Kamerki samochodowe to teoretycznie najlepsza broń w walce o ubezpieczenie w przypadku kolizji, która miała miejsce nie z winy prowadzącego. Wielu kierowców rejestruje za ich pomocą również wykroczenia drogowe i przesyła policji. Niestety, często otrzymują pismo informujące o „braku podstaw do ukarania”. Tak też było w tym przypadku. Czy słusznie?
To pewne – kamerki samochodowe są coraz popularniejsze, a donosów na piratów drogowych z roku na rok przybywa. Nie oznacza to jednak, że osoby, które popełniły przewinienie praktycznie z automatu otrzymają mandat.
Nagranie przedstawiające „wyczyny” pirata drogowego najłatwiej przekazać za pomocą poczty elektronicznej (TUTAJ znajdziesz informację na temat tego, jak to zrobić). Należy do niego dodać kilka istotnych informacji, jak:
Teoretycznie wszystko wydaje się łatwe, ale wcale takie nie jest. Dlaczego? Bo nawet mając dowody jak na dłoni, bywa, że policja nic z tym nie robi. O podobnych sytuacjach można przeczytać na wielu forach internetowych.
Tak też było w przypadku kierującego Kią Sportage, który nie tylko wyprzedzał na linii ciągłej, ale również na przejściu dla pieszych. Czy w tym przypadku rzeczywiście „przeprowadzone czynności nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie w sprawie wyprzedzania na przejściu dla pieszych”?
Oceńcie to sami.