Szef Renault – Luca de Meo – ogłosił ambitne plany restrukturyzacji, które oznaczają zupełnie nowe otwarcie dla tej francuskiej marki. Mają one przekształcić Renault w firmę motoryzacyjną „nowej generacji”.
Luca de Meo – były szef m.in. Seata – objął przywództwo nad marką Renault w lipcu 2020 roku, kiedy osiągnęła ona rekordowo wysoką stratę, wynoszącą 7,29 mld euro za okres od stycznia do czerwca. Ale kłopoty francuskiego giganta zaczęły się znacznie wcześniej i wiążą się z osobą byłego prezesa aliansu Renault-Nissan – Carlosa Ghosna.
W 2018 roku został on aresztowany w związku z podejrzeniami o nadużycia finansowe. Odsłoniło to głębokie rozdźwięki pomiędzy oboma partnerami, doprowadziło do rotacji w kierownictwie Renault, a w rezultacie przyczyniło się do ogromnych strat finansowych.
Działania Renault w ramach planu Renaulation, ogłoszone w styczniu 2021 roku, a także wcześniejsze kroki mające na celu cięcie kosztów (faza Resurrection) przyczyniły się do przebudowania linii modelowej, która teraz ma skupić się na wolumenowym segmencie kompaktowym. Przy okazji też ograniczono moce produkcyjne fabryk (faza Renovation).
Kolejna faza restrukturyzacji ma przygotować Renault na zmianę trendów w motoryzacji. Czyli na elektryfikację, nową mobilność oraz coraz większą zależność pojazdów od skomplikowanego oprogramowania. W związku tym francuska marka podzieli się na 6 odrębnych jednostek, skupionych na osobnych celach. I tak:
Ampere zacznie składać pierwsze raporty finansowe w połowie 2023 roku, natomiast Alpine, Mobilize, a także Future is Neutral – od 2024 roku. Renault pozostanie otwarte na współpracę z zewnętrznymi partnerami, w tym z Google i Qualcommem. Ma to zminimalizować ryzyko inwestycji oraz podzielić koszty związane z rozwojem.
„Tradycyjnie, producenci robili wszystko sami na zasadzie pionowej" – powiedział de Meo. „Teraz musimy nauczyć się grać horyzontalnie, ponieważ wyzwania takie, jak elektryfikacja przecinają różne branże i sektory. Inwestujemy ściśle w to, co ma znaczenie dla zabezpieczenia naszego biznesu” – dodaje.
Wszystkie powyższe rozwiązania mają nie tylko sprawić, że Renault, które w ramach ciecia kosztów ogłoszonego w 2020 roku, obniżyło próg rentowności o 40% (odpowiada to około 1,2 mln szt. aut rocznie), zostanie jak najlepiej przygotowane na nadchodzącą erę elektromobilności
Przypomnijmy, że od 2035 roku w Europie będzie obowiązywać zakaz sprzedawania nowych samochodów spalinowych. W związku z tym obecnie ich producenci zmagają się z problemem zrównoważenia inwestycji w rosnący rynek pojazdów elektrycznych przy jednoczesnej konieczności rozwoju aut spalinowych.
W końcu oficjalne ogłoszenie założeń przyszłej normy Euro 7 ma mieć miejsce dosłownie za chwilę.