Toyota, która przez lata sprzeciwiała się autom elektrycznym, a nawet lobbowała przeciwko nim w amerykańskim kongresie, właśnie zapowiedziała, że do 2030 roku zainwestuje 3,4 mld dolarów w budowę fabryk baterii dla samochodów na prąd.
Choć w marcu bieżącego roku Akio Toyoda – szef japońskiego koncernu – ostrzegał, że jeszcze długo świat długo nie będzie gotowy na samochody elektryczne, wygląda na to, że Toyota mocno ruszyła w kierunku elektromobilności.
Pierwszą inwestycją, która powstanie w Stanach Zjednoczonych, ma być warta 1,29 mld dolarów fabryka baterii dla pojazdów elektrycznych i hybrydowych, która powstanie do 2025 roku. Według Toyoty zapewni ona 1750 nowych miejsc pracy. Tym samym Japończycy jako ostatni duży motoryzacyjny gracz ogłosili zwiększenie produkcji akumulatorów w USA, na czym bardzo zależy administracji prezydenta Bidena dążącej do jak najszybszego przejścia na samochody elektryczne.
Łącznie Toyota do 2030 roku w rozwój akumulatorów i budowę fabryk zainwestuje w USA 3,4 miliarda dolarów, a na całym świecie – około 13,5 miliarda.
Toyota bardzo długo opierała się przed elektromobilnością. W lipcu ubiegłego roku doniesiono, że kierownictwo koncernu spotkało się za zamkniętymi drzwiami z liderami Kongresu, aby opowiadać się przeciwko planom Bidena. Firma sprzeciwiała się również planowi administracji przyjęcia jako oficjalnego stanowiska tzw. kalifornijskiego kompromisu dotyczącego norm zużycia paliwa.
Ale to nie wszystko. Informacja o budowie nowych fabryk akumulatorów została ogłoszona nieco ponad 2 miesiące po ujawnieniu, że firma po cichu lobbowała u wybranych urzędników w Waszyngtonie w sprawie spowolnienia przechodzenia na pojazdy elektryczne.
Z pewnością częściowo wpłynęło na to działanie innych firm motoryzacyjnych, które inwestują ogromne kwoty w rozwój elektromobilności. Przykładowo Ford ogłosił plany wydania 11,4 mld dolarów na budowę kilku nowych fabryk akumulatorów. Także koncern Stellantis – właściciel m.in. marek Alfa Romeo, Jeep i Peugeot – zapowiedział chęć zbudowania własnego zakładu produkującego akumulatory w USA, aby móc uzyskać 40-procntowy udział sprzedaży samochodów elektrycznych w amerykańskim rynku.
Pomimo wysiłków zmierzających do podważenia polityki opowiadającej się za samochodami na prąd Toyota nie tylko zmieniła ostatnio swoje podejście, ale i zaczęła się pozycjonować jako zaangażowany uczestnik działań zmierzających do rozwijania elektromobilności. Pomóc jej ma w tym nowa spółka, utworzona wraz z Toyota Tsusho, która zajmie się rozwojem i produkcją akumulatorów.
„Zaangażowanie Toyoty w elektryfikację polega na osiągnięciu długoterminowego zrównoważonego rozwoju korzystnego dla środowiska, amerykańskich miejsc pracy i konsumentów” – powiedział w oświadczeniu Ted Ogawa, dyrektor generalny Toyota Motor North America. „Ta inwestycja pomoże wprowadzić bardziej przystępne cenowo zelektryfikowane pojazdy dla amerykańskich konsumentów, znacznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i, co ważne, stworzyć w USA jeszcze więcej miejsc pracy związanych z przyszłością mobilności”.
Niedawno japoński producent samochodów, który za pomocą Priusa pierwszej generacji utorował drogę do elektromobilności, ujawnił plany wypuszczenia do 2025 roku 70 nowych modeli, w tym hybryd akumulatorowo-elektrycznych, gazowo-elektrycznych oraz aut z ogniwami paliwowymi.
Toyota od lat pracuje nad akumulatorem na stały elektrolit. Ich wdrożenia do produkcji należy spodziewać się w 2025 roku. Największe zalety to cena niższa o 50 procent niż standardowych baterii litowo-jonowych, wyższa gęstość energetyczna oraz krótki czas ładowania.
Dzięki nim samochody na prąd mają przejść kolejną rewolucję. Czyli zapewnić większy zasięg, lepsze osiągi oraz zaledwie 15-minutowe ładowanie. Prototyp wykorzystujący to rozwiązanie został zbudowany w 2020 roku. Nazywa się Toyota LQ.