Serwis pod patronatem magazynu Motor
Serwis pod patronatem magazynu Motor
„Motor” nrumer 51-52 z 1975 roku
fot. archiwum Motoru
Aktualności

Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy nr 51-52 z 1975 r.

O czym pisał „Motor” w numerze sprzed 50 lat? Nie dajmy się zwieść świątecznej okładce. Koniec roku był dobrym momentem do przypomnienia o poważnym problemie, czyli wciąż zbyt skromnym „zapleczu serwisowo-naprawczym”. Ale także (oczywiście!) do poinformowania o ambitnym planie poprawy sytuacji. Przyjrzeliśmy się też bliżej Zastavie 1100p, sposobom kierowców na „wyróżnienie się” oraz najnowszym trendom w projektowaniu aut. Zajrzyjmy do archiwalnego podwójnego „Motoru” z 21 grudnia 1975 r.

Świąteczna atmosfera to jedno, a motoryzacyjna rzeczywistość PRL-u to drugie. Tym razem nastrój psuje słaby rozwój „zaplecza obsługowo-naprawczego”. A jest to o tyle dokuczliwe, że następuje on wolniej niż rozwój przemysłu samochodowego w Polsce.

W 1970 roku mieliśmy więc coraz więcej pojazdów, ale za mało miejsc, w których można je naprawiać i serwisować. Według statystyk dostępnych było 9,5 tysiąca stanowisk, a zapotrzebowanie szacowano na 11 tysięcy. Polmozbyt zapowiadał, że do 1980 roku będzie ich ponad 21 tysięcy. Plan działania został już przygotowany, a w najważniejszych zarysach także zatwierdzony. A wszystko to w trosce o najwyższą jakość usług i zadowolenie obywateli.

Motor numer 51-52 z 1975 roku – okładka

Jak być lepszym od Kowalskiego?

Już w 1975 roku pisano, że dawno minęły czasy, kiedy samochód był nie tylko wykładnikiem stanu majątkowego rodziny, ale stanowił pewnego rodzaju uprzywilejowanie wobec innych. Nie zmienia to faktu, że wielu kierowców wówczas (i tak samo dziś) chciało, aby ich wspaniałe pojazdy były także wyjątkowe. Dodatkowe anteny, kolorowe paski, reflektory halogenowe, ozdobne kołpaki czy rzucające się w oczy naklejki to najczęściej stosowane zabiegi. Jak widać, temat jest ciągle aktualny.

naklejka na tylnej szybie Volkswagena Garbusa w 1975 roku
Na szybie przylepiony uroczy potworek. Trochę skromnie.
fot. archiwum„Motoru”

Lekki samochód, dobre osiągi

„Jest to samochód oszczędny, bezpieczny, o dużym stopniu uniwersalności i obszernym wnętrzu. Jego osiągi są więcej niż wystarczające”. W ten sposób podsumowano badanie drogowe Zastavy 1100p, która spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem.

Zastava 1100p bok 1975
Zastava 1100p. Jest to nowoczesny samochód o stosunkowo bardzo dużym rozstawie osi w odniesieniu do długości całkowitej.
fot. archiwum„Motoru”

Doceniono, że w samochód o zaledwie 30 cm dłuższy od Trabanta mieści wygodnie 4, a nawet 5 osób, które mogą zabrać ze sobą 325 dm3 bagażu. To zasługa przedniego napędu, poprzecznie umieszczonego silnika i stosunkowo dużego rozstawu osi (244 cm przy długości auta wynoszącej 384 cm).

zastava-1100p-bagaznik-1975
Tylna klapa otwiera się bardzo wysoko i jest podtrzymywana w tym położeniu przez dwie sprężyny gazowe. Do otwierania bagażnika wystarczają więc dwa palce.
fot. archiwum„Motoru”

 

zastava-1100p-tyl-1975
fot. archiwum„Motoru”

Studium nadwozia przyszłości

Przyszłość widziana 50 lat temu. Tak właśnie przepowiadano nadchodzący wygląd samochodowego nadwozia, które w XXI wieku miało osiągnąć aerodynamiczny ideał.

BMW-studium-nadwozia-z-1975-roku
BMW-Turbo – samochód przyszłości z silnikiem turbinowym 280 KM o przepięknym nadwoziu z plastyku (obok starszego brata).
fot. archiwum„Motoru” 

Wypatrywało się również nowych źródeł napędu, takich jak silniki turbinowe, elektryczne, a może nawet atomowe bądź parowe. Duże nadzieje pokładano w znanych włoskich firmach nadwoziowych, takich jak Bertone, Vignale czy Pininfarina, a także w zastosowaniu zupełnie nowych materiałów.

Wszystkie ilustracje pochodzą z archiwalnego „Motoru” numer 51-52 z 1975 roku.

Czytaj także