Z jedną parą drzwi „ósemka” jest zbyt duża jak na auto sportowe, ale za mało funkcjonalna jako gran turismo. BMW ma jednak coś ekstra: 4-drzwiowa seria 8 oferuje komplet zalet wersji coupe bez jej wad.
Mówi się, że czas wygładza kanty. Pierwsza generacja serii 8 (typoszereg E31, 1990-1999) cieszy się dziś statusem jednego z najsłynniejszych modeli BMW, choć tak naprawdę nigdy nie zrobiła oszałamiającej kariery. Owszem, była samochodem na wskroś nowoczesnym (m.in. pierwsza elektronicznie sterowana przepustnica) i o zjawiskowej stylizacji (unoszone reflektory). Jej rynkowy debiut opóźnił się jednak o kilkanaście miesięcy, sprzedaż cierpiała z powodu trudności gospodarczych w różnych regionach świata, a silnik godny naprawdę sportowego wozu pojawił się w ofercie dopiero po 3 latach (850CSi, 381 KM).
Nic dziwnego, że w filmie o przygodach Jamesa Bonda pt. „Jutro nie umiera nigdy” z lat 90. – z pamiętną sceną, w której agent 007 sterował swoim wozem za pomocą telefonu Ericsson – nie zagrała seria 8, lecz limuzyna 750iL.
Ale gdyby to dziś BMW musiało dostarczyć samochód na plan kolejnej części perypetii słynnego szpiega, wybór z powodzeniem mógłby paść na nową serię 8 w wersji Gran Coupe. I nie chodzi wyłącznie o najwyższy status w firmowej hierarchii.
Tak naprawdę nowy model jest nieformalnym następcą „szóstki” Gran Coupe. Powstał na platformie CLAR, z której korzystają teraz wszystkie „nieprzednionapędowe” BMW – od serii 3 do X7 (i Toyota Supra). Jego nadwozie urosło jednak w niemal wszystkich kierunkach: jest dłuższe (+8 cm), szersze (+3 cm) i ma większy rozstaw osi (+5 cm), a kokpit nie kojarzy się już z popularniejszymi seriami BMW.
BMW serii 8 Gran Coupe jest nieformalnym następcą „szóstki” Gran Coupe – ale awans w nazewnictwie jest tu w pełni uzasadniony.
Ale największego postępu w przypadku serii 8 GC nie odzwierciedlają centymetry. Ani konie mechaniczne. Ani nawet nowe, smuklejsze proporcje karoserii – muskularnej w zarysie i finezyjnej w detalach. Prawdziwy postęp odzwierciedlają tu kilogramy. „Ósemka” uporała się bowiem z największym grzechem poprzedniczki – nadwagą. Mimo większych wymiarów i dołożenia napędu 4x4 wariant M850i jest o kilkadziesiąt kilogramów lżejszy od poprzedniego M6. Zawdzięcza to m.in. aluminiowym i plastikowym panelom karoserii, a także elementom z magnezu (podpora kokpitu) oraz kompozytów z udziałem włókien węglowych (tunel środkowy). W rezultacie, choć ma słabszy silnik (530 wobec 560 KM), zapewnia jeszcze lepsze osiągi.
Pod względem przestronności i walorów przewozowych 4-drzwiowa seria 8 nie do końca zasługuje na przydomek „Gran” w swojej nazwie. Owszem, dodatkowe 20 cm między osiami względem wersji coupe sprawia, że miejsca na kolana z tyłu nie brakuje, ale na głowy wystarczy go tylko osobom mierzącym do około 180 cm wzrostu.
Kilka centymetrów więcej i nie można się już swobodnie wyprostować. Wyższym osobom zabraknie też podparcia ud. Plus za całkiem wygodne wsiadanie i wysiadanie oraz duże kieszenie w drzwiach. Pod ogromną klapą BMW kryje się niezbyt duży bagażnik – 440 l to poziom rosłych kompaktów. Przestrzeń ma jednak foremny kształt, a składane, trójdzielne oparcie kanapy pozwala w razie potrzeby znacznie zwiększyć zdolności transportowe „ósemki” – zwłaszcza że ładowność to już poziom aut rodzinnych (680 kg).
Podobnie jak w przypadku coupe i kabrioletu, kokpit „ósemki” Gran Coupe prezentuje się niewątpliwie szlachetnie, ale nieco anonimowo. Dzięki masywnej konsoli na obu przednich miejscach roztacza jednak przyjemnie intymną atmosferę, a prawie pionowo umieszczona kierownica i nisko zamocowany fotel pozwalają kierowcy mocno zintegrować się z autem. Pod tym względem BMW wypada lepiej niż Porsche Panamera.
Przeszkadza tylko jedno niedopatrzenie: pedał gazu nie znajduje się na tej samej wysokości, co pedał hamulca, co okazuje się nieco uciążliwe przy ofensywnej jeździe. „Ósemka” ma jednak inne atuty. Po pierwsze: wysokie podłokietniki – drzwi i środkowy – zapewniają skuteczne oparcie dla łokci na długich trasach. Po drugie: system multimedialny (sterowany kontrolerem lub dotykowo, przez ekran) niezmiennie pozostaje wzorem dla rywali – czy to pod względem estetyki, szybkości działania, czy przejrzystości.
Po trzecie: systemy wsparcia są tu pomocne, nie irytujące. Aktywny tempomat z prowadzeniem pasem ruchu włącza się jednym przyciskiem, a laserowe reflektory (opcja za 8754 zł) okazują się prawie nieomylne, jeśli chodzi o „wycinanie” innych aut z wiązki światła oraz wykrywanie obszaru zabudowanego i pieszych. I tylko kierowców, którzy poznali już możliwości konkurencji, mogą rozczarować pewne niuanse.
Cyfrowe zegary nie są ani czytelne, ani w stylu BMW – a szkoda, bo bawarskiej marce udawało się pielęgnować go przez ponad 30 lat. Znane z Mercedesów programy relaksacyjne (m.in. aktywują energetyczną lub uspokajającą muzykę i wentylację) sprawiają wrażenie przygotowanych na siłę. No i obsługa głosowa po polsku – w BMW wciąż jej brakuje.
4,4-litrowy silnik V8 biturbo pod maską M850i budzi się do życia z basowym pomrukiem, ale na wolnych obrotach pracuje zadziwiająco gładko i cicho – jakby miał 6 albo 12, a nie 8 cylindrów. By „usłyszeć” jego naturę, wystarczy jednak musnąć pedał gazu – już na postoju do wnętrza dostaje się chrapliwy bulgot, trochę jak w amerykańskich muscle carach.
Dane testowe | BMW |
---|---|
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,0 s |
Przyspieszenie 0-160 km/h | 8,6 s |
Przyspieszenie 0-200 km/h | 12,9 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 36,4 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 35,7 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 56,5 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 61,9 dB |
Rzeczywista prędkość przy (100 km/h) | 98 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,3 |
Średnie zużycie paliwa | 11,5 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 590 km |
To wrażenie nie mija po ruszeniu z miejsca. W bazowym trybie jazdy BMW nieco unosi przód przy przyspieszaniu, a jego jednostka zdaje się mieć niespożyte pokłady siły – zapędzanie wału korbowego w kierunku czerwonego pola wydaje się zbędne. Taka charakterystyka przypomina wolnossące silniki o wielkiej pojemności. Harmonijny, wygodny na co dzień sposób oddawania mocy łączy przy tym z wybuchowym temperamentem, jaki uwalnia się w trybach Sport i Sport Plus.
Przy odpuszczaniu gazu układ wydechowy zaczyna „kaszleć”, a 8-biegowy automat nie tyle wyostrza czy przyspiesza swoje reakcje – on po prostu z jeszcze większym wyczuciem odpowiada na ruchy prawej stopy. Chętnie redukuje biegi przy dohamowaniu, ale też nie przesadza ze „zbijaniem” przełożeń – by wystrzelić do przodu, wcale nie potrzeba tu najwyższych obrotów. Silnik BMW ma w zasadzie tylko jedną słabość: do paliwa. To dobra jednostka na autostradę – M850i zużywa wtedy ok. 12,5 l/100 km, czyli niewiele więcej niż przy spokojnej jeździe drogami lokalnymi (ok. 11 l). Jazda w gęstym ruchu miejskim winduje jednak te wyniki do 19-20 l/100 km.
Tak jak silnik „ósemki” wydaje się nieprzejęty jej masą, tak podwozie zdaje się nieprzejęte jego mocą. Pierwsze zakręty przynoszą zaskoczenie – ten samochód prowadzi się wyjątkowo zwinnie. Aż za bardzo. To zasługa agresywnie skonfigurowanego układu skrętnych tylnych kół, który „wirtualnie” skraca rozstaw osi.
Kierowca szybko się jednak do tego przyzwyczaja i zaczyna doceniać bardzo dobre wyważenie układu kierowniczego, balans mas oraz tylnonapędową naturę napędu na obie osie xDrive. Fakt – wspomaganie kierownicy M850i, podobnie jak w innych nowych BMW, pracuje nieco syntetycznie i nie zapewnia autentycznego wyczucia tego, co dzieje się na styku opon z asfaltem. Ale ten filtr nie rzutuje ani na precyzję, ani na przyjemność prowadzenia.
M850i xDrive standardowo ma wzmocnione hamulce z tarczami o średnicy 395 mm – bardzo
skuteczne
Jak na 5-metrowy wóz „ósemka” jest bardzo kontaktowa i spontaniczna w reakcjach, a jej napęd pozwala intuicyjnie korygować tor jazdy gazem. W ten spójny obraz wpisuje się zestrojenie zawieszenia – BMW udowadnia, że bez pneumatyki można się obejść, a same adaptacyjne amortyzatory są wystarczająco wszechstronne. Co prawda na łączeniach asfaltu koła potrafią zadudnić, ale nierówności i pofalowania nawierzchni pochłaniane są z dużą gracją. Jeśli dodać do tego porządne wyciszenie, „ósemka” okazuje się kompletnym gran turismo. Takim, którym chce się jeździć.
Dane techniczne | BMW |
---|---|
Silnik | Benz., biturbo |
Pojemność skokowa | 4395 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | V8/32 |
Moc maksymalna | 530 KM/5500-6000 |
Maks. moment obrotowy | 750 Nm/1800-4600 |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | aut./8-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 508/193/141 cm |
Rozstaw osi | 302 cm |
Średnica zawracania | 11,9 m |
Masa/ładowność | 1920/680 kg |
Pojemność bagażnika | 440 l |
Poj. zbiornika paliwa | 68 l (Pb 95) |
Opony (przód; tył) | 245/40 R19; 275/35 R19 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 3,9 s |
Średnie zużycie paliwa | 9,9 l/100 km |
Zasięg | 690 km |
Utalentowany, a zarazem dość praktyczny samochód sportowo-luksusowy. BMW 8 GC wygląda, brzmi, imponuje osiągami, a przede wszystkim potrafi zapewnić mnóstwo frajdy. Owszem, są na rynku maszyny precyzyjniejsze, ostrzejsze – ale „ósemka” też ma to „coś”.
PLUSY/MINUSY:
+ wysoka jakość wykonania, zaawansowane wyposażenie, charakterny silnik i wyśmienity automat, sportowe osiągi, dobre wyważenie na drodze, niezły komfort.
– nieco nadpobudliwe zestrojenie skrętnej tylnej osi i syntetyczne wspomaganie układu kierowniczego, ograniczona przestrzeń z tyłu.
Seria 8 nie ma „pneumatyki” – stawia na stalowe zawieszenie z adaptacyjnymi amortyzatorami. Ale i tak wystarczająco harmonijnie tłumi nierówności, a przy tym nie jest „odizolowana” od jezdni.
Mimo że 8 Gran Coupe ma rozstaw osi aż o 20 cm większy od wersji coupe, „przytyło” tylko 70 kg. Jest przy tym lżejsze od poprzedniczki – serii 6 Gran Coupe.
BMW serii 8 Gran Coupe jest nieformalnym następcą „szóstki” Gran Coupe – ale awans w nazewnictwie jest tu w pełni uzasadniony.
Jak w coupe – 8 GC ma bezramkowe szyby w drzwiach. Dla tylnych można dokupić elektryczne rolety (5767 zł).
Niezbyt duży, 440-litrowy bagażnik – ale przynajmniej jest foremny i świetnie wykończony. Ogromna ładowność.
Nie do końca sportowy, ale bardzo starannie zmontowany kokpit „ósemki” wykończono okładzinami wysokiej próby.
Przydatne: gdy kierowca na dłużej puści kierownicę, poza brzęczykiem rozbłyskują lampki na jej ramionach.
Centrum sterowania światem: BMW ma tryb adaptacyjny, ekonomiczny i 2 sportowe. Ich działanie mocno wpływa na zachowanie auta – ale w każdym da się jeździć na co dzień.
Ładowarka indukcyjna tuż pod ręką i „zwykły” port USB przy otworach na kubki (w kabinie są też gniazda USB-C).
Atrakcyjny detal widoczny po zmroku: nastrojowe podświetlenie maskownic głośników systemu Bowers & Wilkins (opcja za 29 094 zł).