Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Herbert Diess na scenie podczas prezentacji

Konflikt w Wolfsburgu, Pracownicy nie chcą, aby VW stał się drugą Teslą

Konflikt w Wolfsburgu, Pracownicy nie chcą, aby VW stał się drugą Teslą

Coraz większy konflikt w Wolfsburgu. Pracownicy krytyczni wobec szefa koncernu Volkswagen – Herberta Diessa – za jego wizję przyszłości, w której firma ma podążyć w kierunku wyznaczonym przez Teslę.

Diess nie ukrywa faktu, że jest fanem Elona Muska i od lat ma ambicję, aby dogonić należącą do niego Teslę oraz przejąć rolę rynkowego lidera w produkcji samochodów elektrycznych. Twierdzi on, że aby tego dokonać, należy przyspieszyć tempo innowacji oraz zmniejszyć koszty produkcji.  

To nie podoba się pracownikom Volkswagena, z których wielu uważa, że przesiadanie się z aut spalinowych na elektryczne niczemu dobremu nie służy. Diess z kolei twierdzi, że budowanie tradycyjnych modeli spalinowych i zbyt wolne przechodzenie na elektromobilność może kosztować Volkswagena utratę 30 tys. miejsc pracy.

Jak podaje Automotive News, w trakcie pierwszego spotkania od początku pandemii COVID-19 z pracownikami fabryki Volkswagena w Wolfsburgu, co miało miejsce w miniony czwartek, 4 listopada, Diess nadal posługiwał się przykładem Tesli, twierdząc, że nieustannie poprawia ona jakość, a w nowo powstałej fabryce w Grünheide pod Berlinem średni czas produkcji Modelu 3 ma wynieść 10 godzin. Dla porównania fabryka aut elektrycznych w Zwickau potrzebuje na to ponad 30 godzin, co jednak powinno zostać zredukowane do 20 godzin w przyszłym roku .  

Szef koncernu szczerze obawia się, że Volkswagen jako producent samochodów może stracić udział w rynku i siłę przebicia, jeśli nie zrobi wszystkiego, aby konkurować z firmą Elona Muska. 

Często jestem pytany, dlaczego ciągle porównuję nas z Teslą. Wiem, że dla niektórych jest to irytujące. Nawet jeśli nie będę już mówił o Elonie Musku, on nadal będzie istniał i rewolucjonizował przemysł motoryzacyjny oraz stawał się dla nas coraz bardziej konkurencyjny.

 

Pracownicy niemieckiego koncernu obawiają się z kolei likwidacji swoich miejsc pracy, jeśli firma przyspieszy tempo innowacji i skupi się na prześciganiu Tesli. Jak donosi Automotive News, nowa szefowa rady zakładowej Volkswagena – Daniela Cavallo - wezwała Diessa do tego, aby „zamiast angażować się w działalność w mediach społecznościowych, skupił swoją uwagę na rozwiązaniu uporczywego niedoboru chipów, który dotknął VW mocniej niż Teslę czy BMW”. 

Brak półprzewodników zmusił Volkswagena do ograniczenia produkcji w fabryce Wolfsburgu do poziomu z końca lat 50. XX wieku, kiedy zakład był o połowę mniejszy niż teraz (ma powierzchnię porównywalną z Monako) i produkował Garbusa.  

„W pakcie pracowniczym podpisanym pięć lat temu VW zaplanował wyprodukowanie co najmniej 820 000 samochodów w 2020 roku, ale w rzeczywistości wyprodukował mniej niż 500 000 sztuk. Pomimo gwałtownego wzrostu popytu w następstwie pandemii, fabryka w Wolfsburgu może wyprodukować w tym roku tylko 400 000 samochodów z powodu niedoboru chipów i złego zarządzania” – powiedziała Cavallo. 

Wezwała ona Diessa to tego, aby rozpoczął on produkcję drugiego samochodu elektrycznego w Wolfsburgu znacznie wcześniej niż w 2026 roku, kiedy jest on planowany w ramach projektu Trinity. Taki ruch zapewniłby zakładowi wykorzystanie mocy produkcyjnych.  

Ale to nie wszystko. Specjalnie zebrany komitet ma zająć się omawianiem przyszłości Diessa jako dyrektora generalnego i próbować rozwiązać spór pomiędzy pracownikami firmy a ich szefem. „Jesteśmy zmęczeni ciągłym wysłuchiwaniem, że rada zakładowa jest najwyraźniej zainteresowana jedynie zachowaniem status quo" – powiedziała Cavallo, dodając, że pracownicy i przedstawiciele świata pracy popierają konieczną reorganizację.  

Czyżby dni Diessa były policzone? To okaże się zapewne już niebawem.

Czytaj także