Dacia Sandero Eco-G 100 Stepway Expression, Skoda Fabia 1.0 TSI 110 Monte Carlo |PORÓWNANIE

Dacia i Skoda przez lata produkowały samochody tańsze, ale mocno odstające jakością od zachodnich.

Czeska marka ma ten okres za sobą – pod skrzydłami VW dołączyła do uznanych producentów. Z kolei marka z Rumunii nabrała wiatru w żagle pod auspicjami Renault, znajdując własną niszę w segmencie aut budżetowych – tanich, ale oszczędnie wykonanych. Z biegiem Dacie zyskały na jakości, lecz do dziś nie dogoniły w tej kwestii Skód i innych aut. Za to ceną mocno się do nich zbliżyły.

Weźmy testowany duet. Niecałe dwa lata temu cennik miejskiej Dacii otwierała kwota 41 900 zł, a Skody – 59 100 zł (czyli aż o 41,1% wyższa). Rok temu było to 55 900 zł i 62 950 zł (+12,6%), zaś obecnie najtańsze Sandero kosztuje 62 900 zł, a Fabia 66 450 zł (+5,6%). To już porównywalne ceny.

W tym teście nie biorą jednak udziału bazowe wersje. Dacia trafiła do nas w podwyższonym wydaniu Stepway Expression z silnikiem 1.0, który na benzynie rozwija 90 KM, a na gazie 100 KM.

Skodę też można kupić z instalacją LPG (tylko z 80-konną jednostką) lub z podwyższonym zawieszeniem (+1,5 cm za 850 zł), ale testowana ma 110 KM i jest w usportowionej wizualnie odmianie Monte Carlo. W takich wersjach Sandero kosztuje 79 200 zł, a Fabia 84 500 zł. Wciąż podobnie.

Co najmniej wystarczające – wnętrze, nadwozie

Aktualne Sandero designem nie ustępuje konkurentce, także w środku. Tylko w jego wnętrzu trzeba się jednak pogodzić z morzem twardego plastiku (pomaga tapicerowany pas wzdłuż całej deski rozdzielczej i na drzwiach).

Gorzej, że Dacia nie oferuje, nawet odpłatnie, elementów dostępnych u rywalki. Brak cyfrowych wskaźników nie jest problemem – czytelne analogowe zegary nie budzą zastrzeżeń – ale niejedna osoba będzie narzekać na niedostępność ładowarki indukcyjnej (pocieszeniem jest fabryczny uchwyt na telefon), asystenta parkowania czy ogrzewania kierownicy.

Niezły kokpit Dacii. Tapicerowany fragment deski rozdzielczej odciąga wzrok od twardych plastików.

Fotele są wystarczająco komfortowe i jako tako trzymają w łukach. Szkoda, że nie da się ich bardziej cofnąć.

Krótsze niż w Fabii siedzisko kanapy gorzej podpiera uda pasażerów drugiego rzędu.

Nadwozia mają zbliżone rozmiary, na długość (ok. 4,1 m) i szerokość różnią się o kilka milimetrów. Większe rozstaw osi i wysokość Dacii (efekt relingów dachowych wystających 5 cm nad dach oraz większego o ponad 6 cm prześwitu) nie przekładają się na przestronniejsze wnętrze. Wręcz przeciwnie, więcej miejsca ma Skoda, zwłaszcza na nogi (o 3-4 cm) i nad głowami (+2 cm), choć i Sandero bez większych wyrzeczeń mieści w obu rzędach dorosłe osoby.

Wspomniane relingi w Dacii mogą się czasem przydać – bagażnik Sandero oferuje przeciętne 328 litrów pojemności, o 52 l mniej niż kufer Fabii.

Kokpit wygrywa z tym w Dacii jakością wykończenia, ale oba są równie ergonomiczne i łatwe w obsłudze.

Fabia Monte Carlo seryjnie oferuje obszerne i wygodne, a zarazem bardzo dobrze podpierające fotele.

Na kanapie jest nieco więcej miejsca niż w Dacii. Za 250 zł można dokupić dwa gniazda USB-C z tyłu.

Dwa charaktery – prowadzenie, komfort

Fabia Monte Carlo sportowe zawieszenie oferuje za dopłatą (650 zł). Na seryjnym zapewnia bardzo przyzwoity komfort podróży, ale nie dorównuje rywalowi tłumieniem wstrząsów, zwłaszcza na dużych albo krótkich poprzecznych wybojach.

Czeskie auto punktuje za to niezłą stabilnością i pewnym zachowaniem w zakrętach. Nadwozie Dacii w ciasnych łukach czy po gwałtownym skręcie kierownicy wyraźnie się wychyla, nieraz zmuszając ESP do działania. Do tego boczne podmuchy wiatru sprawiają, że jej prowadzący musi dużo mocniej niż w Skodzie zacisnąć dłonie na kierownicy.

Wstrzemięźliwa para – osiągi, zużycie paliwa

Obydwa opisywane auta otrzymały całkiem oszczędne napędy. Mocniejsza jednostka Skody zapewnia jej lepszą dynamikę (o co najmniej 2 s szybciej rozpędza ją do „setki”, błyszczy też elastycznością), a zarazem wykazuje się mniejszym „apetytem”: zużywa średnio 6,2 l benzyny na 100 km, o 0,4 l mniej niż Dacia.

Sandero można jednak przełączyć na tańsze paliwo. Wprawdzie średnie spalanie gazu wynosi 8,2 l/100 km, ale kosztowo odpowiada to zużyciu 3,7 l benzyny.

Co istotne, instalacja LPG jest dobrze zintegrowana z autem – nie ma tu doklejanych przycisków, a komputer pokładowy podaje dystans, zasięg czy zużycie dla obu paliw.

Coraz słabszy atut – cena, wyposażenie

Przez lata Dacia zyskiwała wiele punktów w porównaniach dzięki rozsądnej cenie. Dziś ten atut nieco stracił na sile, ale pozostał mocną stroną rumuńskiej marki. Opisywane Sandero w podwyższonej wersji Stepway jest tylko o 5300 zł tańsze od Fabii, ale gdyby w teście wzięła udział Dacia ze standardowym prześwitem, różnica w cenie na jej korzyść wzrosłaby do 13 700 zł.

Nie zmieniłoby to jednak nic w temacie gorszego niż w Fabii wyposażenia. Standardowe jest podobne (choć np. tylko Skoda ma diodowe reflektory czy asystenta świateł drogowych), ale opcjonalne już nie – do Dacii nie da się dokupić wielu popularnych obecnie dodatków.

Dacia Sandero Stepway, Skoda Fabia – podsumowanie

Ostatnimi czasy Dacie zbliżyły się do rywali ceną, ale jakościowo też nie odstają już od nich tak mocno jak kiedyś. Sandero pozostało całkiem rozsądnie wycenione, a w wersji LPG jest też tanie w eksploatacji. Jeśli jednak ktoś nie przepada za LPG lub zwiększonym prześwitem, dużo bardziej dopracowana pod wieloma względami Skoda będzie lepszym wyborem. I to ona zdecydowanie wygrywa to porównanie.

Dacia Sandero Eco-G 100 Stepway Expression – galeria zdjęć

Wersja Stepway różni się od pozostałych Dacii Sandero m.in. zwiększonym do 20,1 cm prześwitem.

Praktyczny detal – relingi dachowe Stepwaya mają wbudowane rozkładane poprzeczki.

Plastiki na poziomie aut dostawczych, reszta nie budzi zastrzeżeń. Uchwyt na telefon można zdemontować.

Za fabrycznym mocowaniem telefonu przewidziano wejście USB-A do jego podłączenia.

8-calowy ekran centralny oferuje prostą grafikę, ale okazuje się przyjazny w obsłudze.

Średniej jakości, ale jasny obraz z opcjonalnej szerokokątnej kamery ułatwia cofanie Dacią.

Prosty, ale czytelny ekranik między analogowymi zegarami pokazuje dane zarówno dla benzyny, jak i gazu.

Przełącznik rodzaju paliwa też dobrze zintegrowano – to po prostu jeden z przycisków na desce.

Szyby są obsługiwane elektrycznie, ale tylko lewą przednią można otworzyć jednym naciśnięciem.

Przyjazny dla oka i w użyciu panel klimatyzacji z ekranikami umieszczonymi w dużych pokrętłach.

Znany także z wielu francuskich aut pilot audio na kolumnie kierowniczej to wygodne rozwiązanie.

Schowek przed pasażerem ma bardzo prostą formę, ale oferuje sporą pojemność.

Próg 328-litrowego bagażnika jest 77 cm nad nawierzchnią, o 9 cm wyżej niż w Skodzie.

40-litrowy zbiornik gazu umieszczono estetycznie w fabrycznej wnęce na koło zapasowe.

Litrowy turbo silnik (90 KM na benzynie, 100 na LPG) zapewnia Dacii wystarczające osiągi.

Skoda Fabia 1.0 TSI 110 Monte Carlo – galeria zdjęć

Fabia seryjnie ma 13,8 cm prześwitu, także w wersji Monte Carlo, ale za 650 zł można go o 1,5 cm zmniejszyć.

Jedno z typowych dla Skody rozwiązań: parasol w specjalnej wnęce z odpływem w drzwiach.

Estetyczny kokpit Fabii w wersji Monte Carlo ożywiają liczne wstawki w czerwonym kolorze.

Poza widocznymi na poprzednim zdjęciu dwoma zegarami można wybrać np. jeden centralny.

Do dyspozycji są też inne widoki, w tym mapa nawigacji, na którą łatwiej zerkać niż na centralny ekran.

Główny wyświetlacz w Fabii też ma 8 cali, ale lepszą grafikę niż w Dacii i bardziej rozbudowane menu.

Równie jasny co u konkurenta obraz z kamery cofania wyróżnia się wyższą jakością.

Kierowca Skody może wybierać między 4 trybami jazdy (odczuwalnie zmieniając reakcję na dodanie gazu).

Zarówno efektownie wyglądające, jak i wygodne w użyciu pokrętło głośności pod lewym kciukiem.

Zwykły tempomat jest seryjny w obu autach, adaptacyjny (na fot.) można dokupić tylko do Fabii.

Schowek po prawej stronie deski rozdzielczej ma pojemność zbliżoną do tego w Sandero.

Wielkie okno dachowe kosztuje dodatkowo 2200 zł, a rozkładana ręcznie zasłona 830 zł.

Bardzo pojemny jak na samochód miejskiego segmentu, 380-litrowy bagażnik.

Na burtach bagażnika umieszczono cztery haczyki na zakupy (dwa z nich są składane, ale bardzo solidne).

110-konna jednostka 1.0 turbo napędza nieco lżejszą od rywala Skodę zauważalnie sprawniej.