Serwis pod patronatem magazynu
Przewinienia, za które drogówka najczęściej wypisuje mandaty. Zobacz, w jakich sytuacjach szczególnie trzeba mieć się na baczności.
Według policyjnych statystyk dotyczących wypisywanych mandatów kierowcom od lat prym wiedzie przekroczenie dozwolonej prędkości. Nie ma się czemu dziwić, funkcjonariusze najczęściej kontrolują prędkość i zatrzymują za jej przekroczenie, a przy okazji sprawdzają, czy mamy zapięte pasy (kolejna pozycja na liście najczęściej wypisywanych mandatów). Co więcej, pandemia spowodowała zmniejszenie korków, co przełożyło się na możliwość rozpędzenia auta do wyższych prędkości. Dotyczy to szczególnie obszarów zabudowanych, gdzie drastycznie wzrosła liczba zatrzymywanych praw jazdy, za tzw. 50+. Zamiast stać z „suszarką”, patrole często pilnują też skrzyżowań lub odcinków dróg, gdzie występuje linia ciągła. Wyłapują dzięki temu osoby, które nieprawidłowo wyprzedzają, wymuszają pierwszeństwo na pieszych lub innych pojazdach i przejeżdżają na czerwonym świetle.
Za inne z wymienionych przewinień, np. nieprawidłową zmianę pasa ruchu (zajechanie drogi), jesteśmy karani, jeśli spowodujemy kolizję i poszkodowany wezwie policję. Co ciekawe, w statystyce mandatowej w pierwszej dziesiątce nie znalazła się pozycja „nieprawidłowe parkowanie”, chociaż źle zaparkowane auta widuje się często. Nie świadczy to o tym, że nikt nie kontroluje sposobu i miejsca postoju pojazdów. Tym rodzajem przewinień zajmuje się bowiem głównie straż miejska.
Warto również pamiętać, że policyjne dane nie uwzględniają osób, które zostały ukarane przez Inspekcję Transportu Drogowego za wykroczenia zarejestrowane przy pomocy fotoradarów i kamer (przekroczenie prędkości oraz przejazd na czerwonym świetle).
Przy okazji należy wspomnieć, że wielu kierowców widząc patrol sprawdzający np. prędkość na niemal pustej szerokiej drodze, najpierw odruchowo wciska hamulec, po czym zaczyna zastanawiać się, jaki sens ma kontrola na takim odcinku trasy. Można dojść do wniosku, że to sposób na szybkie wyrobienie normy wystawionych mandatów. Tymczasem funkcjonariusze tłumaczą, że wybór miejsca nie jest przypadkowy. Zwykle są to odcinki dróg, na których dochodzi do wielu zdarzeń drogowych. Jaka jest prawda?
Postanowiła to sprawdzić firma Telematics Technologies. Badania zostały oparte na danych z kilku źródeł, np. ze zgłoszeń kierowców korzystających z nawigacji NaviExpert, aplikacji Rysiek, monitoringu radia i internetu, a także danych udostępnianych przez policję.
Badanie obnażyło dość istotny i powszechny problem. Na wielu trasach w Polsce szansa na spotkanie patrolu drogówki graniczy z cudem. To zachęca wiele osób do szybkiej i ryzykownej jazdy, co może się skończyć tragicznie. Z obliczeń specjalistów z Telematics Technologies wynika, iż względem realnego zagrożenia wypadkami spora część autostrad i dróg ekspresowych jest niedostatecznie pilnowana przez mundurowych, mimo że coraz częściej dochodzi tam do wypadków. Na szczęście autorzy raportu zwracają uwagę, że na prawie 80 proc. dróg współczynnik liczby kontroli do wypadków jest zachowany na właściwym poziomie.
Prędkość to główna przyczyna wypadków drogowych, niestety nie jest tajemnicą, że kierowcy masowo ignorują przepisy dotyczące limitów szybkości. Nie da się też ukryć, że policja lubi za to karać. Z tego powodu na drogach pojawiają się patrole z miernikami prędkości i nieoznakowane auta z wideorejestratorami. Efekty widać w statystykach. W ubiegłym roku policjanci wypisali prawie 2 mln mandatów za to przewinienie. Grozi za nie do 500 zł i 10 punktów karnych, jeśli będziemy jechali przynajmniej o 51 km/h więcej, niż pozwalają na to przepisy. Uwaga! Jeśli kierowca zostanie przyłapany w obszarze zabudowanym, może stracić prawo jazdy na 3 miesiące.
Mimo tego, że pasy bezpieczeństwa ratują życie, nie lubimy ich zapinać, choć trzeba przyznać, że skala problemu maleje. Policja jednak wciąż próbuje przekonywać do ich stosowania oraz przemawia do rozumu, przyznając kary finansowe oraz punkty karne. Niestety nauka kosztuje – i to słono. 100 zł i 2 punkty karne to mandat za niezapięcie pasów bezpieczeństwa przez kierowcę. Z kolei przewożenie dziecka bez fotelika to wydatek 150 zł i 6 punktów karnych, a za dorosłego pasażera bez pasów grozi mandat 200 zł oraz 4 punkty karne.
Średni wiek aut w naszym kraju wynosi ponad 15 lat. Nie powinno zatem dziwić, że wiele z nich jest w dość kiepskim stanie technicznym. Jak się okazuje, najczęstszą przyczyną zatrzymania przez policję są problemy z oświetleniem. Jak twierdzą funkcjonariusze, przepalona żarówka jest najmniejszym problemem. Często zdarzają się poważne uszkodzenia reflektora (rozbity klosz) lub awarie instalacji elektrycznej. W takiej sytuacji należy się spodziewać mandatu do 200 zł i 4 punktów karnych – jest to tylko kara za jazdę bez oświetlenia. Dodatkowo policjant zabierze dowód rejestracyjny, a w skrajnych przypadkach zakaże dalszej jazdy, a więc potrzebna będzie laweta.
200 zł i 10 punktów karnych to mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Jednak to tylko jedno z wykroczeń przy wyprzedzaniu. Wykonywanie tego manewru z niewłaściwej strony, np. przy wysepce, wyprzedzanie prawym pasem (tam, gdzie jest to zabronione) lub na odcinku ze znakiem zakaz wyprzedzania – wszystko to nie umknie uwadze policjanta z drogówki.
Do 500 zł i 6 punktów karnych można otrzymać za niewłaściwe zachowanie wobec pieszych. Główne „grzechy” właścicieli samochodów to nieustąpienie pierwszeństwa na pasach czy podczas skrętu w drogę poprzeczną albo omijanie pojazdu, który zatrzymał się, aby przepuścić osobę przechodzącą po przejściu – w takich sytuacjach nie można liczyć na pobłażliwość policjantów, a w skrajnych przypadkach sprawa może znaleźć swój finał w sądzie.
Wjeżdżanie na pas ruchu zajmowany przez inny pojazd, brak sygnalizacji manewru kierunkowskazem, ustawianie się na pasie do jazdy na wprost i skręcanie lub niewłaściwe stosowanie zasady jazdy „na suwak”. To wszystko wykroczenia, które policjanci nazywają nieprawidłową zmianą pasa ruchu. Jak się okazuje, jest to dosyć powszechne przewinienie, za które często dostajemy mandaty od drogówki. Np. za zmianę zajmowanego pasa ruchu połączoną z zajechaniem drogi innemu pojazdowi grozi 250 zł i 5 punktów karnych.
Nawet 200 zł i 4 punkty karne grożą za jazdę bez włączonych świateł. Warto przy tym pamiętać, że musi to być właściwe oświetlenie. Tymczasem kierowcy dość często zapominają, że świateł dziennych można używać od świtu do zmierzchu zamiast tradycyjnych reflektorów tylko pod warunkiem, że widoczność nie jest ograniczona. W praktyce podczas mgły, ale również opadów deszczu czy śniegu należy włączyć światła mijania. Uwaga! W takich warunkach „automat świateł” nie zawsze działa prawidłowo.
Kierowcy nie zawsze pamiętają o regule „prawej strony” lub ignorują znaki regulujące pierwszeństwo, co dość często kończy się kolizją drogową. Sprawca zwykle zostaje ukarany nie tylko za wymuszenie pierwszeństwa, ale również za stłuczkę. Policjant w takim przypadku może zastosować grzywnę do 500 zł i 6 punktów karnych. Uwaga! Jeśli policjant nie może ustalić winnego, ukaraniem winnego zajmuje się sąd.
Według przepisów zabronione jest korzystania podczas jazdy z telefonu trzymanego w ręku. W praktyce oznacza to, że jedynym sposobem na legalną rozmowę w trakcie prowadzenia pojazdu jest stosowanie zestawu słuchawkowego lub głośnomówiącego, natomiast aplikacje można obsługiwać, jeśli urządzenie umieścimy w uchwycie. Niezastosowanie się do przepisów oznacza mandat 200 zł i 5 punktów karnych. Jak pokazuje liczba ukaranych kierowców, wiele osób nie potrafi rozstać się ze smartfonem również za kierownicą.
Przejazd na czerwonym świetle, ale także skręt warunkowy wykonany bez zatrzymania się przed sygnalizatorem lub zanim zapali się zielona strzałka, są częstymi grzechami kierowców. Czasem wynika to z roztargnienia, jednak zazwyczaj nie jest to przypadek, a celowe działanie. Z tego powodu policja coraz częściej zwraca uwagę na takie zachowania kierowców. Ignorowanie sygnalizacji świetlnej jest nie tylko niebezpieczne, ale bywa także bolesne finansowo. Grozi za nie mandat od 300 do 500 zł i 6 punktów karnych.
Jedno jest pewne – kierowcy dość często ignorują przepisy związane z ograniczeniami prędkości, z kolei policjanci chętnie łapią za to przewinienie i wypisują mandaty, które zasilają budżet państwa. Rząd jednak najwyraźniej nie chce niczego zmieniać i mocniej dyscyplinować kierowców, ponieważ zrezygnował z odbierania prawa jazdy za zbyt szybką jazdę poza obszarem zabudowanym.
