Nowy supersportowy model Lamborghini, który zastąpi Aventadora zostanie niedługo zaprezentowany. Na razie podano sporo szczegółów dotyczących układu napędowego. Można odetchnąć z ulgą – silnik V12 to nadal jego najważniejszy element.
Ledwie miesiąc temu Lamborghini zaprezentowało dwa wyjątkowe egzemplarze samochodów (coupé Invencible i roadstera Auténtica) kończących erę tradycyjnego silnika V12 w Lamborghini (pierwszym autem tej marki weń wyposażonym było 350GT z 1963 r.), a wkrótce na scenę wjedzie nowy supersportowy model.
Na szczęście ten następca Aventadora (na razie nie zdradzono jego nazwy, tylko oznaczenie – LB744) także otrzyma jednostkę V12, tyle że teraz będzie ona stanowić część skomplikowanego układu hybrydowego typu plug-in. Lamborghini przekazało już na jego temat sporo konkretnych informacji.
Architektura auta jest całkiem nowa. Sercem auta pozostaje wolnossąca jednostka 6.5 V12, ale to nowa konstrukcja o oznaczeniu L545 – najlżejsze i najmocniejsze V12 w historii firmy: waży 218 kg, o 17 kg mniej niż motor Aventadora, a rozwija aż 825 KM przy 9250 obr./min oraz 725 Nm przy 6750 obrotach (jednostka we wspomnianych wyżej finalnych egzemplarzach – 780 KM i 720 Nm).
W porównaniu z poprzednim silnikiem nowy ma m.in. inne układy dolotowy i wydechowy, zoptymalizowano także sam proces spalania mieszanki, a stopień sprężania podniesiono z 11,8:1 do 126:1.
Silnik został obrócony o 180 stopni i połączony z umieszczoną poprzecznie, zupełnie nową, opracowaną samodzielnie 8-biegową przekładnię dwusprzęgłową (ostatni bieg ma sprzyjać obniżeniu zużycia paliwa i poprawie komfortu jazdy w trasie). Sama skrzynia jest lżejsza i pracuje szybciej niż 7-biegowa znana z Huracana.
Poprzeczne usytuowanie skrzyni zwolniło miejsce w tunelu środkowym dla jednego z najważniejszych komponentów każdej hybrydy plug-in, czyli akumulatora trakcyjnego. Ten litowo-jonowy w LB744 jest niewielki i ma pojemność 3,8 kWh. Da się go ładować z maksymalną mocą 7 kW (co powinno wtedy zająć około pół godziny). Energia może zostać uzupełniona także poprzez hamowanie regeneracyjne lub poprzez silnik benzynowy (co ma zajmować zaledwie sześć minut).
Oczywiście poza V-dwunastką nowe Lamborghini ma także – aż trzy – silniki elektryczne. Dwa zostały umieszczone z przodu i każdy „obsługuje” jedno koło (mają po 150 KM i 350 Nm). Tylko one realizują napęd przedniej osi, a przy okazji wektorowanie momentu obrotowego. Za napęd tylny odpowiadają jednostka V12 oraz kolejny elektryczny 150-konny motor, zintegrowany ze skrzynią biegów.
Gdy LB744 porusza się w trybie EV, co do zasady jest „przednionapędówką”, choć gdy zachodzi taka potrzeba, tylny silnik może też rozpocząć napędzanie kół i wtedy auto staje się „elektrykiem” 4x4. Co ciekawe, to silniki elektryczne pełnią rolę biegu wstecznego, bo w skrzyni go nie ma.
Łączna moc układu hybrydowego wynosi 1015 KM. Na razie nie podano osiągów, ale przy takich parametrach można zakładać, że 100 km/h „pęknie” w ok. 2,5 s, a prędkość maksymalna przekroczy 350 km/h. Niedługo się przekonamy czy te przewidywania się sprawdziły.