Robert Kubica, wraz z dwoma innymi zawodnikami zespołu AF Corse, zwycięża za kierownicą Ferrari w najbardziej prestiżowej kategorii legendarnego wyścigu 24h Le Mans! Co więcej – to nie jest jedyny polski sukces w tegorocznej edycji długodystansowego klasyka.
Robert Kubica może z pewnością zaliczyć wygraną w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans – w najmocniejszej kategorii Hypercar – do największych sukcesów w swojej karierze. O ile nawet nie jest to w ogóle największe jego dokonanie w motosporcie.
Owszem, to sukces zespołowy, bo team składa się z trzech kierowców (razem z Kubicą stworzyli go Chińczyk Yifey Ye i Brytyjczyk Phil Hanson), jednak sam wyścig uznawany jest za jeden z najsłynniejszych i najtrudniejszych na świecie, ma też wyjątkowo długą tradycję – pierwszy raz Le Mans wystartowało w roku 1923.
Warto dodać, że to właśnie Robert Kubica, na swojej „zmianie” przejechał linię mety, pieczętując zwycięstwo prywatnego włoskiego teamu AF Corse. Prowadzony przez niego bolid Ferrari 499P z numerem #83 wyprzedził dwie fabryczne ekipy włoskiego producenta, z numerami #51 i #50 (zajęły trzecie i czwarte miejsce, drugie było Porsche). A samo Ferrari 499P wygrało Le Mans już trzeci rok z rzędu.
Wygrana Roberta Kubicy to nie jedyny polski sukces w Le Mans. W kategorii LMP2 na najwyższym stopniu podium zameldował się polski zespół Inter Europol Competition, którego jednym z kierowców jest Jakub Śmiechowski. To już druga wygrana tej ekipy w LMP2 w Le Mans. Pierwszą zaliczyła dwa lata temu, w zeszłym roku była druga.