-tyl
Chińczycy nie stosują w Europie zaniżonych cen na swoje auta. Jest wręcz przeciwnie. 
ARCHIWUM

Czyli poza granicami Chin. Według Reutersa w przypadku niektórych modeli BYD podnosi je nawet... trzykrotnie! Mimo to samochody tej marki i tak są tańsze od najbliższych rywali. Na dodatek często też mają lepsze wyposażenie oraz korzystają z nowocześniejszej technologii (w przypadku elektryków).

BYD może sobie pozwolić na taką politykę cenową ze względu na bardzo niskie koszty produkcji swoich aut. Nie dość, że sam wytwarza baterie trakcyjne, to jeszcze jest w stanie samodzielne wyprodukować większość komponentów do swoich modeli. 

Wytwórcom z Chin pomaga jednak Pekin. Zapewnia im preferencyjne warunki zakupu minerałów do produkcji baterii, czy też niższe koszty energii.

Ogromna przestrzeń dla Chińczyków

Reuters w swoim raporcie podaje przykłady konkretnych modeli samochodów. I tak, ceny BYD-a Atto 3 poza Chinami okazują się od 81 do 174% wyższe niż w państwie macierzystym. W przypadku BYD-a Dolphina różnica ta wynosi od 39 do aż 178%. 

Za to drugie auto na rynku niemieckim trzeba zapłacić równowartość 37 439 dolarów, z kolei w Państwie Środka – 16 524 dolary. Kolejny BYD – Seal poza granicami Chin okazuje się droższy od 30 do 139%. 

Według Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej, będącego jednym z najbardziej wpływowych ośrodków doradczych na naszym globie, BYD stanowi oczko w głowie Pekinu, który dotuje ponad 99% tamtejszych spółek notowanych na giełdzie. O ile w 2020 roku dotacje dla BYD-a wyniosły równowartość 200 mln euro, o tyle w 2022 roku było to już 2,1 mld euro. 

BYD Seal
BYD Seal w Europie jest droższy niż w Chinach od 30 do 139%. 
ARCHIWUM

Choćby z powyższego powodu można być niemal pewnym, że Komisja Europejska będzie miała wystarczające dowody, aby wprowadzić karne cła. Tyle tylko, że raczej mocno nie zaszkodzą one chińskim firmom działającym w Europie. 

Za to mogą spowodować wojnę handlową, której skutki dotkną przede wszystkim wytwórców ze Starego Kontynentu obecnych w Państwie Środka. 

Czytaj także