Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Ku radości nabywców rozpoczęto sprzedaż niepełnowartościowych części zamiennych, sporo działo się na rynku jednośladów – tak krajowym, jak i światowym, pytaliśmy też naszych czytelników, dlaczego zdecydowali się na zakup Polskiego Fiata 126p. Zajrzyjmy do „Motoru” z 13 października 1974 r.
Rok 1974 przebiegał pod znakiem obchodów 30-lecia PRL, taki sam jubileusz obchodziła też armia – stąd wojskowi na okładce naszego magazynu.
Inny temat: pojawiła się cenna inicjatywa. Biuro Obrotu Maszynami i Surowcami (BOMIS) rozpoczęło wyprzedaż po obniżonych cenach części ocenionych jako nie w pełni wartościowe. Można było więc kupić np. lekko pogięty błotnik, kołpak ze skazą albo dwie lub trzy wybrakowane prądnice i złożyć je w jedną sprawną. Popyt był olbrzymi.
Ówczesny przemysł borykał się z niekończącymi się problemami, co dzisiaj wydaje się o tyle dziwne, że wszystkie jego wytwory na rynku były dosłownie rozchwytywane. Dziś każda firma mogłaby o takiej sytuacji pomarzyć.
Weźmy nasze małe jednoślady. Zakłady rowerowe Predom Romet w Bydgoszczy obok kultowych i nagradzanych rowerów Wigry zajmowały się też wytwarzaniem motorowerów. Na sezon 1975 przygotowano nowość: model 2370-50-T1 (na zdjęciu). Były to motorowery z silnikiem 50 cm3 o mocy 2,5 KM, nożnym rozrusznikiem i kanapowym, dwuosobowym siodłem. Bardziej sportowa wersja nosiła oznaczenie 2362 50-TS. Możliwości zakładu pozwalały na dostarczenie rocznie tylko 15 tys. egzemplarzy. Następcą tego motoroweru został popularny Ogar.
Brzmi to dziś trochę zabawnie, ale pół wieku temu Kawasaki przedstawiane było jako „mało znana firma japońska, lansująca z niewielkim szczęściem na rynku europejskim i amerykańskim silniki wzorowane wiernie na brytyjskich”.
Upragniony sukces przyniósł prezentowany model – Kawasaki 900 Z1, który swój debiut miał w roku 1972. Na tle konkurentów wyróżniał się największą pojemnością skokową i mocą (79 KM), badania drogowe pokazywały jednak, że od wspaniałego silnika odstaje podwozie. Niemniej jednak z (odważnym) jeźdźcem w pozycji siedzącej motocykl rozwijał 211 km/h.
Wśród czytelników „Motoru” przeprowadzono ankietę, która miała przybliżyć przyczyny decyzji o zakupie Malucha poszczególnych osób. Wyniki ujawniano etapami – na początek zobaczmy, kim w ogóle byli nabywcy.
Dominowały osoby młode (blisko 40 proc. właścicieli nie miało jeszcze 30 lat), ze średnim wykształceniem technicznym. Jaki był cel zakupu? Nie chodziło o pomoc w wykonywaniu zawodu czy dojazdy do pracy – najczęściej wskazywano na przeznaczenie turystyczno-wypoczynkowe. Jakie auto wskazywano jako najbardziej odpowiednie dla siebie? Tu ciekawostka: Fiata, ale nieco większego: 127p. Wielka szkoda, że to ten model nie został wybrany do zmotoryzowania naszego kraju. Chociaż... jeszcze mniej osób byłoby stać na jego zakup.