„Eletryki” nie lubią niskich temperatur – to prawda tak stara jak auta na prąd. Ale co się stanie, gdy zaparkowaną przez dwa dni Teslę w takich warunkach podłączysz do ładowarki?
Eksperyment przeprowadzony przez Kyle'a Connera z kanału Out of Spec Reviews to rzadka sytuacja, ale wcale nie niemożliwa. Otóż pozostawił on na dwa dni Teslę Model 3 na parkingu przy superchargerach w Loveland w amerykańskim Stanie Kolorado. I to w ekstremalnie niskich temperaturach.
Później wrócił do auta, gdy temperatura na dworze wynosiła -26 stopni Celsjusza, pokonał nim kilka metrów i podłączył je do ładowania. Wszystko to uwiecznił na poniższym filmie.
W momencie, gdy Tesla zaczęła się ładować, w baterii znajdowało się 35% energii. Kyle w systemie samochodu ustawił poziom ładowania na 90%. Osiągnięcie go wymagało wyjątkowo dużo czasu, bo aż około 1,5 godziny. Zazwyczaj trwa to o połowę krócej.
No właśnie. Połowa czasu niezbędnego na naładowanie tego samochodu została dosłownie zmarnowana. I to razem z coraz droższą obecnie energią elektryczną (w Polsce 1 kW w superchargerze to wydatek 2,65 zł). Otóż przez 45 minut żadna energia „nie przedostała się” do akumulatora auta. To dlatego, że cały dostarczony do baterii prąd został wykorzystany nie do jej ładowania, tylko kondycjonowania.
Była ona gotowa na przyjęcie prądu dopiero po osiągnięciu odpowiedniej temperatury. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że superchargery w Loveland, znajdującym się w Stanie Kolorado, uzyskują szczytową moc 150 kW (a więc tyle teoretycznie prądu przybędzie w ciągu 1 godziny ładowania), oznacza to, że jej kondycjonowanie, przynajmniej w teorii, kosztowało sporo pieniędzy.
Ale tak naprawdę nie wiadomo, ile energii potrzebowała Tesla na podgrzanie swojego akumulatora. W końcu po podłączeniu auta do ładowarki o mocy np. 150 kW, i tak będzie się ono ładowało z maksymalną mocą, jaką jest w stanie przyjąć jej bateria. Czyli nie 150 kW, a przykładowo – 50 kW.
Niezależnie od tego 45 minut oczekiwania na początek ładowania to mnóstwo czasu. Oczywiście, zazwyczaj publiczna ładowarka służy do uzupełniania energii w samochodzie podczas podróży (auto jest więc rozgrzane), a codziennego ładowania dokonuje się w domowym garażu.
Mimo to film Kyle'a pokazuje, z czym teoretycznie muszą się liczyć właściciele produkowanych obecnie samochodów na prąd i jak zachowuje się akumulator w ekstremalnie niskich temperaturach.