Serwis pod patronatem magazynu Motor
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Dodge Durango 3.5 V6 zimą w Kanadzie
fot. Frank Ratering/AZ
Test

Dodge Durango 3.5 V6 – na bezdrożach, czyli… lodach i śniegach Kanady

Dodge Durango na szlaku pełnym wyzwań i surowego piękna. I zarazem jedynej drodze, dostępnej tylko zimą, by dotrzeć do odległych osad na kanadyjskim pustkowiu.

Do najbardziej odległych osad i kopalń na kanadyjskim pustkowiu prowadzą jedynie tymczasowe drogi z lodu i śniegu. Od końca lutego do połowy kwietnia są one ich jedynym łącznikiem z cywilizacją – szlakiem pełnym wyzwań i surowego piękna.

Mroźny przedsmak

Czwarta nad ranem, panuje całkowita ciemność i lodowate zimno: termometr w naszym Dodge’u Durango wskazuje -27 stopni. Samochód cicho mruczy, sunąc po pofalowanym asfalcie pustej autostrady nr 3 w kierunku zachodnim. Fotograf Frank drzemie na fotelu pasażera i powoli się rozmraża.

Wczoraj do północy byliśmy nad jeziorem Prosperous w pobliżu Yellowknife, stolicy Terytoriów Północno-Zachodnich, aby uchwycić mistyczne blaski zorzy polarnej. Jak widać na poniższym zdjęciu, opłacało się, ale przy -30 stopniach i przenikliwym wietrze Frankowi poodmarzały palce. W Kanadzie zima daje się we znaki zdecydowanie bardziej niż w Europie Środkowej.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-15
fot. Frank Ratering/AZ

Zimno? E tam, bez przesady…

Inaczej jest też odbierana, o czym przekonaliśmy się w lokalnym warsztacie Canadian Tire, w czasie wymiany opon na zimowe o miękkiej mieszance.

Podczas gdy my na początku marca dygoczemy z zimna mimo czapek, rękawiczek i kurtek zimowych, mechanik wykonuje swoją pracę w koszulce bez rękawów i wspomina o zbliżającej się wiośnie.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-19
Na tej szerokości geograficznej słońce tworzy niemal filmowe scenerie.
fot. Frank Ratering/AZ

Solidny ekwipunek to podstawa 

Dla nas to raczej wyprawa na wieczną zmarzlinę, dlatego zabieramy ze sobą ciepłe koce, napoje i przekąski. W naszym ekwipunku nie mogło również zabraknąć linki holowniczej, składanej łopaty, żwiru, dwóch kanistrów z benzyną i komunikatora satelitarnego, abyśmy mogli wezwać pomoc, gdybyśmy zgubili się na pustej drodze do Gamètì w dzikiej Kanadzie.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-3
Przed wyjazdem sprawdzamy poziom oleju i pakujemy zapasy do bagażnika. Podróż zimową drogą to jazda w całkowitej samotności. Nie ma tu miejsc na odpoczynek, restauracji ani stacji paliw.
fot. Frank Ratering/AZ

By dotrzeć do liczącej 300 mieszkańców, położonej na północny zachód od Yellowknife osady przed zamknięciem jedynej tamtejszej kwatery, wyruszyliśmy wcześnie rano. Przed nami 376 km, z czego 151 prowadzi po zimowej drodze. Podróż ma trwać 12 godzin i 30 minut – bez przerw czy postojów na zdjęcia. Zapowiada się długi dzień.

Pierwsze 140 km pokonujemy sprawnie. Choć „autostrada” to w zasadzie tylko szeroka droga krajowa, do rozwidlenia Tlicho Highway docieramy wygodnie w nieco ponad dwie godziny. O komfort dbają duże, podgrzewane fotele Dodge’a, a ogumienie pozwala dobrze wyczuć przyczepność na w większości odśnieżonej nawierzchni.

To naprawdę imponujące, bo zamontowane opony Conti Viking Contact 8 zaprojektowano przede wszystkim z myślą o maksymalnej przyczepności na lodzie i śniegu. Jak się okazuje, zapewniają one również precyzyjne prowadzenie i cichą jazdę.

Zaczynają się schody… czyli lód i śnieg

Kilka kilometrów przed miejscowością Wahtì zjeżdżamy utwardzoną śniegową rampą na rozległy, pokryty śniegiem plac. To tutaj zaczynają się zimowe drogi do Wekweètì i Gamètì – i to tu spotykamy Lloyda Woloshyna, który jest odpowiedzialny za budowę i przebieg zimowych dróg.

Budowa? Tak, zimowe drogi rzeczywiście się „buduje”, ale nie ze żwiru i asfaltu, lecz z lodu i śniegu. „Gdy tylko jeziora zamarzną i spadnie wystarczająco dużo śniegu, zaczynamy zagęszczać przyszłą nawierzchnię” – wyjaśnia Lloyd.

Drogowcy początkowo rozjeżdżają śnieg na zamarzniętych jeziorach i trasach wytyczonych w tundrze skuterami śnieżnymi, a gdy lód osiągnie przynajmniej 10 cm grubości – do pracy ruszają ratraki. Latem nie dałoby się tędy przejechać – albo utknęłoby się w wodzie, albo ugrzęzło w błocie.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-18
Lloyd Woloshyn, konstruktor dróg zimowych: „Przy -40 stopniach trzeba być zawsze dobrze przygotowanym. Wszystko, co może się zepsuć, na pewno się zepsuje!”
fot. Frank Ratering/AZ

Lód jako podstawowy budulec

Gdy lód na jeziorach jest już wystarczająco gruby, świeżą warstwę białego puchu można zepchnąć z planowanej trasy dużym pługiem śnieżnym – w przeciwnym razie śnieg by się zapadał lub utkwiłby między korzeniami, kamieniami i innymi przeszkodami. Gdy jednak śnieg pokryje wszystko, Lloyd ze swoimi ludźmi wyrównuje powierzchnię i dba, aby lód stał się jak najgrubszy. „W tym celu ze szlaku usuwamy świeżą warstwę śniegu i nasączamy podłoże wodą z cystern, aby utworzyć nośną warstwę lodu, którą następnie coraz bardziej zagęszczamy za pomocą ciężkiego sprzętu”.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-2
Gdy lód na jeziorach jest już wystarczająco gruby, duży pług śnieżny może odgarnąć ze szlaku świeżą warstwę białego puchu.
fot. Frank Ratering/AZ

Gdy lód osiąga grubość około 30 cm, mogą po nim jeździć pick-upy i lekkie ciężarówki. Dopiero od 95 cm jest wystarczająco stabilny dla najcięższych samochodów ciężarowych, które zaopatrują małą miejscowość Gamètì w niezbędne towary – przede wszystkim olej napędowy. Wszystkie domy w osadzie są ogrzewane właśnie nim, a prąd wytwarzają generatory zasilane dieslem.

Latem paliwo musiałoby być dostarczane drogą lotniczą, co byłoby zbyt kosztowne. Lloyd zastrzega, że zimowa droga nie jest jeszcze całkowicie gotowa, ale już dopuszczono do ruchu pojazdy o masie do 26 ton (!).

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-5
Setki kierowców ciężarówek pokonują 568-kilometrową trasę lodową Tibbitt, aby zaopatrywać zarówno ludność, jak i kopalnie na arktycznej północy.
fot. Frank Ratering/AZ

Wystarczy, żebyśmy nie zatonęli w którymś z jezior, żartuję. Lloyd kiwa głową i przestrzega, byśmy nie jechali zbyt szybko. Pod lodem powstaje bowiem niewidoczna fala, która może spowodować pęknięcie nawet bardzo grubego lodu. Szczególnie niebezpiecznie jest w pobliżu brzegu, gdzie ryzyko załamania się lodu jest największe.

Pięknie, ale i groźnie

Samochód może również wpaść w poślizg, gdy niespodziewanie natrafi na kry lodowe wystające z równej powierzchni niczym skocznie narciarskie. Takie sytuacje zdarzają się tu regularnie, ostrzega Lloyd. Dlatego lekkie pojazdy, takie jak nasz, obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, a ciężarówki – 30 km/h. W niektórych miejscach ciężkie pojazdy mogą jechać nawet tylko 5 km/h, o ile w ogóle uda im się osiągnąć taką prędkość.

Największym wyzwaniem są odcinki prowadzące przez ląd, tzw. portages. Bywają one wyjątkowo nierówne, wąskie i strome, a już przy temperaturach od -10 do -15 stopni mogą powstać w nich głębokie koleiny, w których pojazdy łatwo grzęzną. Aby umożliwić korzystanie z dróg zimowych aż do połowy kwietnia, od połowy marca są one udostępniane do ruchu wyłącznie nocą.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-13
Nocne niebo rozświetlają tysiące gwiazd – nie sposób oderwać wzroku.
fot. Frank Ratering/AZ

Trasa jest tak wyboista, że ostatecznie jedziemy znacznie wolniej niż dozwolone 50 km/h. Wszystko wokół jest jednolicie białe, przez co bardzo łatwo przeoczyć uskoki i wyboje na pozornie równej trasie. Na jeziorach aż ściska nas w żołądku, ale tor jazdy staje się szerszy, miejscami ma 25-30 m szerokości i jest idealnie gładki. Co oczywiście odbija się na przyczepności, bo pod cienką warstwą śniegu kryje się goły lód.

Dodge-Durango-3.5-V6-AWD-2025-zima-w-Kanadzie-12
Prądy pod lodem potrafią być zdradliwe i mogą uczynić drogi nieprzejezdnymi. Najgroźniej jest na początku i pod koniec sezonu. 
fot. Frank Ratering/AZ

Dobrze, że nasze opony zapewniają odpowiednią przyczepność, bo stajemy się coraz bardziej odważni i być może nie dalibyśmy rady pokonać niektórych zakrętów. Późnym wieczorem, po wielu przystankach na zdjęcia, bezpiecznie docieramy do celu i zmęczeni padamy do łóżek. Jutro musimy znów wstać wcześnie, bo droga powrotna zajmie nam tyle samo czasu. A szybsza jazda z pewnością nie byłaby dobrym pomysłem.

Dodge Durango 3.5 V6 AWD – na lodzie i w śniegach Kanady

Czytaj także