Dziś już takich nie robią – Alpine A110 to filigranowe coupe teleportowane z dawniejszych czasów. Gdy bardziej od mocy i prężenia muskułów liczyły się namacalne doznania.
Alpine „idzie” w elektryfikację – do miejskiego hatchbacka A290 wkrótce dołączy sportowy SUV klasy średniej A390, oba z napędem wyłącznie elektrycznym. Produkcja poczciwego A110, które dało początek odrodzeniu francuskiej marki w 2017 r., w lutym przyszłego roku dobiegnie końca.
Przez te 8 lat napisano wiele o Alpine A110 – i niewiele się zmieniło. To mały i, jak na obecne czasy, skromnie wyposażony samochód... by nie napisać „ubogo”. Nie uświadczymy tu indukcyjnej ładowarki smartfona ani zaawansowanych systemów wspomagających, a proste wskaźniki wprost przypominają auta z poprzedniej dekady, podobnie jak nieskomplikowany system operacyjny z niezbyt responsywnym ekranem. Są oczywiste wady, m.in. niezbyt wydajna klimatyzacja, z nieregulowanym centralnym otworem wentylacyjnym, niewiele schowków oraz dwa bagażniki z tendencją na nagrzewania się (innymi słowy, „intensywny” dowóz chłodnych zakupów spożywczych może im nieco zaszkodzić).
Z drugiej strony funkcjonalność A110 okazuje się akceptowalna. OK, wnętrze jest obcisłe, ale spory otwór drzwiowy sprawia, że wsiadanie i wysiadanie nie nastręczają problemów, podobnie jak obsługa funkcji samochodu. Na istotną część braków odpowiada obecność interfejsów do integracji smartfonów Apple i Android (bezprzewodowej).
Na pochwałę zasługuje rozbudowana z biegiem lat oferta personalizacji A110, obejmująca m.in. liczne kolory zacisków hamulcowych, wykończenia tapicerek oraz efektowne lakiery, również matowe, a także stylowe oklejenia czy podsufitkę wykonaną z mikrofibry. W przypadku testowanej, 300-konnej wersji GTS (są jeszcze słabsza wersja bazowa oraz bardziej wyczynowa R70) to wszystko ma wygórowaną cenę od 365 000 zł – aczkolwiek po redukcji oferty Porsche Caymana A110 praktycznie nie ma konkurencji. I nie chodzi o koncepcję samochodu, bo podobne osiągi zapewni wiele hot hatchy. Chodzi o duszę.
| Dane techniczne | Alpine A110 GTS (2025) |
|---|---|
| Silnik | benzynowy, turbo |
| Pojemność skokowa | 1798 cm3 |
| Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
| Moc maksymalna | 300 KM/6300 |
| Maks. moment obrotowy | 340 Nm/2400 |
| Napęd; skrzynia biegów | tylny; aut./7-b. |
| Dług./szer./wys./rozstaw osi | 418/180/125/242 cm |
| Średnica zawracania/prześwit | 11,4 m/12,0 cm |
| Masa/ładowność | 1119/241 kg |
| Poj. bagażnika (przód/tył) | 96/100 l |
| Poj. zbiornika paliwa | 45 l (Pb 95) |
| Opony | 215/40 R18 |
| Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
| Prędkość maksymalna | 260 km/h |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,2 s |
| Średnie zużycie paliwa | 6,8 l/100 km |
| Zasięg | 660 km |
| Cena od | 365 000 zł |
Prostota wnętrza Alpine ma bowiem swój urok – można zaryzykować stwierdzenie, że cyfrowe gadżety niepotrzebnie odciągałyby tylko uwagę od esencji tego wozu. To samochód sportowy zbudowany wokół kierowcy, jednak taki, w którym sport służy przede wszystkim frajdzie. Bez tak zwanej „napinki”.
Wiele mówi już sama pozycja kierowcy: niziutka, bez obudowania masywnym tunelem czy podłokietnikami – z koncentracją na samej kierownicy. Clou programu to centralnosilnikowa koncepcja połączona z niespotykaną dziś lekkością konstrukcji. Dość wspomnieć, że gotowe do jazdy A110 GTS waży „całe” 1119 kg. Poziom zmysłowości jest silny, ale finezyjny. Układ kierowniczy pracuje lekko, a jednocześnie zapewnia bliski kontakt z kołami, pozbawiony typowej dla współczesnych aut syntetyczności. Zawieszenie jest sztywnawe, ale nic więcej – z korzyścią dla komfortu, który wypada naprawdę nieźle. No i akustyka – umieszczony za plecami silnik sapie i świszczy, a wtóruje mu opcjonalny wydech, który w sportowym trybie potrafi raczyć uszy odgłosem prażenia kukurydzy przy odpuszczeniu gazu. Palce lizać!
Nie ma tu szczególnie porywających osiągów ani nadmiernego skupienia. Jest czułość – na gaz, na skręt. Znakomity balans z czytelnym, szerokim polem do interwencji kierowcy i „zabawy” obciążeniem. Swoboda, która wciąga, a w czasach mocarnych aut smakuje jeszcze lepiej niż jeszcze parę lat temu.
Opcji regulacji niewiele, fotel raczej dla osób o BMI w normie, ale siedzi się, jak na sportowy wóz przystało.
Estetycznie wykończony kokpit, proste cyfrowe wskaźniki i liczne tradycyjne instrumenty do obsługi podstawowych funkcji. Mało schowków.
| Dane testowe | Alpine A110 GTS (2025) |
|---|---|
| Przyspieszenie 0-50 km/h | 2,0 s |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,5 s |
| Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 36,0 m |
| Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 34,2 m |
| Poziom hałasu przy 50 km/h | 62,0 dB |
| Poziom hałasu przy 100 km/h | 68,5 dB |
| Rzeczywista prędkość przy wskazaniu 100 km/h | 98 km/h |
| Liczba obrotów kierownicą | 2,3 |
| Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/cykl miesz.) | 9,0/7,0/8,0 |
| Rzeczywisty zasięg | 560 km |
BMW nie ma tej filigranowości, ale jest praktyczniejsze i dostępne z manualną skrzynią. Golf – wszechstronny towarzysz na co dzień, ze znakomitym napędem 4x4.
Alpine A110 jest jak płyta CD, którą warto traktować z namaszczeniem – dla entuzjastów. Nielicznych, z powodu formatu i ceny, ale nie przekreśla to jego ponadczasowych atutów.