Na cenę litra paliwa składają się liczne podatki, które płacą użytkownicy aut spalinowych podczas korzystania z nich. W przypadku pojazdów elektrycznych – wcale tak się nie dzieje. Ale w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o podatku od przebiegu. Japoński rząd już rozpoczął dyskusję na temat wprowadzenia takiej daniny.
Na samochody elektryczne w wielu krajach obowiązują spore dopłaty, mające przyciągnąć do nich klientów. Przykładowo w Polsce od 12 lipca 2021 roku przyjmowanie są wnioski w ramach programu „Mój elektryk”.
Zapewnia on dotację na zakup pojazdu na prąd, o które mogą obecnie ubiegać się nie tylko osoby fizyczne, ale również przedsiębiorcy, samorządy oraz inne instytucje. Co ważne, dotyczą one także leasingu oraz najmu długoterminowego.
Ale w przeciwieństwie do samochodów spalinowych, posiadacze aut elektrycznych nie są objęci podatkami w paliwach. W końcu oprócz akcyzy i VAT-u, kupując benzynę, olej napędowy lub LPG, właściciele takich aut płacą również opłaty emisyjną i paliwową. Ta ostatnia w 80% zasila Krajowy Fundusz Drogowy, a w 20% – Fundusz Kolejowy.
Użytkownicy aut elektrycznych nie dość, że mają więc wsparcie przy zakupie (mogą też korzystać m.in. z buspasów i za darmo z płatnych stref parkowania), to jeszcze nie muszą płacić wspólnej daniny na utrzymanie dróg. Problem ten zauważono w Japonii, gdzie rząd w ramach przygotowań do ery elektromobilości rozważa wprowadzenie daniny od przebiegu samochodu elektrycznego.
W obliczu faktu, że w przyszłości coraz więcej pojazdów będzie napędzanych energią elektryczną i wodorem zamiast paliwami kopalnymi, japoński rząd ma poszukiwać nowych źródeł dochodu od posiadaczy takich pojazdów. Stąd pomysł na tzw. podatek kilometrowy, który ma zostać rozpatrzony przez rządową Komisję Podatkową.
Oczywiście, spotkał się on z obawami, że wprowadzenie takiej daniny przyczyni się do ograniczenia popularności samochodów na prąd. Tym bardziej że przechodzenie na „elektryki” w Japonii odbywa się znacznie wolniej niż w Europie, Stanach Zjednoczonych czy w Chinach.
Dochody z podatku paliwowego w Japonii w ciągu ostatnich kilkunastu lat spadły o prawie 1 bilion jenów – do poziomu 3,2 biliona w roku fiskalnym 2021. Rozwój elektromobilności prawdopodobnie przyczyni się do dalszego ich spadku.
Podczas gdy przedstawiciele rządu i koalicji rządzącej nie przewidują wprowadzenia podatku kilometrowego w najbliższym okresie, tamtejsi urzędnicy zauważają, że w przyszłości trzeba będzie go rozważyć.
Tym bardziej że auta na prąd są wyraźnie cięższe niż modele benzynowe czy wysokoprężne. W rezultacie rodzi to obawy, iż ich użytkowanie zwiększy koszty utrzymania i napraw dróg. Ponadto powszechne korzystanie z pojazdów elektrycznych będzie wymagało budowania sieci stacji ładowania w całym kraju.
Japońskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów wypowiedziało się przeciwko podatkowi od przebiegu, twierdząc, że rząd „powinien nadać priorytet przyspieszeniu rozprzestrzeniania się pojazdów elektrycznych, a nie podnoszeniu podatków w celu zrekompensowania niższych dochodów”.
Również Szwajcaria ma zająć się podatkiem od samochodów zasilanych prądem i paliwami alternatywnymi. W jej przypadku zostanie on wprowadzony nie wcześniej niż w 2030 roku. Ma się opierać na podobnych zasadach, jakie rozważa rząd japoński. Co istotne, jego ewentualne wejście w życie będzie uzależnione od wyników ogólnokrajowego referendum.
Wprowadzenie podatków drogowych od aut elektrycznych w przyszłości planują również Niemcy czy Stany Zjednoczone. Na razie jednak auta na prąd pozostają pod... ochroną.