Pomagają znaleźć klucze do auta, posprzątać jego wnętrze, a także poprawiają komfort podróżowania – test 10 gadżetów, na które nie wydasz fortuny.
Czasem nawet drobne akcesoria samochodowe potrafią znacznie ułatwić i uprzyjemnić korzystanie z auta. Roleta na szybę to spora ulga dla pasażerów, szczególnie podczas słonecznej pogody. Problem w tym, że w większości pojazdów nie znajdziemy takiego wyposażenia, a przy zakupie nowego może to wymagać sporej dopłaty.
Są również gadżety, których raczej nie znajdziemy na liście wyposażenia pojazdu, np. odkurzacz. Jeśli nie chcemy lub nie możemy korzystać z domowego urządzenia lub tego dostępnego na stacji paliw czy automyjni, jesteśmy skazani na zakup tego akcesorium. Problem w tym, że „markowy” sprzęt (sprawdzi się również w domu) to wydatek minimum 1000 zł.
Kilkaset złotych warto zapłacić za przyzwoity alkomat. Podobne wydatki czekają nas również, jeśli będziemy chcieli wymienić swoje stare radio samochodowe na nowszy sprzęt car-audio, który będzie współpracował z naszym smartfonem (funkcja zestawu głośnomówiącego czy odtwarzania muzyki poprzez Bluetooth).
Czy to oznacza, że na doposażenie samochodu w przydatne produkty trzeba będzie wydać nawet kilka tysięcy złotych? Nic bardziej mylnego. W sieci pełno jest akcesoriów, które są nie tylko tanie, ale w dodatku oferują całkiem niezłą funkcjonalność w połączeniu z wyposażeniem, którym już dysponujemy. Wspomniane już radio samochodowe możemy wyposażyć w transmiter, dzięki czemu nasz stary sprzęt będzie obsługiwał nawet najnowszy model telefonu z Bluetooth, a to wszystko już za kilkadziesiąt złotych.
Co ciekawe, za 40 zł możemy kupić odkurzacz samochodowy zasilany z gniazdka zapalniczki, który przynajmniej w teorii pozwoli nam posprzątać cały samochód. Za podobną kwotę doposażymy nasze auto w uchwyt do telefonu z ładowaniem indukcyjnym lub specjalny schowek z miejscem na butelkę, który zamontujemy między tunelem środkowym a fotelem. Z kolei już za 12 zł kupimy komplet okularów do jazdy zarówno podczas słonecznej pogody, jak i przy słabym oświetleniu (żółte szkła poprawiające ostrość). Kolejne dość przydatne gadżety to brelok pomagający odszukać klucze (wystarczy zagwizdać, aby ten włączył dźwięk), za który zapłacimy zaledwie 5 zł czy etui na klucze, które zabezpiecza przed kradzieżą na tzw. walizkę.
Postanowiliśmy sprawdzić, ile warte są tanie gadżety. Założyliśmy, że ocenie poddamy produkty z Allegro, które kosztują maksimum 50 zł i są wysyłane z Polski, a więc dotrą do nas nawet następnego dnia.
Zestaw składa się z dwóch rolet oraz przyssawek i haczyków do montażu. Roleta wykonana jest z siatki PCV o drobnych oczkach. Według sprzedawcy skutecznie zabezpiecza przed nadmiernym promieniowaniem słonecznym i znacznie redukuje nagrzewanie się wnętrza samochodu, co pozwoli lepiej znieść trudy podróży podczas upalnej pogody. Materiał, z którego wykonane są rolety, nie mechaci się, a jednocześnie jest odporny i wytrzymały.
Rzeczywiście, roleta jest wykonana dość solidnie, a przyssawki dobrze utrzymają ją na szybie. Plus za przycisk do automatycznego zwijania. Wadą jest trochę mała szerokość siatki – tylko 35,5 cm, co nawet w aucie miejskim nie wystarcza, aby skutecznie zasłonić boczną szybę.
Każdemu pewnie zdarzyło się szukać kluczy, które gdzieś zniknęły w domu. Rozwiązaniem tego problemu są lokalizatory Bluetooth, które po sparowaniu ze smartfonem i włączeniu specjalnej aplikacji wydają dźwięk ułatwiający odnalezienie przedmiotu, do którego zostały przypięte. W przypadku testowanego sprzętu zasada działania jest prostsza. Nie jest potrzebny telefon – aby testowany lokalizator „odezwał się”, wystarczy zagwizdać.
Urządzenie jest dość czułe i czasem reaguje nawet na rozmowę, na szczęście można je wyłączyć.
To jeden z tych gadżetów, który powinien znaleźć się w aucie, o ile nie jest ono fabrycznie wyposażone w schowek na okulary, ale nawet i w takim przypadku przyda się dla pasażera. Klips pozwala na bezproblemowe zawieszenie okularów. Nie ma więc ryzyka, że po włożeniu do schowka porysują się one, a w dodatku zawsze mamy je pod ręką, gotowe do użycia.
Uchwyt montuje się do daszka przeciwsłonecznego lub innej płaskiej powierzchni, co zajmuje chwilę. Zarówno wkładanie, jak i zdejmowanie okularów jest dość proste, a w klipsie znajduje się gąbka, która zabezpiecza szkła przed porysowaniem.
Jeśli mamy cień wątpliwości co do stanu trzeźwości, nie należy wsiadać za kierownicę, ewentualnie możemy sprawdzić poziom alkoholu, ale dobrym i pewnym alkomatem. Testowany sprzęt to według sprzedawcy „bardzo precyzyjne urządzenie o wysokim zakresie pomiarowym”.
Jak można było się spodziewać, urządzenie to raczej atrapa alkomatu. Jego jedynym atutem jest cena, choć z drugiej strony niemal 30 zł za kawałek plastiku to jednak drogo (w zestawie nie ma baterii). Co do wyników pomiarów – te są chyba losowe, ponieważ pomiary bywały zaniżone, ale i zawyżone. Reasumując – nie jest warto go kupować, ponieważ wprowadza w błąd.
Uchwyt montowany jest na kratce wentylacyjnej auta, szczęki zamykają się automatycznie po włożeniu telefonu (pod jego ciężarem). Ma trójkątną konstrukcję (zwiększa stabilność podczas jazdy) i zapewnia ładowanie indukcyjne o mocy aż 10 W.
W zestawie znajduje się nie tylko uchwyt, ale również kabel, który trzeba wpiąć do źródła zasilania (brak zasilacza 12 V/USB) oraz samego uchwytu. Gadżet wykonany dość solidnie, z dobrych materiałów, dobrze trzyma telefon, a sama ładowarka rzeczywiście bardzo szybko uzupełnia prąd w smartfonie.
Za niecałe 13 zł dostajemy aż dwie pary okularów: do jazdy w słoneczny dzień (ciemne szkła) oraz podczas deszczu czy mgły (żółte szkła). Oprawki mają umożliwiać nałożenie ich na okulary korekcyjne, a ich konstrukcja ma nie ograniczać pola widzenia kierowcy.
Rzeczywiście, szkła spełniają swoją rolę, czyli te żółte wyostrzają obraz podczas słabszej widoczności, a te przeciwsłoneczne chronią przed oślepianiem. Niestety oprawki uwierają nie tylko w nos, ale i w skroń. Po założeniu ich na okulary korekcyjne efekt jest jeszcze bardziej odczuwalny. Co więcej, oprawki są zbyt szerokie, co ogranicza widoczność.
Samochodowy transmiter FM Bluetoth pozwala połączyć radio samochodowe ze smartfonem, nawet jeśli w aucie brak wejścia USB lub Bluetooth. Umożliwia prowadzenie rozmów telefonicznych, ale także odtwarza muzykę z telefonu przez Bluetooth, pendrive (przez USB) lub z karty pamięci (przez slot na karty SD). Dodatkowo ma dwa porty USB, które mogą służyć do ładowania telefonu.
Transmiter bez problemu przekazuje dźwięk do radia samochodowego, bez większych szumów.
Dla osób, które obawiają się kradzieży swojego auta z systemem keyless, firma Peterson stworzyła specjalne etui na klucze, które blokuje sygnał radiowy i uniemożliwia złodziejom kradzież pojazdu po wzmocnieniu sygnału z kluczyka.
Etui, a dokładnie jego wewnętrzna kieszeń, skutecznie blokuje fale radiowe systemu keyless, a więc uniemożliwia kradzież auta metodą na tzw. walizkę. Całość jest wykonana dość elegancko – wierzchni materiał to skóra ekologiczna.
Samochodowy schowek szczelinowy z przegródkami i uchwytem na kubek, który montuje się (wciska) między fotelem i tunelem środkowym. Uwaga! Są dostępne dwie wersje – dla fotela kierowcy i pasażera. Według deklaracji producenta schowek jest uniwersalny i pasuje do każdego pojazdu.
Produkt jest estetycznie wykonany i gwarantuje, że kubek z niego nie wypadnie. Mimo obaw nie ogranicza on swobody ruchów na fotelu. Problemem w niektórych autach jest brak możliwości dostatecznie głębokiego wsunięcia schowka obok fotela.
Według opisu dzięki zastosowaniu mocnego i wydajnego silnika cylindrowego z łatwością wchłonie wszelkie zanieczyszczenia i posprząta nawet trudno dostępne zakamarki w samochodzie.
Zanim kupimy ten gadżet, warto wiedzieć, że nie zastąpi on tradycyjnego odkurzacza, ale będzie jego uzupełnieniem. Głównym ograniczeniem jest niewielka moc ssania, która dramatycznie spada po podłączeniu rury, a nawet końcówki szczelinowej. Najlepiej używać ssawko-szczotki, która daje dość dobre efekty podczas zbierania kurzu i brudu, pod warunkiem że nie jest to gruba, włochata wykładzina.
Za około 300 zł udało nam się kupić aż 10 gadżetów do samochodu, które w większości okazały się dość przydatne, a niektóre wręcz zaskoczyły nas nie tylko swoją funkcjonalnością, ale i jakością wykonania. Tanie może być dobre. Niestety, nie zawsze tak jest, co pokazał test alkomatu, który wskazywał przypadkowe wyniki pomiarów. Taki produkt może być źródłem problemów.