W Olsztynie ruszył proces kierowcy VW Arteona oskarżonego o spowodowanie wypadku Seata Ibizy na trasie S7. Adwokat oskarżonego twierdzi, że jego klient nie kierował wtedy autem.
Przypomnijmy. Wypadek miał miejsce 6 sierpnia 2022 roku. Na filmie, który jest istotnym dowodem w tej sprawie, najpierw widać, jak kierujący Volkswagenem Arteonem przy sporej prędkości utrzymuje się praktycznie „na zderzaku” Seata Ibizy. Gdy w końcu prowadzący hiszpański samochód zjeżdża na prawy pas, osoba prowadząca VW zajeżdża mu drogę i mocno wciska hamulec, doprowadzając do wypadku.
Seatem podróżowała trzyosobowa rodzina. Auto kilkukrotnie uderzyło w barierki ochronne przy drodze, na szczęście ani kierowcy, ani jego żonie i ich 4-letniemu synkowi nic się nie stało. Film z tego zdarzenia został nagrany za pomocą kamerki pokładowej (TUTAJ znajdziesz test zaawansowanych kamer) przez innego kierowcę i wywołał ogromną burzę w sieci. O pomoc we wskazaniu prowadzącego Arteona apelował również kierowca zniszczonego Seata.
Policja przez dłuższy czas szukała kierowcy Volkswagena, aż w końcu, w listopadzie 2022 roku ogłosiła sukces. Według niej za kierownicą tego samochodu zasiadał 33-letni mieszkaniec Olsztyna.
„Ustalenie i dotarcie do świadków zdarzenia oraz dowodów w tej sprawie nie było łatwe i wymagało czasu. W trakcie prowadzonych czynności funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Olsztynku przesłuchali świadków mieszkających w różnych częściach kraju” – czytamy na stronie policji.
„Ponadto policjanci zabezpieczyli nagrania z wideorejestratorów od innych uczestników ruchu drogowego oraz nagrania z kamer Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Funkcjonariusze otrzymali także informację zwrotną od firmy leasingowej, do której należał pojazd i ustalili miejsce, gdzie zaparkowany został osobowy Volkswagen oraz adresy osób mogących być jego użytkownikami” – donosiła policja.
W poniedziałek 9 stycznia ruszył proces w tej sprawie przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Na ławie oskarżonych zasiadł Jarosław W., który oczywiście nie przyznał się do winy i odmówił odpowiedzi na pytania. Podobnie postąpiła jego żona, wezwana na rozprawę w roli świadka.
„Mój klient nie przyznał się do winy, bo po prostu nie kierował tym samochodem. Nie jest on jedyną osobą użytkującą ten pojazd. Rzeczą organów ścigania jest ustalić, kto kierował” – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami obrońca oskarżonego, mec. Paweł Łobacz.
Na rozprawie stawiło się kilku świadków wypadku na trasie S7, jednak większość osób zeznała, że ani nie widziała, ile osób podróżowało w Arteonie ani też kto zasiadał za jego kierownicą. Wyłącznie jeden świadek wskazał, że samochodem kierował mężczyzna, a na pokładzie nie było więcej osób.
Według kierowcy Seata Volkswagenem podróżowały nie jedna, a dwie osoby – auto prowadził mężczyzna, natomiast obok niego siedziała kobieta. Stwierdził on jednak, że nie ma co do tego absolutnej pewności.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na 2 lutego bieżącego roku. Wtedy to będzie przesłuchany ostatni świadek oraz zostaną odczytane mowy końcowe obu stron. Co grozi kierowcy Arteona? Kodeks wykroczeń przewiduje karę grzywny w wysokości 30 tys. zł. Ponadto sąd może podjąć decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy wspomnianego mężczyzny.