Nowy taryfikator zawiera krótszy katalog kar. A to oznacza, że w wielu przypadkach wysokość mandatu będzie zależała od decyzji policjanta, który nawet za drobne przewinienie może teraz wypisać mandat aż do 5000 zł. Sprawdź, jakie wykroczenia mogą się skończyć tak dotkliwą karą.
Mimo że od wprowadzenia nowego taryfikatora mandatów minął już ponad miesiąc, kierowcy wciąż są zaskakiwani podwyżkami grzywien, jakie grożą za wykroczenia drogowe.
O ile właściciele aut mają świadomość, że za zbyt szybką jazdę można zapłacić nawet 2500 zł, a za załamanie przepisów dotyczących pierwszeństwa dla pieszych grozi 1500 zł, to nie każdy zdaje sobie sprawę, że czasem nawet za drobne przewinienie może grozić do 5000 zł.
Oczywiście jest to maksymalny wymiar kary, równie dobrze może się skończyć na pouczeniu bądź mandacie 20 zł. Jak to możliwe, że występuje tak gigantyczna dysproporcja w stawkach mandatów?
Zarówno poprzedni, jak i aktualny taryfikator w wielu przypadkach dają możliwość określenia wysokości kary przez policjanta, na podstawie zagrożenia, jakie zostało stworzone, a nawet statusu materialnego kierowcy – nie ma narzuconej stawki mandatu.
Mówiąc wprost, funkcjonariusz ma praktycznie wolną rękę w określeniu odpowiedniej kary. Oczywiście ta dowolność jest ograniczona przez maksymalny wymiar grzywny – i tu pojawia się problem.
Do końca zeszłego roku maksymalna stawka „uznaniowego” mandatu mogła wynieść 500 zł, czyli tyle samo, ile według stawek w mandatowniku płaciło się za poważne wykroczenia. Po zmianie przepisów górna granica tak wymierzonej kary wynosi aż 5000 zł (w niektórych przypadkach kodeks wykroczeń przewiduje 3000 zł), czyli dwa razy więcej niż maksymalny mandat z taryfikatora, który nie przekracza obecnie kwoty 2500 zł.
Przynajmniej w teorii to oznacza, że kierowca, który np. niewłaściwie zabezpieczy ładunek lub spóźni się z przeglądem technicznym, zapłaci więcej niż ten, który będzie jechał np. 100 km/h szybciej, niż wskazują to znaki. Oczywiście mowa tu o skrajnym przypadku, jednak próby dyskusji podczas kontroli czy umniejszania zagrożenia, mogą skończyć się taką ostrą i stanowczą reakcją policjanta, czyli nałożeniem grzywny w maksymalnej kwocie.
Jakby tego było mało, w nowym taryfikatorze pojawiło się kilka nowych stawek wykroczeń – głównie dla osób poruszających się na hulajnogach (wiąże się to z nowelizacją przepisów w ubiegłym roku), ale równocześnie wiele z nich zniknęło, a więc ustawodawca zdecydował, że to mundurowi na drodze będą w tych przypadkach decydować o karze finansowej (nie będzie ona już narzucona z góry, jak to miało miejsce do grudnia 2021 r.).
Czy to oznacza, że kierowca musi zawsze godzić się na surową karę? Oczywiście, tak jak miało to miejsce poprzednio, można odmówić przyjęcia mandatu, a więc poczekać na rozstrzygnięcie w sądzie. Warto jednak pamiętać, że podważeniu może podlegać sam fakt popełnienia, bądź nie, wykroczenia, ale również wysokość kary.
Tu jednak pojawia się pewne ryzyko, ponieważ w sądach również nastąpiła podwyżka wysokości grzywien. Za niektóre wykroczenia można dostać nawet 30 000 zł kary, a poprzednio było to „tylko” 5000 zł. Nie jest jednak tajemnicą, że sędziowie raczej nie będą stosować tak drakońskich kwot w sytuacji, w której przewinienie nie będzie zbyt poważne.
Poniżej wymieniamy wykroczenia, które zostały usunięte przez ustawodawcę z najnowszego taryfikatora. To oznacza, że w ich przypadku policjanci teraz sami decydują, na jaką kwotę wypiszą mandat, ogranicza ich tylko górna granica grzywny, która wynosi w zależności od przypadku od 3000 do 5000 zł.
Jest to spory wzrost, ponieważ poprzedni taryfikator przewidywał maksimum 500 zł, można więc powiedzieć, że za te wykroczenia zapłacimy nawet dziesięć razy więcej, a więc podwyżka jest o wiele znaczniej dotkliwa niż ta dotycząca przekroczenia prędkości – z 500 zł do 2500 zł. Oto poprzednie stawki za wykroczenia, które zniknęły z taryfikatora.
Tak jak poprzednio, tak i teraz taryfikator nie zawiera wysokości kary za jazdę samochodem bez ważnego przeglądu. Różnica polega na tym, że dotychczas policjant mógł wlepić mandat do 500 zł, a teraz będzie to 3000 zł. Oczywiście to maksymalna stawka, równie dobrze może skończyć się na pouczeniu i zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego.
Uwaga! Według projektu zmian w prawie spóźnialscy mają więcej płacić za przegląd.
Nowy taryfikator mandatów mocno i dotkliwie uderzy wszystkich po kieszeni. Niestety, jak się okazuje, więcej zapłacą nie tylko piraci drogowi, z którymi trzeba walczyć, ale również ci, którzy popełniają drobne wykroczenia, a nawet zapomną zgłosić się w terminie do diagnosty. Wiele wskazuje, że zamiary ustawodawcy były zupełnie inne, ale wyszło jak zawsze. Za błędy innych zapłacą wszyscy kierowcy, nawet ci, którzy nie są na bakier z prawem.