Co kraj, to obyczaj. Choć w Polsce w ostatnich latach mocno zostały podniesione mandaty za przekraczanie prędkości, do Finlandii nam jeszcze bardzo daleko. Przekonuje o tym historia tamtejszego przedsiębiorcy – Andersa Wiklofa.
W 2023 roku za przekroczenie prędkości w Polsce można otrzymać maksymalnie 2500 zł. W przypadku tzw. recydywy, czyli ponownego popełnienia wykroczenia tej samej kategorii w ciągu 2 lat, wymiar kary wzrasta dwukrotnie.
Nowelizacja taryfikatora mandatów wyraźnie podniosła wysokość mandatów, jednak dla niektórych kierowców kara finansowa nawet w najwyższym wymiarze zapewne nie stanowi większego problemu.
Co innego w Finlandii, gdzie kara jest uzależniona nie tylko od tego, o ile przekroczyło się dopuszczalną prędkość, ale i od wysokości dochodów.
Anders Wiklof to jeden z najbogatszych ludzi w Finlandii. Jest on znanym przedsiębiorcą i właścicielem odnoszącej sukcesy grupy Wiklof Holding. W jej skład wchodzi ponad 20 spółek działających m.in. w sektorach logistyki, budowy hal, nieruchomości, handlu i turystyki. W 2020 roku obroty grupy wyniosły 247 mln euro.
Za co Wiklof otrzymał mandat w wysokości 121 000 euro (ok. 542 tys. zł)? Został przyłapany przez policję na jeździe 82 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Co ciekawe, na ferelnym dla niego odcinku niedawno obniżono maksymalną dopuszczalną prędkość z 70 do 50 km/h.
„Zacząłem zwalniać, ale oczywiście nie wystarczająco szybko” – stwierdził biznesmen w rozmowie z przedstawicielem gazety Nya Aland. Przy okazji Wiklof wspomniał, że żałuje swojego przewinienia i ma nadzieję, że pieniądze, które musi przekazać państwu, zostaną przeznaczone na opiekę zdrowotną.
Ale to nie wszystko. Wiklofowi zatrzymano również prawo jazdy na 10 dni.
Co ciekawe, fiński przedsiębiorca już kilka razy płacił bardzo wysokie mandaty za przekraczanie prędkości. W 2013 roku ukarano go grzywną w wysokości 95 000 euro (ok. 425 tys. zł po obecnym krusie), a 5 lat później – 63 680 euro (ok. 285 tys. zł).
Światowy rekord w wysokości mandatu należy jednak do mieszkańca Szwajcarii, która ma podobny system karania jak Finlandia. Jak donosi ABC News, tamtejsza policja przyłapała jednego z kierowców na jeździe z prędkością ponad 170 km/h. W rezultacie otrzymał on ponad 1 mln dolarów mandatu (ok. 4,2 mln zł).