Absurdalna cena. Przedziwny proces produkcyjny. Nudny wygląd. Ale mimo to 500 E to bez wątpienia najwspanialszy Mercedes czasów współczesnych.
Można zachwycać się superlimitowanymi modelami sportowymi jak SLS AMG. Ale to samochody, które rażą ostentacją. 500 E nie miał być takim pojazdem. Zaprojektowano go tak, by swoje walory ujawniał właścicielowi, a nie obserwatorom.
O pomoc w stworzeniu rywala BMW M5 Mercedes zwrócił się do Porsche. Inżynierowie tej firmy wzięli „na warsztat” standardowy model 300 E i dokonali w nim licznych zmian.
Do napędu wybrano nowy silnik 5.0 V8 z oznaczeniem M119. Przeprojektowano kolektory dolotowe i zmieniono układ wtryskowy z LE-Jetronic na LH-Jetronic. Zmiany zaowocowały podniesieniem momentu obrotowego z 450 do 480 Nm. Moc wynosiła 326 KM.
Mocowanie silnika zostało obniżone dla polepszenia środka ciężkości. Akumulator trafił do bagażnika, powiększono też zbiornik paliwa aż do 90 l – samochód miał jeździć po autostradach i to pozbawionych ograniczenia prędkości, potrzebował więc dużego zasięgu.
Dane techniczne | Mercedes 500 E |
---|---|
Silnik | benz., 4973 cm3/V8 |
Moc | 326 KM |
Maks. moment obr. | 480 Nm |
0-100 km/h | 6,1 s |
Prędkość maks. | 250 km/h |
Zużycie paliwa | 13,5 l/100 km |
Dł./szer./wys. | 476/174/142 cm |
Rozstaw osi | 271 cm |
Szeroko stosowano części z modelu SL R129 (zaprezentowanego w 1989 r.): pochodziły z niego elementy zawieszenia przedniego, dyferencjał, a później także hamulce. Z zewnątrz możliwości 500 E zdradzały tylko poszerzone błotniki z przodu i z tyłu. Seryjnie stosowano automatyczną skrzynię biegów o 4 przełożeniach.
500 E (i E 500, czyli wersja po liftingu) zadziwiają przede wszystkim zwinnością i niezwykłym zestrojeniem zawieszenia. To nie jest samochód, którym można ćwiczyć efektowne poślizgi. Nie daje się wytrącić z równowagi nawet przy ciasnych i gwałtownych manewrach. Nie ma „szpery” w mechanizmie różnicowym, ma za to niewyłączalną kontrolę trakcji.
Producentowi nie zależało na tym, by stworzyć nieokiełznaną maszynę, która potrzebuje mnóstwa opanowania. 500 E rozwija moc w sposób elegancki. Nie wydaje nawet z siebie charakterystycznego dla V8 „bulgotania”. Zapewnia takie same wrażenia przy 100, 150 i 200 km/h: stabilność i ciszę.
Mocarny sedan za horrendalne pieniądze z wnętrzem jak w taksówce. Sportowych akcentów nie ma tu za grosz.
Jeszcze jedno decyduje o wyjątkowości tego modelu: wykonywano go praktycznie ręcznie. Każdy egzemplarz kilkakrotnie podróżował z montowni Porsche w Rössle do fabryki Mercedesa w Sindelfingen i z powrotem. Z niezwykłą starannością auto lakierowano i zabezpieczano antykorozyjnie. Cały proces produkcji trwał aż 18 dni. I kosztował krocie.
Potencjalnych klientów wabiono właśnie ekskluzywnym charakterem 500 E, zupełnie różnym od typowego, „taśmowego” W124. Cena natomiast przerażała: jeden 500 E kosztował tyle, co dwie sztuki 300 E. I o 1/5 więcej niż BMW M5. A dokładniej 134 tys. marek.
Do 1995 r. powstało 10 479 sztuk. Dziś specjaliści od rynku aut zabytkowych są zgodni: ceny 500 E (i E500) będą miały już tylko jeden kierunek – do góry.