Kolejni europejscy producenci zapowiadają tanie samochody elektryczne. Do Citroena, Fiata czy Volkswagena dołączyło właśnie Renault. Francuzi w tym celu powołali nawet nową jednostkę o nazwie Ampere, która w 2026 roku ma wypuścić na rynek następcę Twingo.
Przez wiele lat słowo „tani” oznaczało samochód w cenie około 30 000 zł. Ale to już dawno nieprawda. Obecnie za najtańsze auto na polskim rynku należy zapłacić 57 990 zł. Tyle kosztuje 71-konne, miejskie Mitsubishi Space Star w promocyjnej ofercie. Standardowa cena to 62 990 zł.
Ale w erze elektromobilności pojęcie „tani samochód” ma mieć inne znaczenie. Obecnie najmniej kosztuje spartańska Dacia Spring, wyceniona na przynajmniej 101 490 zł (wersja Cargo).
Citroen pochwalił się z kolei, że jego najnowszy model, czyli e-C3 to z kolei wydatek 23 300 euro (ok. 102 200 zł). Dopiero za 8 lat ma do niego dołączyć mniej kosztowna wersja za 19 900 euro (ok. 87 300 zł).
Sekretem takich cen jest tu zastosowanie platformy Smart Car, wywodzącej się z CMP/e-CMP. Ciekawostka: 90% komponentów do jej stworzenia podchodzi z krajów rozwijających się.
Jeszcze na początku stycznia bieżącego roku szef Volkswagena – Thomas Schafer – donosił, że zarządzana przez niego marka „nie znalazła sposobu, jak zrobić auto elektryczne w cenie poniżej 20 000 euro”.
„Najmniejszym modelem będzie ID.2, które ma kosztować poniżej 25 000 euro (ok. 109 600 zł). Ale musimy zaoferować też samochód w cenie poniżej 20 000 euro (ok. 87 700 zł). Obecnie pracujemy nad pomysłami, jak tego dokonać” – mówił Thomas Schafer w rozmowie z brytyjskim Auto Expressem.
„Niestety, nie znaleźliśmy jeszcze rozwiązania, ale da się to zrobić, choć uważam, że w tym przypadku trzeba mówić o zasięgu i o tym, jaki jest naprawdę potrzebny w takim pojeździe. Koszt baterii jest obecnie kluczowym czynnikiem” – twierdził Schafer.
Ale teraz Volkswagen zapowiedział, że w 2027 roku zaoferuje nieduże auto w cenie poniżej 20 000 euro. Taki model mógłby nosić oznaczenie ID.1 lub po prostu ID i na rynku zastąpić spalinowe Polo, które notabene obecnie w cennikach startuje z pułapu 103 790 zł (1.0 TSI, 95 KM).
Co ciekawe, według Schafera tani elektryczny Volkswagen powstawałby nie w Europie, a w Indiach. Prace nad rozwojem platformy dla tego modelu oraz innych podobnych mu wielkością ma podobno prowadzić Skoda.
Szef Grupy Volkswagen – Oliver Blume – przyznał z kolei, że nie podjęto jeszcze decyzji o przyszłości elektrycznego następcy Polo. Jak podaje Reuters, stanie się to w połowie tej dekady.
Bardziej konkretne plany przedstawiło właśnie Renault. Francuzi w celu tworzenia „tanich” elektryków powołali nową jednostkę o nazwie Ampere. Będzie się ona specjalizować w pojazdach na prąd i oprogramowaniu.
Spółka ta będzie osobno notowana na giełdzie, a jej zadaniem ma być projektowanie, konstruowanie oraz produkowanie i sprzedawanie elektryków. Tyle że nie pod własną marką, a jako Renault.
„Ampere to ambitna, całościowa i strukturalna odpowiedź europejskiego przemysłu na wyzwania płynące ze Wschodu i Zachodu” – mówi szef Renault, Luca de Meo, zapewne nawiązując do chińskich producentów samochodów elektrycznych i Tesli.
Ampere ma rozwijać platformy, na których powstanie rodzina 6 pojazdów na prąd. Ale nie opracuje własnych konstrukcji, tylko sięgnie po znane już rozwiązania. Czyli po CMF-B EV (nowa nazwa to AmpR Small) oraz CMF-EV, czyli AmpR Medium. Skorzystają z nich także inne marki sojuszu, czyli Nissan i Mitsubishi.
Renault spodziewa się, że dzięki Ampere uda się osiągnąć parytet cenowy samochodów elektrycznych i spalinowych do roku 2027/2028. Z kolei rok wcześniej ma zadebiutować następca Twingo w cenie poniżej 20 000 euro.
To nieduże miejskie auto będzie się wyróżniać wyjątkowo niskim zapotrzebowaniem na energię zamykającym się w 10 kWh na 100 km.
Fiat planuje z kolei tanią Pandę na prąd, która pod względem technicznym ma odpowiadać Citroenowi e-C3. Premiera tego auta jest planowana na 11 lipca przyszłego roku, czyli w rocznicę 125-lecia włoskiej marki.
Nowa Panda na celownik ma wziąć Dacię Sandero w uterenowionej odmianie Stepway. Jej nadwozie będzie nie dłuższe niż 4 m, a cena ma startować z pułapu poniżej 25 000 euro. Dobrą informacją jest to, że pojawią się też warianty spalinowe.
Przypomnimy, że cena obecnego Fiata Pandy startuje z pułapu 64 900 zł (1.0 Hybrid 70 KM).