Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
gniazdko z wpiętym przewodem do ładowania w aucie elektrycznym

Nowe dane – tempo rozwoju sieci ładowania aut elektrycznych jest o wiele za wolne

Nowe dane – tempo rozwoju sieci ładowania aut elektrycznych jest o wiele za wolne

Złe wieści dla zwolenników i użytkowników aut elektrycznych. Jak wskazuje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów, tygodniowo powstaje siedem razy za mało ładowarek w stosunku do potrzeb.

Osoby traktujące samochód elektryczny jako typowo miejski i korzystające z własnej domowej ładowarki mogą zasadniczo nawet nie orientować się w aktualnych problemach związanych z rozwojem sieci ogólnodostępnych ładowarek. Za to błyskawicznie przekonują się o nich ci, którzy zmuszeni są ich używać, bo nie mają własnego źródła prądu i/lub częściej jeżdżą w trasy.

Problem z liczbą ładowarek nie jest jednak tylko naszą domeną. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) właśnie udostępniło interesujące dane z raportu firmy McKinsey. Producenci bardzo ostro przyspieszyli z wprowadzaniem elektrycznych samochodów na rynek (a to tak naprawdę dopiero początek ekspansji) – sprzedaż wzrosła dziesięciokrotnie w ciągu ostatnich pięciu lat (1,7 mln szt. – wszystkie auta ładowane ze źródeł zewnętrznych, czyli BEV i PHEV w Unii Europejskiej w 2021 r.; w krajach UE, EFTA i Wielkiej Brytanii to łącznie 2,26 mln szt. w 2021 r.).

Firmy motoryzacyjne zrzeszone w ACEA wyrażają jednak niepokój o szybkość rozwoju infrastruktury do ładowania tych pojazdów. I nie ma się co dziwić, bo liczba publicznych ładowarek w ciągu tego samego okresu wzrosła tylko 2,5-krotnie. Jak wynika z raportu McKinseya, potrzeba, by w Europie zostało zbudowanych 6,8 mln ogólnodostępnych punktów ładowania do 2030 r. (by umożliwić spełnienie przez samochody osobowe zaproponowanego celu obniżenia emisji CO2 o 55%).

Co to oznacza w praktyce? By zrealizować takie ambitne założenia powinno w Europie powstawać tygodniowo około 14 tysięcy ładowarek. A ile powstaje? Dwa tysiące. Jeśli takie tempo by się utrzymało, do końca 2030 r. postawiono by ich niespełna milion. Wygląda więc na to, że na drodze do rozwoju elektrycznej motoryzacji jest to jedno z poważniejszych wyzwań, jakie czekają rządy państw członkowskich Unii Europejskiej, a także firmy energetyczne.

Kolejnym ważnym zagadnieniem w tej materii jest konieczność rozwoju sieci ładowarek dla samochodów ciężarowych, która będzie się różnić od tej dla „osobówek”. Według badań do 2030 r. powinno powstać 279 tys. punktów.

Warto przypomnieć w tym momencie, jak wygląda stan infrastruktury w Polsce. Wg danych PZPM i PSPA na koniec lutego w naszym kraju znajdowały się 2034 ładowarki (z czego 604 szybkie), co przekłada się na 3963 punkty, do których można podłączyć samochód. Jeśli zaś chodzi o park samochodów elektrycznych, to obecnie jest ich w Polsce zarejestrowanych 42 711 szt. (osobowe, dostawcze, ciężarowe).

Czytaj także