DS 9, czyli najnowszy model francuskiej marki, nie podąża drogą rywali, lecz wytycza własny szlak w mocno obsadzonej klasie premium.
DS jest dla Citroena tym, czym Lexus dla Toyoty. Francuzi poszli jednak inną drogą niż Japończycy. Lexus zaczął z wysokiego c – od prezentacji flagowej limuzyny LS. Tymczasem DS najpierw było prestiżową linią Citroena, obejmującą miejski model DS3 oraz kompaktowe DS4 i DS5. Gdy w 2014 r. DS stało się osobną marką, te trzy Citroeny, po niewielkich przeróbkach, stanowiły jej ofertę, nie pomagając w budowaniu wizerunku.
Na własne auta DS-a trzeba było poczekać. W 2017 r. zadebiutował SUV 7 Crossback, rok później – crossover 3 Crossback, a pierwsza limuzyna, DS 9, dołącza dopiero teraz.
Producent pozycjonuje ją w klasie średniej (auto dzieli konstrukcję z Peugeotem 508), co czyni ją największym sedanem tego segmentu. Rozmiarami bliżej jej bowiem do klasy wyższej – ma aż 4,93 m długości i 2,9 m rozstawu osi. Dla porównania, Mercedes klasy C mierzy, odpowiednio, 4,75 i 2,87 m, a klasy E – 4,94 i 2,94 m.
DANE TECHNICZNE | DS 9 225 PureTech |
---|---|
Silnik | benzynowy, turbo |
Pojemność skokowa | 1598 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna | 224 KM/5500 |
Maks. moment obrotowy | 300 Nm/1900 |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./8-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 493/193/146 cm |
Rozstaw osi | 290 cm |
Średnica zawracania | 10,5 m |
Masa/ładowność | 1540/535 kg |
Pojemność bagażnika | 510 l |
Poj. zbiornika paliwa | 62 l (Pb 95) |
Opony | 235/45 R19 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 236 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,1 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,9-7,0 l/100 km |
Zasięg | 890 km |
Cena od | 209 900 zł |
Gdy tylko DS 9 trafiło na polskie drogi, sprawdziliśmy, jak sobie na nich radzi. W naszym teście podstawowa wersja z benzynowym silnikiem o mocy 224 KM.
W przeciwieństwie do Citroena C6, poprzedniego „duchowego spadkobiercy” kultowego modelu DS z 1955 r., DS 9 otrzymał zachowawczą linię, a wzrok przyciąga detalami. Na przykład światłami obrysowymi na tylnych słupkach – wyraźnym nawiązaniem do kierunkowskazów „praprzodka”. Obrotowe elementy przednich świateł przypominają z kolei te w Citroenie SM z pierwszej połowy lat 70. XX wieku, a chromowaną listwę wzdłuż osi maski miały niektóre Citroeny 2CV.
Ale to nie koniec chromu – błyszczą się także obramowanie bocznych okien oraz rozbudowane listwy o nietypowym kształcie pod przednimi i tylnymi lampami. Uwagę zwracają również pionowe światła dzienne w przednim zderzaku oraz wysuwane klamki.
Duże (mierzące po ok. 120 cm) i szeroko otwierane drzwi zapraszają do przestronnego wnętrza. Większością wymiarów nie odbiega ono od typowych rywali. Poza jednym – gigantyczną przestrzenią na nogi jadących z tyłu. Pod tym względem DS 9 ustępuje właściwie tylko wydłużonym wersjom klasy S itp.
W praktyce oznacza to, że w obu rzędach DS-a mogą jednocześnie komfortowo podróżować wysokie osoby. Choć w testowanym aucie wysokość przedniej części kabiny ogranicza opcjonalny szyberdach, miejsca i tak nie brakuje tu nawet mierzącym 190 cm. Z tyłu do ok. 185 cm wzrostu jedynym problemem jest wciśnięcie stóp pod maksymalnie opuszczone fotele.
O komfort dba też kapitalne wygłuszenie wnętrza. Dźwięk silnika słychać właściwie tylko podczas przyspieszania i nigdy nie staje się on natarczywy, a rozmów nie utrudnia nawet podróż autostradowym tempem.
Wisienką na torcie jest zawieszenie, zapewniające nieznany rywalom komfort. Za dopłatą (4000 zł) korzysta ono z kamery w przedniej szybie, by przygotować się na pokonanie wybojów. Sprawnie tłumi nierówności i progi zwalniające (nie „dobija” po ich zbyt szybkim przejechaniu) i nie gubi się na „tarkach” ani powtarzających się wybojach. Do ideału brakuje tylko cichszej pracy na większych uszkodzeniach drogi.
Jednocześnie auto pewnie przejeżdża zakręty i stabilnie zachowuje się przy wysokich prędkościach. Absolutnie nie zachęca do dynamicznego „atakowania” łuków (m.in. za sprawą wyczuwalnej podsterowności i niezbyt komunikatywnego układu kierowniczego), ale radzi sobie z nimi zupełnie przyzwoicie.
Do testu trafiła otwierająca cennik wersja z benzynowym silnikiem 1.6 turbo o mocy 224 KM, napędzającym przednie koła za pośrednictwem 8-biegowego automatu. Zestaw ten nie czyni z DS 9 demona prędkości, ale na co dzień okazuje się więcej niż wystarczający dla tej komfortowej limuzyny. Po nieco „leniwym” starcie z miejsca rozpędza się ona całkiem sprawnie, osiągając 100 km/h w obiecywanym przez producenta czasie 8,1 s. Co ważne, silnik nie traci chęci do napędzania auta również po osiągnięciu trzycyfrowych prędkości. Skrzynia działa przede wszystkim płynnie. Potrafi szybko zmieniać biegi, ale zdarza jej się także zwłoka w reakcji na nagłe dodanie gazu.
DANE TESTOWE | DS 9 PureTech 225 AT8 |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,1 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,1 s |
Przyspieszenie 0-160 km/h | 18,7 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 35,8 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 35,8 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 52,5 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 60,9 dB |
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) | 98 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 3,0 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) | 10,4/5,4/7,9 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 780 km |
Spalanie w zaskakująco dużym stopniu zależy od okoliczności. Podczas spokojnej podróży w trasie, bez przekraczania „setki”, do pokonania 100 km wystarcza zaledwie ok. 5,5 l benzyny („ekspresówka” podnosi wynik do 6,7 l, a autostrada – do 8 l). Za to w ruchu miejskim, gdy nieduży silnik DS-a musi często rozpędzać ten niemały samochód, zapotrzebowanie na paliwo przekracza 10 litrów. A jeśli kierowca mimo relaksującego charakteru auta zechce się nim poruszać dynamicznie, musi się liczyć z „miejskim” wynikiem na poziomie 12-15 l/100 km.
Cena testowanej, bazowej wersji DS 9 to 209 900 zł. Dużo? Owszem, ale tylko dopóki nie spojrzy się na specyfikację auta. Porównywalne niemieckie sedany premium klasy średniej kosztują 159-186 tys. zł (w przypadku modeli klasy wyższej to 215-244 tys. zł), ale żeby nie odbiegały od nowego DS-a poziomem wyposażenia, trzeba do każdego z nich dołożyć po kilkadziesiąt tysięcy zł. Jednak nawet wtedy nie dorównają „dziewiątce” komfortem jazdy.
Osoby, którym zależy na sportowym charakterze auta i dynamicznym zachowaniu na drodze, znajdą na rynku lepsze propozycje. Jeśli jednak priorytetem jest komfort, niewiele aut dorówna cichemu i miękko „połykającemu” wyboje DS-owi. A to nie jest jego jedyny atut. Auto robi też niemałe wrażenie m.in. wykończeniem i stylowymi dodatkami.
Plus za wygodne fotele z miękkimi, dwuosiowo ustawianymi zagłówkami. Minus za wysoki próg i pasy bezpieczeństwa bez regulacji wysokości.
Z tyłu: ogromna przestrzeń na kolana, spora nad głowami i bardzo skromna na wciśnięcie stóp pod fotele.
Podróżujący na kanapie DS-a mają do dyspozycji dwa dobrze oświetlone gniazda USB i osobny panel do sterowania klimatyzacją.
Oryginalnie stylizowany kokpit jest podobny do tego w SUV-ie DS 7 Crossback. Świetne wykończenie (oprócz alcantary dostępna jest też czarna lub bordowa skóra), miejscami nieco zawiła obsługa.
Szkoda, że w topowej limuzynie DS nie zdecydował się na 4 kamery, lecz na system wykorzystujący zaledwie dwie.
Analogowy zegarek wysuwa się podczas włączania silnika (wymaga to nieco zbyt długiego wciskania przycisku).
Do licznych zaawansowanych systemów bezpieczeństwa należy m.in. kamera na podczerwień, która stale analizuje uwagę kierowcy DS-a.
Ustawiania lusterek nie ułatwia fakt, że aby dosięgnąć do sterownika (na lewo od kierownicy), trzeba oderwać plecy od fotela.
Szyby obsługuje się przełącznikami między fotelami. To utrudnienie, gdy chce się otworzyć albo zamknąć wszystkie okna.
510-litrowy bagażnik ma 14-centymetrowy próg (75 cm nad ziemią) i zawiasy, które – choć schowane – ograniczają jego szerokość. Na górze – dwa rozkładane podwójne haki na zakupy.
Obudowa subwoofera (jednego z 14 głośników opcjonalnego systemu nagłośnienia firmy Focal) zmniejsza wysokość bagażnika z 44 do 36 cm.