Koniec stania w korkach w punktach poboru opłat, bramki zostały zastąpione przez opłaty elektroniczne e-TOLL. Niestety, dla kierowców oznacza to spore trudności, a sam system obejmuje tylko państwowe autostrady.
To była niemal tradycja, szczególnie podczas długich weekendów lub wakacji – na bramkach autostradowych ustawiały się długie kolejki pojazdów. Ale ma być lepiej – 1 grudnia zniknęły szlabany. Oczywiście nie oznacza to, że można podróżować za darmo, dalej trzeba płacić, ale bez potrzeby zatrzymywania się – w formie elektronicznej.
Tu niestety zaczynają się te gorsze wiadomości. Szlabany znikną jedynie z płatnych odcinków zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, a więc A2 Konin-Stryków i A4 Bielany-Sośnica, czyli zaledwie na około 260 km dróg klasy A.
Dobrze znane bramki dalej więc zostaną na A1 (okolice Torunia i Gdańska), A2 (między Świeckiem i Koninem) i A4 (Katowice-Kraków). Co prawda na wymienionych A1 i A4 można skorzystać również z płatności automatycznych (piszemy o tym na końcu artykułu), ale jest to zupełnie odrębny system i nie współpracuje z „państwowym” e-TOLL. Według zapowiedzi ma on w przyszłości zawitać również na koncesyjne odcinki, ale dotychczas brak konkretów, a więc raczej nie należy się nastawiać na ogólnokrajowy system płatności.
Jednak kierowców martwi bardziej sam system e-TOLL, a dokładnie rejestracja i jego obsługa. Znowu – w teorii wydaje się to proste i wygodne, a wszystko można zrobić zdalnie, nie ruszając się z domu. Najpierw trzeba się zarejestrować (jak – opisujemy krok po kroku dalej), podać dane swoje i pojazdu, wybrać sposób oraz metodę płatności i można ruszać w drogę – o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Niestety, zwykle pojawia się jakiś problem, o czym przekonali się już kierowcy zmuszeni do używania systemu e-TOLL, ponieważ od 1 października zastąpił on viaTOLL (muszą z niego korzystać kierowcy pojazdów o DMC większej niż 3,5 t). Warto tu zaznaczyć, że aplikacja e-TOLL (umożliwia zapłatę za autostradę, a od grudnia również zakup e-biletu) została oceniona przez użytkowników sklepu Google Play na zaledwie 1,1 gwiazdki z 5 możliwych, a w App Store – na 1, także na pięć możliwych.
Komentarze, które się pojawiają, wskazują, że cały system to jeden wielki bubel i na każdym z etapów trzeba go poprawić. I rzeczywiście, testując e-TOLL pod koniec sierpnia napotkaliśmy sporo problemów, które mogą zaskoczyć.
Jak działa e-TOLL? Testujemy nowy system poboru opłat drogowych
Rejestracja online jest np. możliwa tylko przez stronę etoll.gov.pl, w aplikacji tego nie zrobimy. Co więcej, jest do tego niezbędny profil zaufany. W przypadku wyboru konta przedpłacanego nie ma możliwości podpięcia karty, aby z niej ściągano opłaty (trzeba ręcznie uzupełniać saldo). Nawigacja na stronie nie należy do zbyt intuicyjnych, a w dodatku często pojawią się błędy, np. nie można dodać pojazdu czy doładować konta.
Przed 1 grudnia mogliśmy sprawdzić tylko dwie formy płacenia, czyli zewnętrznym urządzeniem i aplikacją e-TOLL. O ile korzystanie z tego pierwszego (gdy już przejdziemy proces rejestracji) jest wygodne, to w przypadku aplikacji trzeba pamiętać, aby włączyć w niej naliczanie opłat przed wjazdem na płatny odcinek i wyłączyć go przy wyjeździe.
W tym czasie telefon musi być włączony i mieć dostęp do internetu komórkowego i GPS. Czasem zdarza się, np. jeśli ktoś do nas zadzwoni, że aplikacja przestaje działać, a więc naliczać opłaty. A nieuregulowanie opłaty grozi mandatem – 500 zł (pojazd o DMC do 3,5 t).
Od 1 grudnia może być jeszcze gorzej za sprawą e-biletów. Problem polega na tym, że przed podróżą trzeba podać miejsce wjazdu i zjazdu z autostrady, co niestety nie zawsze jest łatwe.
Wcześniej systemu e-TOLL zaczęli używać kierowcy pojazdów o DMC większej niż 3,5 t, teraz został on został uruchomiony dla kierowców aut osobowych. Jak wygląda proces rejestracji?
Trzeba podać dane z dowodu rejestracyjnego pojazdu, z którego będziemy korzystać. Kluczowe są masa DMC i klasa emisji Euro. Należy też wybrać rodzaj finansowania.
W przypadku pojazdów lub zespołu pojazdu o DMC pow. 3,5 t należy skorzystać z aplikacji e-TOLL, która zlicza kilometry, lub wyposażyć auto w specjalne urządzenie (jest to droższe rozwiązanie).
Natomiast osoby poruszające się autem osobowym chcące skorzystać z autostrady mogą zapłacić korzystając z następujących sposobów:
Aby korzystać z sieci dróg objętych systemem e-TOLL, można wyposażyć pojazd w urządzenie lokalizacyjne, które automatycznie przesyła dane do systemu, za pośrednictwem transmisji danych. To najwygodniejszy sposób na korzystanie z płatnych autostrad. Uwaga! Urządzenie musi być dopuszczone przez KAS, jednym z nich jest np. popularny lokalizator NotiOne GPS.
Aplikacja mobilna jest darmowym narzędziem służącym do poboru opłaty elektronicznej za przejazd i według założeń ma być głównym sposobem wnoszenia opłat przez kierowców aut osobowych. Aby z niej skorzystać, trzeba zarejestrować się na stronie etoll.gov.pl.
Ta forma opłat ruszyła 1 grudnia. Bilet można nabyć w stacjonarnych punktach lub ewentualnie poprzez wybrane aplikacje. Podczas zakupu (również z wyprzedzeniem) trzeba podać numer rejestracyjny samochodu, odcinek autostrady oraz planowaną datę i godzinę rozpoczęcia przejazdu. Bilet jest ważny 48 godzin od wskazanej daty.
W Polsce działa już konkurencyjny dla rządowego e-TOLL system płatności za autostrady, który jest bardziej przyjazny. Wystarczy dodać w systemie Autopay (ewentualnie w wybranej aplikacji bankowej) dane swojego pojazdu oraz karty płatniczej i można przejeżdżać przez bramki na autostradzie A1 (AmberOne) na odcinku między Toruniem a Gdańskiem oraz na A4 na odcinku Katowice–Kraków, zatrzymując się wyłącznie na kilka sekund, które są potrzebne, żeby system mógł zidentyfikować pojazd i błyskawicznie podnieść szlaban. Od 1 grudnia w ten sam sposób można opłacać również przejazd za „państwowe” autostrady.
W niektórych krajach, np. w Norwegii, nie trzeba się nawet rejestrować – przed płatnymi odcinkami dróg są kamery, które odczytują tablice rejestracyjne, a kierowca dostaje pocztą rachunek do opłacenia.
Miało być nowocześnie i wygodnie, a wyszło jak zawsze. Zamiast stać na bramkach kierowcy będą teraz czekać w kolejce, aby na stacji paliw kupić e-bilet lub też tracić czas na rejestrację w systemie e-TOLL, który nie dość, że jest mało intuicyjny, to trapią go wieczne awarie i błędy w działaniu. Twórcom państwowego systemu można jedynie doradzić, aby podpatrzyli konkurencyjne rozwiązania, np. Autopay. Tam nie potrzeba żadnych aplikacji, ePUAP, urządzeń i skomplikowanych procedur rejestracji – wystarczy podać numer karty i rejestrację pojazdu.