Porównujemy kamery pokładowe liderów polskiego rynku – Mio MiVue 886, Navitel R66 i Xblitz S6. Podpowiadamy także, jak wybrać najlepszy rejestrator jazdy oraz jak go używać, żeby nie narazić się na kłopoty.
Rejestrator samochodowy pozwala uniknąć problemów z ustaleniem winnego stłuczki. Z tego powodu kamery są coraz popularniejsze, ale nie oznacza to, że każdy kierowca taką posiada. Wiele osób wciąż nie zdecydowało się na zakup rejestratora, który pełni rolę zbliżoną do lotniczych „czarnych skrzynek” – pomaga ustalić okoliczności, w których doszło do stłuczki czy wypadku.
Tymczasem najlepszym dowodem rosnącej popularności kamer pokładowych jest ich gigantyczna oferta na rynku. Wybierać można już spośród całej masy urządzeń znacznie różniących się ceną, a co za tym idzie – także swoimi możliwościami.
Najprostsze kamery można kupić już za około 50 zł. Niestety, jakość ich nagrań zwykle nie jest zadowalająca, a przy słabym oświetleniu praktycznie nic nie widać. Dodatkowo często są wykonane z kiepskiej jakości materiałów, co sprawia, że korzystanie z takiego urządzenia nie jest zbyt komfortowe, np. kamera odpada od szyby. Jednak największa wada to brak pewności co do prawidłowego działania i zapisywania filmów. Niestety, w przypadku najtańszych sprzętów zdarza się, że te nie rejestrują zdarzeń, jeśli nagle zanikło zasilanie w samochodzie, np. w wyniku wypadku.
Z tego powodu warto więc szukać kamer sprawdzonych producentów, które są wyposażone w dobry sensor optyczny – nie tylko oferują wysoką rozdzielczość, ale zapewniają również dobrą jakość obrazu w słabych warunkach oświetleniowych.
Przydatnym dodatkiem jest odbiornik GPS – zapis z kamery uzupełniają wówczas dane o prędkości jazdy. W sytuacjach konfliktowych pomagają one ustalić winnego zdarzenia na drodze. GPS przydaje się także przy dokumentacji przejazdu – dane o położeniu można nanieść na elektroniczne mapy.
Coraz więcej producentów kamer wyposaża je w funkcję ostrzegania o fotoradarach czy obowiązujących limitach prędkości na danym odcinku drogi. Często również występuje w nich Wi-Fi, co pozwala na połączenie kamery ze smartfonem – sterowanie nią czy zgrywanie filmów.
Najbardziej zaawansowane urządzenia oferują również wspomaganie prowadzenia auta – mogą informować o zjechaniu z pasa ruchu, a nawet o zbyt szybkim zbliżaniu się do innego pojazdu (czyli o ryzyku kolizji lub wypadku). Oczywiście nie mogą one ingerować w układ kierowniczy czy hamulcowy, ale przynajmniej ostrzegają o grożącym niebezpieczeństwie na drodze.
Kamery, które należycie pełnią swoją rolę, nie kosztują zwykle mniej niż 300 zł. Dysponując kwotą rzędu 800 zł, można już przebierać w porządnych urządzeniach, oferujących nie tylko świetną jakość nagrań (zarówno w dzień, jak i po zmroku), ale również sporo funkcji dodatkowych, które powodują, że kamera pokładowa staje się prawdziwym pomocnikiem kierowcy.
Postanowiliśmy porównać trzy kamery czołowych firm oferujących rejestratory samochodowe w Polsce. Testowane urządzenia to nowości rynkowe, przy czym tylko Mio nagrywa w rozdzielczości 4K. Pozostałe konkurujące ze sobą urządzenia oferują obraz 2K, ale za to kosztują nawet 3 razy mniej.
Mio MiVue 886 to pierwszy wideorejestrator w gamie Mio, który gwarantuje ekstremalnie wysoką jakość nagrań w rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli, czyli aż 4-krotnie więcej niż w przypadku standardowej rozdzielczości Full HD. Dodatkowo 886 umożliwia nagrywanie w świetnej jakości 2K z włączonym HDR, który poprawia jakość obrazu w słabym oświetleniu i zapewnia np. czytelniejsze tablice rejestracyjne. A gdyby tego było mało, opcja nagrywania w slow motion (Full HD i 120 klatek na sekundę) umożliwi oglądanie filmów spowolnionych niemal 6-krotnie.
Wideorejestrator MiVue 886 ma poza tym m.in. czujnik wstrząsów, ostrzeżenia przed odcinkowym pomiarem prędkości, wbudowane Wi-Fi i Bluetooth oraz aż 3 tryby parkingowe. Producent deklaruje, że technologia automatycznego dostrajania obrazu i szklane soczewki zapewniają, iż każdy film będzie odpowiednio doświetlony nawet w ekstremalnie słabych warunkach oświetleniowych. Niestety za to wszystko trzeba zapłacić około 1000 zł.
Po względem finansowym wygrywa Xblitz S6, który został wyceniony na około 300 zł, ale w jego przypadku nie można liczyć na GPS oraz, co oczywiste, funkcję ostrzegania o kontrolach prędkości. Ma jednak asa w rękawie – zaawansowany sensor optyczny, który tutaj umożliwia rejestrowanie obrazu o rozdzielczości 2K.
Również firma Navitel ma pewien szczególny atut. Korpus kamery Navitel R66 umożliwia obrót obiektywu o 360°. Kierowca może wybrać według potrzeb rejestrowanie drogi lub wnętrza samochodu. Aplikacja Navitel DVR Center pozwala na przeglądanie w czasie rzeczywistym materiałów zarejestrowanych przez urządzenie, zmianę ustawień kamery oraz zapisanie wideo na smartfonie lub tablecie. Dzięki temu użytkownik z łatwością udostępni nagrania w mediach społecznościowych oraz wyśle je mailem. Wideorejestrator nagrywa filmy w rozdzielczości 2560 × 1440 pikseli (identyczna jak w przypadku Xblitz), zapewniając wysoką jakość obrazu w dzień i w nocy.
To, co odróżnia Navitela i Xblitza od Mio to brak ekranu. Każde z urządzeń można obsługiwać smartfonem (trzeba ściągnąć wcześniej specjalną aplikację i sparować kamerę z telefonem), jednak Mio ma też klasyczny ekran i przyciski, co dla wielu osób jest jedynym słusznym wyborem ze względu na łatwość i komfort zmieniania ustawień i trybów pracy.
A oto porównanie trzech kamer, podczas którego zwróciliśmy głównie uwagę na jakość obrazu w dzień i w nocy, ale również na dodatkową funkcjonalność. Przy okazji naszego testu można odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście warto inwestować w kamerę z 4K, która jest znacznie droższa niż „tradycyjna” z jakością obrazu 2K.
Mio MiVue 886 | Navitel R66 | Xblitz S6 | |
Rozdzielczość maks. (pix) | 3840 x 2160 | 2560 x 1440 | 2560 x 1440 |
Liczba klatek na sekundę | 120 | 30 | 30 |
Kąt widzenia (stopnie) | 160 | 123 | 145 |
Wyświetlacz (cale) | 3 | brak | brak |
Zoom | brak | brak | brak |
GPS | jest | brak | brak |
Mikrofon | jest | jest | jest |
Czujnik ruchu | jest | jest | jest |
Czujnik wstrząsowy | jest | jest | jest |
Doświetlanie diodami | brak | brak | brak |
Ostrzeganie o kolizji | jest | brak | brak |
Asystent pasa ruchu | jest | brak | brak |
Zapis w „chmurze” | brak | brak | brak |
Wi-Fi | jest | jest | jest |
Wbudowany akumulator | jest | jest | jest |
Baza fotoradarów | jest | brak | brak |
Złącza | mini USB | mini USB | mini USB |
Obsługiwane karty pamięci | do 256 GB | do 128 GB | do 128 GB |
Mocowanie uchwytu | taśma klejąca | taśma klejąca | taśma klejąca |
Cena | 999 zł | 349 zł | 299 zł |
Wszystkie testowane kamery mają uchwyty przyklejane taśmą do szyby, co utrudnia przenoszenie ich np. do drugiego auta.
Zestaw składa się z długiego przewodu zakończonego z jednej strony wtyczką 12 V, a z drugiej – mini USB, który należy podłączyć do uchwytu montowanego do szyby na stałe taśmą (brak przyssawki uniemożliwia łatwe korzystanie z kamery w kilku autach). Zarówno uchwyt, jak i sama kamera są wykonane dość porządnie, a użyte materiały sprawiają naprawdę solidne wrażenie.
W pudełku znajdziemy ładowarkę samochodową (12 i 24 V) zakończoną wtyczką mini USB oraz uchwyt (klejony do szyby taśmą 3M, a nie przyssawką). Producent do zestawu dołączył również ściereczkę z mikrofibry, czytnik kart pamięci oraz prezent w postaci vouchera – na aplikację nawigacyjna Navitel dla smartfonów na 12 miesięcy. Urządzenie jest dość małe i solidnie wykonane.
Także w tym przypadku w opakowaniu oprócz kamery, ładowarki (tylko 12 V) i uchwytu (również klejony do szyby, co utrudnia przenoszenie kamery do innego pojazdu) jest czytnik kart pamięci, kabel USB A-mini USB oraz ściereczka do czyszczenia obiektywu. Plastik, z którego została wykonana kamera, sprawia wrażenie dobrej jakości. Kamera jest nieznacznie większa niż Navitel R66, ale i tak należy do kategorii produktów „mini”.
Obraz żywy i ostry, szczegóły dość dobrze widoczne, efekt oślepienia przez słońce niemal nie występuje.
Obraz bardzo dobrej jakości, niestety w szybie odbijają się elementy deski rozdzielczej, taki efekt w przypadku Mio jest prawie nieobecny.
Widoczne na szybie odbicia deski rozdzielczej psują efekt niemal idealnego obrazu, czyli podobnie jak w przypadku kamery Navitel.
Obraz 4K jest ostry. Nocą jednak lepiej użyć rozdzielczości 2K z trybem HDR, co pozwala odczytać niemal każdą tablicę rejestracyjną.
Obraz odrobinę zbyt ciemny, a szczegóły, np. tablice rejestracyjne, czasem lekko rozmyte. Kamera ma również problem z silnymi źródłami światła.
Zaskakująco dobry obraz, doskonale doświetlony, tablice rejestracyjne są zwykle widoczne (niemal brak rozmycia czy oślepiania).
Rzeczywiście, jakość nagrań w 4K robi wrażenie, choć zwykłe 2K z HDR sprawdza się trochę lepiej w nocy. Szkoda, że właśnie w 4K zabrakło HDR. Mimo to kamera nagrywa świetne filmy, a dodatkowe funkcje są jej dodatkowym autem. Niestety, problemem jest cena urządzenia, jak widać – jakość kosztuje.
R66 to bardzo dobra kamera pokładowa, która może nie jest idealna pod każdym względem oraz ma pewne braki w funkcjonalności, ale biorąc pod uwagę jej cenę i dość przyzwoitą jakość nagrań, można ją polecić kierowcom, którzy chcą kupić za rozsądne pieniądze dobry sprzęt do rejestracji zdarzeń drogowych.
Kamera S6 to udany sprzęt, który rejestruje bardzo dobrej jakości obraz również nocą. Oczywiście brak GPS-u czy ekranu są pewnymi niedogodnościami, ale w tej kategorii cenowej trzeba się liczyć z uboższą specyfikacją. Miłym zaskoczeniem jest jakość nagrań nocnych, mimo że producent nie chwali się trybem „night vison”, tak jak konkurencyjny Navitel.
Zastanawiasz się nad kamerą do samochodu? Oto na co trzeba zwrócić uwagę.
Jeśli kierowca nie zamierza wydawać kilkuset złotych na kamerę pokładową, ale chce podczas podróży rejestrować obraz, może zmienić swój smartfon w kamerę samochodową. Wystarczy zainstalować specjalną aplikację (większość z nich jest darmowa), która będzie nagrywać filmy i zapisywać je w pamięci telefonu. Oczywiście smartfon powinien być podłączony do ładowarki oraz zainstalowany w uchwycie zamontowanym do przedniej szyby. Niestety, w codziennym użytkowaniu telefon nie jest tak wygodny jak kamera pokładowa na stałe powieszona na szybie.
Używając smartfona, pamiętajmy, że:
Korzystając z kamery, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z obostrzeń związanych z jej używaniem i publikacją takich nagrań. Przy okazji zapominamy, że w wielu krajach obowiązują zupełnie inne przepisy dotyczące instalacji kamer, a tym bardziej że w wielu państwach zabronione jest używanie takich urządzeń, a za złamanie przepisów grożą gigantyczne grzywny.
Nie ma praktycznie żadnych ograniczeń w używaniu kamery w Polsce, jeśli nagrania mają stanowić dowód pomocny przy rozstrzygnięciu, kto zawinił na drodze lub uwiecznieniu kierowcy, który łamie przepisy, pod warunkiem że film zostanie przekazany tylko policji. Nagranie z kamer stanowi także dowód w sądzie, jednak w tym przypadku może być potrzeba wydania opinii biegłego w sprawie autentyczności nagrania.
Nagranie z kamery pokładowej może także zaszkodzić osobie nagrywającej. Jeśli kierowca przekaże policji film, na którym widać wyczyny innego kierowcy, ale przy okazji wykroczenia popełnione przez nagrywającego, to także on może dostać mandat za nieprzestrzeganie kodeksu ruchu drogowego. Co więcej, również umieszczenie nagrania ze swoim udziałem w mediach społecznościowych może być podstawą do ukarania, jeśli mundurowi dopatrzą się tam wykroczeń.
Właściciel kamery zanim zamieści film w sieci, musi pamiętać, że nie ma prawa publicznie pokazywać nagrania z udziałem innych osób lub pojazdów. Problem znika, jeśli autor filmów przed umieszczeniem ich w internecie wymaże twarze czy numery rejestracyjne aut (tym sposobem nie narusza prawa do „prywatności”).