Jak zadbać o to, żeby nasze auto było jak najdłużej w dobrej kondycji, nie psuło się i nie generowało niepotrzebnych kosztów? Jak jeździć, co robić, czego nie robić i jakie stosować preparaty? Przedstawiamy zestaw sprawdzonych pomysłów – prostych i często niewymagających żadnych nakładów finansowych.
Trochę z lenistwa, trochę z nieuwagi, a czasem z niewiedzy popełnia się proste błędy, które mają wpływa na ograniczenie trwałości podstawowych podzespołów auta. Mówimy tu o niewłaściwej technice jazdy, błędach w podstawowej obsłudze pojazdu, a także unikaniu stosowania niedrogich preparatów chemicznych i akcesoriów, które poprawiają pracę poszczególnych elementów.
Poniżej przedstawiamy 30 bardzo prostych sposobów na utrzymanie swojego samochodu w dobrej kondycji. Nie pociąga to za sobą wielkich wydatków (najczęściej żadnych), a może w znacznym stopniu obniżyć koszty użytkowania samochodu. Oraz ograniczyć ryzyko awarii.
Olej potrzebuje trochę czasu, żeby dotrzeć do wszystkich elementów wymagających smarowania. Bez tzw. filmu olejowego tarcie między ruchomymi częściami jest wysokie, co powoduje znaczne przyspieszenie zużycia współpracujących podzespołów.
Dodatkowo, wzbogacona mieszanka zaraz po uruchomieniu silnika zmywa film olejowy z cylindrów, przyspieszając zużycie trących elementów. Podobne zjawiska występują też w innych podzespołach.
Nagłe wyłączenie silnika po szybkiej jeździe w każdym przypadku jest niekorzystne, ale w turbodoładowanych jednostkach, zarówno dieslach, jak i benzynowych – w szczególności. Nagłe zatrzymanie obiegu oleju doprowadzi do punktowego wzrostu temperatury w miejscach szczególnie obciążonych termicznie, głównie w łożyskowaniu turbosprężarki. Może dojść do zwęglenia oleju, a przez to do zatkania kanałów.
Aby temu zapobiec, przed wyłączeniem silnika po szybkiej jeździe należy odczekać około minuty, co pozwoli na schłodzenie systemu.
Mocowanie akumulatora nie jest dla ozdoby. Ogranicza jego wstrząsy podczas jazdy, na które jest on bardzo wrażliwy – wewnątrz ma delikatne ołowiowe płyty.
Wielu kierowców nie dba jednak o to, aby zabezpieczyć akumulator przed niekontrolowanymi ruchami, zwłaszcza gdy stosunkowo często wyjmuje go z komory silnikowej np. w celu doładowania.
Sprawa dotyczy samochodów z przednim napędem, w szczególności tych dysponujących bardzo wysokim momentem obrotowym (w praktyce warunek ten spełnia większość współczesnych turbodiesli).
Przy skręconych kołach dochodzi do sił bocznych w przegubie, przez co szybciej zużywa się bieżnia łożysk, może dojść do pęknięcia koszyka przegubu (aby zmniejszyć to zjawisko w niektórych autach ogranicza się nawet kąt skrętu kół). Właśnie z tego powodu należy powstrzymać się od gwałtownego przyspieszania przy skręconych kołach.
O ile korzystanie z niskiego zakresu obrotów silnika wpływa na ograniczenie zużycia paliwa, o tyle ma też negatywne strony: prowadzi do wzrostu obciążeń w układzie korbowo-tłokowym. Przyspieszonemu zużyciu ulegają panewki, wał korbowy, tłoki, koło dwumasowe.
Jeśli to możliwe lepiej utrzymywać obroty powyżej 1500 obr./min, wtedy obciążenia są mniejsze. W innym razie przyspieszone zużycie elementów okaże się bardziej kosztowne od oszczędności paliwa.
Zawarty w dodatku dwusiarczek molibdenu zmniejsza tarcie na współpracujących ze sobą elementach metalowych. Ponadto wygładza mikronierówności, zwiększając trwałość elementów takich jak panewki, wał korbowy czy gładź cylindrów. W starszych samochodach obniża zużycie oleju i wycisza pracę jednostki napędowej. Wpływa też na zwiększenie kompresji – ogólnie wpływa na wydłużenie żywotności mechanizmów silnika.
Gdy za późno zobaczy się przeszkodę na drodze, lepiej przejechać przez nią z dotychczasową prędkością, niż wpaść na nią z mocno wciśniętym hamulcem. Na ściśnięte zawieszenie trafiają wtedy bardzo duże siły, rośnie ryzyko uszkodzeń – i to nie tylko podwozia.
Jedno zagrożenie jest oczywiste – nie wiadomo, co kryje się pod powierzchnią wody, można wpaść w dziurę czy najechać na kamień.
Poważniejsze szkody pojawią się, gdy silnik zassie wodę (jest to prawdopodobne). Woda jest nieściśliwa, jeśli przedostanie się przez filtr powietrza do cylindrów, coś będzie musiało się poddać. Zazwyczaj w takiej sytuacji są to korbowody – dochodzi do ich zgięcia. W gorszym przypadku – zniszczyć można cały silnik.
Niby nic prostszego – regularna kontrola ciśnienia w ogumieniu nie jest ani kosztowna, ani pracochłonna. Jednak niewłaściwie napompowane opony to zjawisko powszechne. Zarówno jazda z ciśnieniem za niskim, jak i za wysokim jest niewłaściwa.
W pierwszym przypadku, dochodzi do przegrzewania się opony, szybciej zużywają się zewnętrzne części bieżnika, rośnie ryzyko zniszczenia opony i felgi na wybojach. Przy zbyt dużym ciśnieniu dochodzi do nadmiernego zużycia środkowej części bieżnika.
Wibracje wyczuwane na kierownicy podczas jazdy to zazwyczaj efekt niewyważenia przednich kół. Problemy tego typu z tylnymi kołami wyczuwa się poprzez fotel. Często jest spowodowane niewłaściwym rozmieszczeniem ciężarków lub ich oderwaniem. Złe wyważenie kół prowadzi też do szybszego zużycia elementów układu jezdnego.
Jeśli samochodu nie uda się uruchomić po zwykłym przekręceniu stacyjki (na około 10 s), to szansa na to, że silnik zaskoczy później, robi się niewielka. Długotrwała praca rozrusznika, do której nie jest on zaprojektowany, powoduje natomiast znaczne zwiększenie jego temperatury i w konsekwencji jego przegrzanie. Cierpią także przewody zasilające. To także znakomity sposób na szybkie całkowite rozładowanie akumulatora.
Lepiej w takiej sytuacji między kolejnymi próbami uruchomieniami auta robić co najmniej kilkunastosekundowe przerwy. I jak najszybciej znaleźć przyczynę, dla której samochód ma problemy z rozruchem, aby nie pogarszać sytuacji.
Jeśli samochód używany jest regularnie, to cyklicznie dochodzi do rozładowywania i ponownego ładowania akumulatora – przy sprawnej instalacji elektrycznej wszystko przebiega w optymalny sposób. Jeśli jednak samochód pozostawimy w bezruchu na dłuższy czas, dochodzi wówczas do zasiarczania płyt, a akumulator nie daje się później naładować – wystarczy raz doprowadzić go do takiego stanu, by został bezpowrotnie popsuty.
W trakcie długiego postoju należy zatem regularnie korzystać z prostownika. Niedrogie ładowarki automatyczne, dostępne nawet w dyskontach, pozwalają na ciągłe, automatyczne doładowywanie konserwujące małym prądem.
Wiele strzeżonych parkingów ma więcej wspólnego z podmokłą łąką niż z porządnym miejscem przechowywania aut. Wystarczy parkowanie na trawie lub utwardzonym szutrze, aby znacząco przyspieszyć korozję podwozia, wydechu i zwiększyć zużycie łożysk. Wilgoć, którą chłonie takie podwozie, robi swoje, korozja przyspiesza swoje działanie nawet dwukrotnie.
Na dnie zbiornika paliwa gromadzi się sporo zanieczyszczeń, które mogą zostać zassane i uszkodzić pompę paliwa. Gdy paliwa jest mało, rośnie także tempo skraplania się powietrza w baku, a osadzająca się na ścianach zbiornika para wodna może przedostawać się do dalszych elementów układu paliwowego, przyspieszając ich korozję oraz pogarszając warunki smarowania np. wtryskiwaczy. Lepiej regularnie tankować do pełna.
Diesle, zwłaszcza te jeżdżące na krótkich dystansach, mają problemy z osiągnięciem wymaganych parametrów do przeprowadzenia procedury oczyszczania. Zawarty w preparacie tlenek ceru osadza się na rdzeniu filtra DPF, powodując obniżenie temperatury utleniania sadzy. Dzięki temu mniej sadzy zalega w filtrze, a ten oczyszcza się rzadziej.
Preparaty tego typu wlewa się bezpośrednio do zbiornika paliwa. Są przeznaczone do modeli z tzw. suchym filtrem sadzy. Opakowanie wystarcza na 50-70 l paliwa. Nie można przekraczać maksymalnego stężenia preparatu i stosować jednocześnie z innymi środkami.
Klimatyzacja jest jednym z tych podzespołów auta, które dość szybko starzeją się, gdy nie są regularnie używane. Czynnik krążący w układzie wymieszany jest bowiem z olejem, który zapewnia smarowanie. Są w nim też zawarte substancje antykorozyjne, które chronią metalowe elementy wewnątrz układu przez rozwijaniem się na nich rdzy.
Gdy klimatyzacja jest nieużywana, smarowania oczywiście nie ma, co grozi zatarciem najdroższego elementu układu – sprężarki – a także rozszczelnieniem układu. Jednocześnie tylko wtedy, gdy klimatyzacja pracuje, można szybko zwrócić uwagę na wczesne oznaki niedomagań, np. niewystarczającą skuteczność chłodzenia czy rozszczelnienie. Klimatyzację warto okresowo włączać także jesienią i zimą, by dać układowi szansę na rozprowadzenie czynnika.
Oczywiście nie chodzi o to, by auto robiło dodatkowe kilometry, jednak raz na jakiś czas warto przejechać się w szybszym tempie. Da to szansę na „przedmuchanie” katalizatora czy filtra cząstek stałych oraz rozruszanie układu zmiennej geometrii w turbo.
Długotrwałe zjeżdżanie ze wzniesienia na hamulcach czy gwałtowne hamowanie obciążonym autem powoduje powstawanie olbrzymich ilości ciepła: elementy mogą się nagrzać do 500°C, klocki zaczynają się wtedy palić, a ich powierzchnia ulegnie zeszkleniu, przez co staną się bezużyteczne. Jeśli to tylko możliwe trzeba przejechać rozpędem kilka następnych metrów.
Na rynku można znaleźć folie zabezpieczające nadwozie. W najprostszej formie są to nieduże, przezroczyste naklejki które można we własnym zakresie nałożyć na najbardziej zagrożone zarysowaniem miejsca – np. wgłębienie za klamką drzwiową, progi drzwiowe czy krawędź bagażnika.
Jeśli nałożymy je na czystą, odtłuszczoną powierzchnię, to będą służyć przez dłuższy czas, w dodatku są praktycznie niewidoczne. Większe fragmenty folii, zabezpieczające całe panele nadwozia lepiej nakładać jednak w specjalistycznych firmach. Wymaga to doświadczenia.
W czasie hamowania czuć delikatne wibracje na środkowym pedale? Prawdopodobnie doszło do zwichrowania tarcz hamulcowych. Najczęściej to zjawisko pojawia się, gdy na nagrzane tarcze hamulcowe trafi woda, np. podczas hamowania w kałuży. Taki sam efekt daje mycie auta z nagrzanymi tarczami.
Wystarczy jeden raz, by doszło do nieodwracalnego uszkodzenia tego elementu. W skrajnym przypadku może nawet dojść do pęknięcia tarcz. To zresztą klasyczny przykład, w którym firmy samochodowe odmawiają uznania roszczeń reklamacyjnych – za bicie tarcz zwykle obwiniani są kierowcy.
W erze centralnych zamków rzadko kiedy korzystamy z kluczyka do otwarcia auta lub bagażnika. Błąd! Jeśli co jakiś czas kluczyk nie „rozrusza” mechanizmu, dochodzi do jego korozji i zwyczajnego zablokowania. Wystarczy jeden sezon, by nie móc nawet wsunąć kluczyka na swoje miejsce, o obróceniu nawet nie wspominając.
Nie pomogą wówczas żadne środki smarujące (mogą nawet zaszkodzić, wypłukać zwietrzały metal w bębenkach). Konieczna będzie wymiana całych zamków i kluczyków, ewentualnie dorobienie nowych bębenków do aktualnych kluczyków. A gdy rozładuje się bateria w pilocie lub dojdzie do jego uszkodzenia, nie będzie lepszego sposobu na dostanie się do wnętrza auta, jak stłuczenie szyby.
Regularne zaciąganie hamulca ręcznego powoduje rozruszanie mechanizmów, co zapobiega np. zapiekaniu się linki w pancerzu. To dobra profilaktyka przed zablokowaniem hamulca. Unikniemy też niespodzianki podczas badania technicznego – będziemy na bieżąco kontrolować jego sprawność.
Miejscowe uszkodzenia powłoki lakierniczej – odpryski od kamieni, parkingowe odrapania, mocniejsze wgniecenia – są punktami, w których zaczynają rozwijać się ogniska korozji. Przy braku odpowiednio szybkiej reakcji, najlepiej w postaci dokonania prostych zaprawek czy naniesienia kropli lakieru, uszkodzenia mogą się szybko zająć duże fragmenty poszycia, szpecąc auto i wymuszając dokonanie kosztownej już naprawy.
Wystarczy minimalna siła, by skasować luz roboczy w mechanizmach i doprowadzić do dosunięcia łożyska wyciskowego do sprężyny. Zupełnie niepotrzebnie zaczyna się ono obracać i zużywać. W ten sposób skraca się też życie sprężyny talerzowej.
Bazujący na dwutlenku ceru zestaw można kupić na internetowych aukcjach. Służy on do polerowania szkła i tworzyw sztucznych – może być stosowany do usuwania rys z szyb i reflektorów.
Opakowanie wystarcza na spolerowanie 5-6 szyb samochodowych – dzięki temu można w praktyce odwrócić część uszkodzeń pojawiających się w trakcie normalnej eksploatacji: rys od kurzu i piachu, zarysowań od wycieraczek itp. Są też dostępne skuteczne w działaniu zestawy usuwające odpryski szyb.
Podstawowe narzędzie, dzięki któremu można utrzymać akumulator w dobrej kondycji w dłuższym czasie. Najlepiej wybrać prostownik elektroniczny, który automatycznie dopasuje parametry ładowania do konkretnego akumulatora.
Urządzenia tego typu są coraz tańsze, kosztują od kilkudziesięciu złotych i pozwolą wydłużyć żywotność baterii. Umożliwiają bezpieczne ładowanie bez wyjmowania akumulatora z auta.
Na rynku dostępne są zarówno preparaty do przekładni automatycznych, jak i ręcznych. Ważna uwaga: nie można ich stosować zamiennie z uwagi na inną zasadę pracy obu rodzajów skrzyń. I jedne i drugie przynoszą jednak podobny efekt działania: redukują wycieki, sprzyjają płynniejszej pracy przekładni.
Ściąganie auta może być efektem wielu niesprawności, np. uszkodzenia opony, zapieczonych cylinderków hamulcowym w którymś kole lub niewłaściwie ustawionej geometrii zawieszenia. W takim przypadku bardzo szybko może dojść do nierównomiernego starcia bieżnika opon. Konieczna jest szybka kontrola geometrii zawieszenia.
Podczas mycia auta można popełnić kilka błędów. Niewystarczająca ilość wody, korzystanie z brudnej gąbki czy sztywnej szczotki (działają jak papier ścierny), używanie chemii gospodarczej zamiast specjalistycznych preparatów może w szybkim tempie doprowadzić do uszkodzenia lakieru. Szkodliwe może być także kierowanie wody pod zbyt wysokim ciśnieniem na lakier, zwłaszcza gdy jest on punktowo uszkodzony (możemy usunąć całe połacie warstwy bezbarwnej). Do wszystkiego trzeba więc podchodzić z głową.
Ptasie odchody są bardzo agresywne dla samochodowego lakieru. W skrajnym przypadku wystarczy jeden dzień, by pozostawiły po sobie nieusuwalne ślady na nadwoziu.