Trzeci SUV Skody. Najmniejszy, ale wcale nie mały. Choć zapatrzony w większych braci, pod wieloma względami jest podobny do Yeti. I pod wieloma względami robi mocne wrażenie. Oto Kamiq!
Na początku było Yeti. Pokazane w 2009 r., przez 7 lat stanowiło jedyną broń czeskiego producenta w segmencie SUV-ów. Później, w 2016 r., nastał czas modeli, których nazwy zaczynają się na literę k i kończą literą q. Pierwszy z nich, czyli Kodiaq, pod względem wymiarów plasuje się w klasie średniej.
Drugi, Karoq, idealnie wpisuje się w świat kompaktowych SUV-ów i uznawany jest za następcę Yeti, choć wymiarami wyraźnie je przebija – na długość aż o 16 cm (438 wobec 422 cm). Teraz tę lukę zapełnia nowicjusz w gamie Skody w postaci Kamiqa. Od zderzaka do zderzaka ma o 2 cm więcej niż Yeti – 424 cm. Na szerokość (179 cm) jest praktycznie identyczny, a jedynie jego dach umieszczono przynajmniej o 12 cm niżej (155 wobec co najmniej 167 cm).
Ale nie tylko wymiary świadczą o pokrewieństwie z Yeti. Sylwetka Kamiqa jest nieco pudełkowata, z niemal pionowo poprowadzonymi słupkami dachowymi oraz kołami umieszczonymi praktycznie w narożnikach. Nowe auto wyróżnia się także kontrowersyjnie narysowanym przodem, w którym pierwsze skrzypce grają nie okrągłe lampy, a smukły pasek LED-ów (seryjne w każdej wersji). I tak jak w Yeti konstruktorzy dołożyli tu starań, aby wyczarować jak najobszerniejszą kabinę pasażerską.
Kamiq bazuje na modułowej platformie koncernu VW (MQB A0) i jest bliźniaczym modelem Seata Arony oraz VW T-Crossa. Choć razem z nimi należy do segmentu miejskich crossoverów, centymetry zdecydowanie grają na jego korzyść. Z większym, odpowiednio, o 7 cm i 10 cm rozstawem osi (265 cm) oraz z nadwoziem dłuższym o 10 i 13 cm, wyznaje zasady, którymi przez lata Skoda zaskarbiła sobie rzeszę klientów. A więc oferuje więcej samochodu za podobną do rywali cenę.
Sekretem pozostaje co innego. Mianowicie to, jakim cudem włodarze koncernu VW pozwolili czeskiej marce na taką swobodę w doborze materiałów wykończeniowych? Na tle Seata i VW wnętrze Kamiqa urządzono bowiem zdecydowanie przytulniej, dzięki czemu jakością wyraźnie wykracza ono poza standardy segmentu miejskiego. Miękkie połacie w górnej części kokpitu, tapicerowane obicia drzwi, lakierowana listwa w desce rozdzielczej czy liczne srebrne wstawki tworzą tu bardzo przyjazny klimat. Klimat, który w testowanym modelu poprawia przede wszystkim jasna kolorystyka (częściowo skórzana beżowa tapicerka w cenie 3850 zł).
Jakby tego było mało, oba schowki w desce rozdzielczej zostały „podbite” wykładziną, a plastiki użyte choćby do obudowania konsoli środkowej czy progów są po prostu przyjemne dla oka. Montaż w newralgicznych punktach, np. na styku słupków dachowych z kokpitem, czy uchwytów do zamykania drzwi, które w Kodiaqu mają tendencję do skrzypienia, tutaj okazuje się bardzo solidny.
Skoda nie byłaby sobą, gdyby nie typowe dla niej elementy, jakie znalazły się w Kamiqu. Czyli parasolka w drzwiach kierowcy, skrobaczka w klapce wlewu paliwa, uchwyt na kwity parkingowe, schowki pod fotelami (szkoda, że tak płytkie) oraz dodatkowe kieszonki po bokach przednich oparć.
Poziom trzyma również nawigacja Amundsen (5250 zł w pakiecie z cyfrowymi zegarami), wyróżniająca się 9,2-calowym ekranem dotykowym, łącznością ze smartfonami, a także funkcjami online. Reaguje ona również na prosty gest ręką, służący np. do zmiany stacji radiowej. Niestety, działa to topornie, co czyni go zbędnym gadżetem.
Responsywność dotykowego wyświetlacza i szybkość oraz płynność działania systemu są za to bezbłędne. Świetnie też, że Czesi dodali znany ze smartfonów rozsuwany panel (ruchem palca w dół od góry ekranu) z dostępem do ustawień dźwięku, komunikatów czy jasności ekranu.
Rozmieszczenie elementów obsługi jest tu typowe praktycznie dla wszystkich produktów ze znaczkiem Skody, Seata i Volkswagena. A więc książkowe. Kamiq korzysta zresztą z tych samych dźwigienek, pokręteł i przełączników. Jeśli zza kierownicy można mu coś wytknąć, to brak przycisków rozdziału powietrza na panelu klimatyzacji (wywołuje się go za pomocą klawisza „Menu” i obsługuje poprzez centralny ekran), ciężko wysuwający się podłokietnik (regulowany w jednej płaszczyźnie) oraz przednie słupki zlewające się z lusterkami. Nie każdemu też spodoba się fakt, że w kabinie znalazły się wyłącznie najnowsze wejścia USB-C. Ale to po prostu znak czasów...
Nie tylko jakość przenosi nową Skodę na wyższy niż rywale poziom. To samo dotyczy przestrzeni w kabinie. Na obszernych fotelach nie zabraknie jej nawet wysokim osobom, co akurat należy traktować jako tzw. „element obowiązkowy”. Ale ilość miejsca na stopy, a przede wszystkim na kolana w drugim rzędzie jest po prostu niespotykana w segmencie miejskich crossoverów. 75 cm przy siedzeniu kierowcy odsuniętym na 1 m od pedałów to wynik o 4 cm lepszy niż w Karoqu i taki sam jak w potężnym Seacie Tarraco (474 cm długości). Żeby nie było za różowo, przestrzeń na głowy i barki „nie wychyla się” poza klasową średnią, a przyjemnie wyściełana kanapa nie zapewnia optymalnego podparcia dla ud.
Niezależnie od tego, Kamiq także po ruszeniu z miejsca sprawia wrażenie auta znacznie dojrzalszego, niż wskazują na to jego wymiary. Nawet w trakcie ostrego rozpędzania 3-cylindrowy silnik 1.0 TSI stanowi dość odległe tło, delikatnie pomrukując w typowy dla siebie sposób, i nigdy nie staje się nachalny.
Dane testowe | Skoda |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,8 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,3 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 35,7 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 35,5 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 58,1 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 64,2 dB |
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,6 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) | 8,5/5,1/6,8 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 730 km |
Co więcej, przy prędkościach autostradowych Skoda pozwala na swobodne rozmowy, a jej zawieszenie z 17-calowymi kołami (standard w odmianie Style) nie ma tendencji do wzdłużnego bujania. To wszystko tylko zachęca, aby tym miejskim crossoverem z Czech zapuszczać się z dala od miasta. Tym bardziej że na aktywnych systemach bezpieczeństwa można tu naprawdę polegać.
Zaufanie wzbudzają zarówno adaptacyjny tempomat (działa do prędkości 210 km/h), jak i asystenci martwego pola oraz prowadzenia po pasie ruchu. Zdarza się jednak, że ten ostatni podczas jazdy remontowaną drogą z niechlujnie wyrysowanymi liniami trochę się gubi i próbuje skierować „dziób” samochodu w kierunku pobocza. Ale tego akurat nie sposób przeskoczyć.
Silnik 1.0 TSI, choć napędza Kamiqa bez wibracji i został świetnie odizolowany od kabiny, ma jedną drażniącą cechę. Jest nią sposób uruchamiania po wyłączeniu przez system start/stop. A konkretniej dosadne „łupnięcie”, które przez chwilę wstrząsa całą karoserią czeskiego samochodu.
Poza tym mała 115-konna jednostka, która za dopłatą 6100 zł współpracuje z 7-biegowym DSG, ma wiele zalet. Z łatwością wchodzi na obroty, bez zwłoki reaguje na gaz i swobodnie znosi jazdę z prędkościami wału korbowego oscylującymi wokół 1000 obr./min. Przy tym zapewnia porządne osiągi, które najlepiej wyraża 10,3 s niezbędne do uzyskania prędkości 100 km/h ze startu. Co ważne, także podczas wyprzedzania na drogach pozamiejskich i podczas jazdy autostradą ważący 1190 kg Kamiq zapewnia absolutnie wystarczającą dynamikę.
Zużycie paliwa charakterystycznie dla silników w duchu downsizingu w dużej mierze wynika ze stylu jazdy. Przy niespiesznym w trasie oscyluje wokół 5 l/100 km (ok. 8 l/100 km na autostradzie), natomiast w mieście, w zależności od natężenia ruchu: od 8 do 10 l/100 km (w korkach). Nie są to więc wartości rewelacyjne, lecz... akceptowalne. Częste korzystanie z osiągów podnosi apetyt w trasie do około 7,5 l/100 km.
7-biegowe DSG typowo dla nowoczesnych konstrukcji na każdym kroku wykazuje pęd w kierunku jak najwyższego biegu, co jest uzasadnione chęcią oszczędzania paliwa. Owszem, przełożenia potrafi zmieniać szybko i bez szarpnięć, ale jego zachowanie przeszkadza w momencie gdy chce się żwawo przyspieszyć. Pozwala bowiem silnikowi zejść na mniej niż 1800 obr./min, a więc do poziomu, poniżej którego nie dysponuje on wystarczającym animuszem, aby żwawo przyspieszyć. Od czego jest jednak tryb S? Nie dość, że działa on w sposób „inteligentny”, to jeszcze poprawia reakcje na komendy wydawane gazem i sprawia, że wskazówka obrotomierza nigdy nie opada za nisko.
Za kierownicą Kamiqa nie tylko siedzi się dobrze, ale i przyjemnie spędza czas. Czeskie auto jeździ bowiem w sposób tak dojrzały jak kompaktowe SUV-y. Płynnie reaguje na polecenia, posłusznie zmienia kierunek i wzbudza duże zaufanie. Od pierwszych metrów sprawia wrażenie, jakby wszystkie elementy jego układu jezdnego zostały idealnie skomponowane. Tutaj nie ma miejsca na nadmierne przechyły nadwozia, nie ma tendencji do wyjeżdżania przodem na zewnątrz zakrętu ani żadnych niepożądanych psikusów przy odjęciu nogi z gazu w skręcie. ESP, które rzadko musi interweniować, działa sprawnie, a hamulce są skuteczne.
Całość podkreślają łagodna praca pozbawionego ostrości układu kierowniczego o dobrej progresji oraz ciche, szybkie i skuteczne tłumienie nierówności. Nawet jeśli zdarza się, że np. na zapadniętej studzience komfort nieco się obniży, nie wpływa to na pozytywne wrażenia, jakie w czasie jazdy zapewnia Kamiq.
Bo Kamiq to już dziś klasa sama dla siebie i samochód, który szybko może stać się wizytówką Skody!
Dane techniczne | Skoda |
---|---|
Silnik | benz., turbo |
Pojemność skokowa | 999 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R3/12 |
Moc maksymalna | 115 KM/5000 |
Maks. moment obrotowy | 200 Nm/2000 |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./7-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 424/179/155 cm |
Rozstaw osi | 265 cm |
Średnica zawracania | 10,1 m |
Masa/ładowność | 1190/575 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 400/1395 l |
Poj. zbiornika paliwa | 50 l (Pb 95) |
Opony | 205/55 R17 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 193 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,0 s |
Średnie zużycie paliwa | 5,5-6,8 l/100 km |
Zasięg | 900 km |
Miejski SUV Skody to samochód tak dojrzały, że swobodnie mógłby konkurować z modelami o numer większymi. Przestronny, dopracowany, wygodny, bezpieczny, pewny na drodze i z licznymi umilającymi życie elementami wyposażenia robi znakomite wrażenie. Choć Kamiq ma wszystko, aby zostać bestsellerem, w Polsce przeszkodą może być jego cena.
PLUSY/MINUSY:
Nadwozie i wnętrze|
+ duża kabina,
+ nowoczesne multimedia,
+ wysoka jakość,
+ dobre wyciszenie,
+ dopracowana ergonomia,
+ obszerny bagażnik
– ograniczona widoczność z miejsca kierowcy
Układ napędowy
+ wystarczające osiągi nie tylko do miasta,
+ cicha, pozbawiona wibracji praca,
+ sprawna przekładnia w ustawieniu S
– działanie systemu start/stop,
– nieco ospała skrzynia w trybie D
Właściwości jezdne
+ stabilne, pewne prowadzenie na wprost,
+ praktycznie neutralne zachowanie w łuku,
+ dobrze działające ESP,
+ nieduży promień skrętu,
+ porządny komfort,
+ precyzyjny układ kierowniczy,
+ skuteczne hamulce
Wyposażenie i cena
+ dobre wyposażenie odmiany Style,
+ długa lista opcji, często nieźle wycenionych,
+ dostępność pakietów serwisowych
– cena zakupu wyraźnie wyższa niż u rywali,
– tylko 2-letnia gwarancja mechaniczna
3-cylindrowy silnik 1.0 TSI o mocy 115 KM porządnie wyciszono. Poza tym zapewnia on dobrą dynamikę: 0-100 km/h w 10,3 s.
Jak na standardy miejskich crossoverów bagażnik jest duży: 400-1395 litrów. Plus za wykończenie porządną wykładziną. Minus – za wysoki próg.
Po złożeniu oparć kanapy powstaje spory próg. Można temu zaradzić, dokupując podwójną podłogę (650 zł).
Znane m.in. z Kodiaqa dodatkowe osłony krawędzi drzwi przy wysuwaniu nieco hałasują. Opcja w cenie 650 zł.
Kokpit jest bardzo przyjazny – zarówno dla oka, jak i pod względem obsługi. Plus za liczne półki i schowki.
Cyfrowe zegary (2200 zł) nie porywają grafiką, ale działają bardzo płynnie. Do wyboru kilka trybów wyświetlania.
Znanym ze smartfonów ruchem od górnej krawędzi ekranu rozwija się menu z podstawowymi ustawieniami – to bardzo wygodne rozwiązanie.
W standardzie Kamiq ma asystenta pasa ruchu oraz układ antykolizyjny. Za dopłatą: aktywny tempomat i asystent martwego pola.