Burze, wichury, gradobicia – pogoda nas nie oszczędza. Może też powodować uszkodzenia aut. Ile będą kosztować naprawy? Czy można liczyć na odszkodowanie?
Uszkodzenia aut wywołane gwałtownymi zjawiskami pogodowymi są zwykle bardzo poważne, mogą wręcz oznaczać kompletne zniszczenie pojazdu. Usunięcie wgnieceń po opadach gradu, naprawa silnika po przejechaniu przez głęboką wodę, osuszenie samochodu po poważnym jego zalaniu, nie mówiąc już o konsekwencjach przygniecenia pojazdu przez drzewo – koszty mogą nawet przekroczyć wartość samochodu. Zdarza się i tak, że auta do stanu używalności przywrócić się już nie da.
Bardzo często niszczycielskich zjawisk nie da się przewidzieć z wyprzedzeniem na tyle dużym, by realne stało się uchronienie pojazdu przed ich konsekwencjami. W jednej chwili może świecić słońce, by już za moment szalała wichura z ulewnymi opadami. Rzeki, szczególnie w górskich miejscowościach, wzbierają w kilkanaście minut.
Niestety, w wielu takich przypadkach szanse na uzyskanie odszkodowania od osób trzecich są znikome. Z definicji rekompensaty przyznawane są za czyjeś błędy, niedopatrzenia. Trzeba by było więc udowodnić, że samochód został zalany np. przez niewłaściwie konserwowaną instalację burzową. Więcej – nawet posiadacze AC nie mogą być spokojni o uzyskanie odszkodowania w wartości pokrywającej pełnię strat. Firmy starają się często dowieść współwiny właściciela, np. widząc ją w parkowaniu pod dużymi drzewami w czasie burzy.
Podczas złej pogody może też dojść do uszkodzeń ewidentnie z winy kierowcy, choćby w wyniku przejazdu przez głęboką wodę. A wtedy już za naprawę trzeba będzie płacić z własnej kieszeni. Poniżej opisujemy największe zagrożenia związane z pogodą oraz szacunkowe koszty napraw.
Nie trzeba wielkiej powodzi, by woda przykryła pojaz prawie po sam dach – przy nagłych opadach auto stojące w zagłębieniu terenu może zostać zalane w czasie kilkunastominutowej ulewy. Niestety, zwykle ma to daleko idące następstwa.
W czasie silnych wichur auto narażone jest na uszkodzenia powodowane przez niezabezpieczone, luźno przemieszczające się przedmioty – kamienie, gałęzie, rozmaite śmieci itp. Efektem mogą być np. drobne wgniecenia czy zarysowania poszczególnych elementów nadwozia.
Drobny grad raczej nie powinien uszkodzić auta, ale zdarza się, że powstają duże bryły lodu, które zostawiają charakterystyczne wgłębienia na nadwoziu.
Przejazd przez głębszą kałużę bardzo często prowadzi do „wymycia” tablicy rejestracyjnej, ramki nie utrzymują jej zbyt mocno. Gdy zorientujemy się, że zgubiliśmy tablicę, warto wrócić do najbardziej podejrzanych miejsc, często znalezione tablice odkładane są w pobliżu.
Wjazd w kałużę, zwłaszcza szybki, jest ryzykowny z wielu powodów – między innymi przez to, że nie widzimy, co kryje się pod wodą. Często są tam np. dziury i wyrywy, które mogą uszkodzić obręcz koła.
Prawidłowo zamocowana, nieuszkodzona osłona silnika powinna sobie poradzić z przejazdem nawet przez głęboką kałużę, problem w tym, że w wielu używanych autach nie jest prawidłowo zamocowana lub jest uszkodzona. A wtedy może już zostać na drodze.
Przejazd przez głęboką wodę to duże ryzyko uszkodzenia podzespołów elektrycznych/elektronicznych. Stosunkowo łatwo można doprowadzić np. do pęknięcia nagrzanej w czasie jazdy obudowy alternatora, zwłaszcza gdy komora silnika nie jest odpowiednio osłonięta. W dodatku alternator dość często montowany jest nisko, co zwiększa ryzyko uszkodzeń.
Tarcze hamulcowe poddawane są dużym obciążeniom cieplnym. Przy nagłym kontakcie z zimną wodą z kałuży bardzo często się krzywią – nawet w autach o niewielkim przebiegu.
Szybki przejazd przez głębszą kałużę rodzi poważne ryzyko przedostania się wody do komory spalania, zwłaszcza gdy występują nieszczelności w dolocie. W konsekwencji uszkodzeniu ulegają zwykle układ korbowy i mechanizm rozrządu.
Przygniecenie samochodu przez przewrócone drzewo lub urwaną gałąź często oznacza zmiażdżenie dachu i pogięcie słupków, a więc newralgicznych elementów w strukturze nadwozia.
W starciu auta ze zjawiskami pogodowymi niemal zawsze przegrywa samochód. Efekt? W najlepszym razie naprawa za kilkaset złotych, w najgorszym – całkowite zniszczenie pojazdu. Pogoda potrafi w jednej chwili uczynić więcej szkód niż wieloletnia, nawet brutalna eksploatacja samochodu. Często szkody mogłyby być mniejsze, gdyby kierowcy nie popełniali błędów, przede wszystkim nie przejeżdżali przez mocno zalane ulice, gdy trudno przewidzieć, co jest pod powierzchnią wody. Taki świadomy wybór nie zawsze jest jednak możliwy. Ogólnie większość napraw i tak trzeba będzie pokryć z własnej kieszeni. Najpewniejszym zabezpieczeniem przed konsekwencjami pogodowymi jest wykupienie AC, ale zawierając umowę, trzeba dopilnować, by obejmowało też szkody tego rodzaju.