Wystarczy chwila nieuwagi, by do diesla zatankować benzynę. Od tego, w jakim momencie zauważymy pomyłkę, zależy dalsze postępowanie. Pokazujemy cztery scenariusze zachowań.
Sprawa wygląda na banalną: co może być łatwiejsze od zatankowania samochodu? Tak myśli każdy, do czasu popełnienia pierwszej pomyłki przy dystrybutorze. A wtedy zaczynają się nerwy.
Właściwie można pomylić się tylko „w jedną stronę”, czyli zatankować benzynę do auta z silnikiem Diesla. Końcówka, z której nalewa się olej napędowy, ma większą średnicę i trudno jest ją umieścić we wlewie pojazdu benzynowego. Za to „pistolet” benzynowy mieści się z łatwością w dieslu, na dobrą sprawę jedynym ostrzeżeniem są różne kolory symbolizujące odmienne rodzaje paliwa.
Systemy zapobiegające pomyłkom (np. opracowane przez BMW około dekadę temu, z klapką, która była odblokowywana przez odpowiednio dużą końcówkę) jakoś się nie przyjęły. Akcesoryjne blokady można kupić np. przez serwis Amazon. Kosztują około 50 dolarów, ich działanie trudno potwierdzić.
Swoją drogą to nawet dziwne, że w epoce rozwiniętych systemów asystujących kierowcy akurat ten problem nie został rozwiązany na masową skalę, tym bardziej że pomyłki niosą poważne konsekwencje. Olej napędowy służy nie tylko do napędzania auta (w sensie – spalania, a przez to generowania mocy i momentu), ale jest także substancją smarującą poszczególne elementy układu paliowego jednostki wysokoprężnej. W szczególności pompę paliwową i wtryskiwacze. Benzyna ma te smarujące właściwości o wiele mniejsze, zatem nawet krótkotrwałe działanie silnika w takich warunkach może doprowadzić do poważnych zniszczeń, zwłaszcza w nowych jednostkach pracujących pod dużym ciśnieniem. Jak zwykle w takich sytuacjach w trochę lepszej sytuacji są kierowcy starszych diesli, w których obciążenia są mniejsze, a przez to i pasowanie poszczególnych elementów jest trochę „luźniejsze” – konsekwencje, zwłaszcza finansowe, pomyłki mogą być wyraźnie niższe.
A różnice w wydatkach związanych z konsekwencjami zatankowania benzyny do diesla różnią się w gigantycznym stopniu w zależności od tego, w którym momencie zorientujemy się, że popełniliśmy błąd. W najlepszym razie zapłacimy za kilka litrów benzyny. W najgorszym – cena naprawy może przekroczyć wartość auta.
1. ZATANKOWALIŚMY KILKA LITRÓW PALIWA
Może się zdarzyć, że pomyłkę zauważymy bardzo szybko, chwilę po włożeniu pistoletu do zbiornika i naciśnięciu dźwigni. W takiej sytuacji i tak zatankujemy trochę benzyny – załóżmy, że nie więcej niż 5 litrów, czyli około 10 proc. pojemności baku.
2. ZATANKOWALIŚMY DO PEŁNA
W takim przypadku refleksja przyszła dopiero po zatankowaniu większej ilości paliwa – ponad 15 proc. pojemności baku, przyjmijmy, że nawet jego całości. Nie weszliśmy jednak do auta, w szczególności – nie przekręciliśmy kluczyka w stacyjce.
3. ZATANKOWALIŚMY DO PEŁNA I WŁĄCZYLIŚMY ZAPŁON
Kolejny etap, na którym możemy się zorientować, że zatankowaliśmy benzynę do diesla następuje tuż po przekręceniu kluczyka w stacyjce – w momencie między włączeniem się już wszystkich kontrolek, ale przed nastąpieniem zapłonu.
4. ZATANKOWALIŚMY DO PEŁNA I ODJECHALIŚMY
Niestety, możemy też w ogóle nie zdać sobie sprawy z pomyłki związanej z rodzajem zatankowanego paliwa i zwyczajnie odjechać ze stacji dieslem z benzyną w baku. Samochód w takim stanie da się uruchomić, a różnice w odgłosie pracy silnika nie muszą być wyraźnie słyszalne, jednak po (góra) kilkunastu kilometrach jednostka napędowa przestanie działać.
Dopóki nie uruchomimy silnika, zatankowanie benzyny do diesla nie niesie ryzyka uszkodzenia newralgicznych (czyli najdroższych) elementów układu paliwowego. Może wystarczyć tylko wymiana paliwa w baku, ewentualnie trzeba będzie kupić nowy filtr. Jednak włączenie silnika Diesla, gdy w zbiorniku znajduje się benzyna, w większości przypadków prowadzi do poważnych uszkodzeń. Na szczęście mogą liczyć co najwyżej właściciele pojazdów starszych generacji.