Potężny wolnossący silnik 8.3 V16 (z trzema elektrycznymi do pomocy), przyspieszenie do 100 km w 2 s, kabina ociekająca wysmakowanym luksusem, kosmiczna cena... To tylko kilka z obszernego zestawu znaków szczególnych nowego, sensacyjnego Bugatti – modelu Tourbillon.
Tourbillon (czyt. turbiją) to czwarty seryjny model „nowożytnej ery” Bugatti, po EB110, Veyronie i Chironie, którego ostatni, pięćsetny egzemplarz niedawno wyprodukowano. To na pewno samochód przełomowy, bo inaczej niż poprzednie dwa nie korzysta już z silnika 8.0 W16 z czterema turbosprężarkami, ale z nowego wolnossącego pracującego w układzie hybrydowym.
Zerwano też z tradycją, zgodnie z którą nazwa auta stanowi hołd dla kierowców wyścigowych (Pierre'a Veyrona i Louisa Chirona). Tourbillon to nazwa wywodząca się ze świata zegarków, co ma przy okazji wskazywać na ponadczasowość nowego modelu i jego niezwykłe rozwiązania techniczne.
Tourbillon został zbudowany w oparciu o całkiem nową strukturę, wykonaną z nowej generacji karbonowego kompozytu T800. Akumulator trakcyjny stanowi jej integralną część, a przednia i tylna rama zostały wykonane z cienkościennego aluminium ze wzmocnieniami wytworzonymi w technologii druku 3D.
Całkiem od podstaw zaprojektowano też przednie i tylne wielowahaczowe zawieszenie, którego wybrane elementy są teraz aluminiowe, a nie jak w Chironie – stalowe (a dzięki temu o 45% lżejsze). Co ważne, Tourbillon waży mniej od poprzednika (Chiron: 1995 kg), ale o ile dokładnie – nie podano. Auto ma kompozytowe hamulce (system brake by wire) oraz opracowane specjalnie dla niego opony Michelin Pilot Cup Sport 2 (285/35 R20 z przodu i 345/30 R21 z tyłu).
Zanim przystąpiono do prac nad nowym modelem, musiano zdecydować, jaką koncepcję napędu wybrać. Rozważano modyfikację istniejącego silnika 8.0 W16, przejście na napęd całkiem elektryczny lub opracowanie od podstaw napędu hybrydowego. I właśnie ta ostatnia opcja zwyciężyła.
Samochód został wyposażony w umieszczony centralnie wolnossący 8,3-litrowy silnik V16 (waży 252 kg), opracowany wspólnie z Cosworthem i połączony z także nową 8-biegową przekładnią dwusprzęgłową. Rozwija on 1000 KM i 900 Nm. Do tego dochodzą dwa silniki elektryczne z przodu i jeden z tyłu (razem 800 KM). Łącznie jest tutaj do dyspozycji zawrotne 1800 KM.
Akumulator trakcyjny ma 25 kWh (instalacja 800V), co ma pozwolić przejechać „na prądzie” nawet ponad 60 km. Tutaj liczą się jednak inne osiągi. I tak Tourbillon przyspiesza od 0 do 100 km/h w 2,0 s (Chiron 1500 KM: 2,4 s), do 200 km/h poniżej 5 s (Chiron: 6,1 s), do 300 km/h poniżej 10 s (Chiron: 13,1 s), zaś do 400 km/h – poniżej 25 s (32,6 s). Prędkość maksymalna jest ograniczona do 380 km/h lub 445 km/h (z kluczykiem Speed Key).
Nie mniej spektakularne niż reszta auta, jest jego wnętrze. Jak powiedział szef Bugatti, Christophe Piochon:
Wszystko jest tutaj tym, na co wygląda – jeśli widzisz karbon, skórę czy tytan to są właśnie dokładnie te materiały.
Projektantom kabiny przyświecał cel, by nadać jej jak najbardziej ponadczasową formę, dzięki czemu i za sto lat ma wyglądać właściwie. Dlatego nie ma tutaj ferii ekranów, a zamiast wirtualnych są analogowe wskaźniki – prawdziwe arcydzieło stworzone przez szwajcarskich zegarmistrzów z ponad 600 części (w tym szlachetnych kamieni). Centralny ekran jest w razie potrzeby dostępny, ale chowa się w konsoli, która zresztą sama w sobie także jest niezwykła. Wykonano ją bowiem z jednego obrobionego kawałka aluminium, a duże części elementów sterujących – ze szkła kryształowego.
Tourbillon wchodzi w fazę testów, a pierwsze dostawy do klientów przewidziano na 2026 rok. Cena: 3,8 miliona euro netto (ok. 16,5 mln zł).