Zaplanowane na czerwiec 2024 r. wybory do Parlamentu Europejskiego pozwolą powstrzymać „szaleństwo związane z samochodami wyłącznie elektrycznymi i innymi nonsensami”? Taką nadzieję wyraża włoski minister transportu i wicepremier tego kraju – Matteo Salvini.
Matteo Salvini znany jest ze swojego negatywnego nastawienia do wdrażania elektromobilności. Wyraz temu dawał już wielokrotnie, nazywając plany Unii Europejskiej w tym zakresie „samobójstwem” lub „prezentem dla chińskiego przemysłu”.
Teraz Włoch po raz kolejny głośno skrytykował przechodzenie na samochody elektryczne. Przy okazji też wyraził nadzieję, że przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego spowodują zmianę polityki Unii Europejskiej w dziedzinie elektromobilności.
Salvini nie kryje bowiem nadziei na zmianę układu sił po wyborach, zaplanowanych na czerwiec 2024 roku. Według niego społeczeństwo jest już zmęczone „zielonym ładem”, dlatego jest szansa na nowe otwarcie w Parlamencie Europejskim.
„Po raz pierwszy w historii Parlament Europejski będzie mógł mieć większość bez lewicy, bez socjalistów. A to oznacza powstrzymanie szaleństw związanych z samochodami wyłącznie elektrycznymi i innymi nonsensami” – twierdzi włoski wicepremier.
Wizja zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku jest obecnie w ogniu krytyki społeczeństw wielu krajów Unii Europejskiej. W szczególności przeciwne elektryfikacji są biedniejsze państwa wspólnoty, w tym Polska.
Ba, nawet w Norwegii, która już od 2026 roku zakaże sprzedaży nowych aut spalinowych, nastroje wcale nie są entuzjastyczne. Ale nie bierze się to wyłącznie z niechęci do elektryków, które obecnie stanowią ponad 80% rynku. Eksperci wskazują bowiem na wiążące się z tym ograniczenia (TUTAJ przeczytasz więcej na ten temat).
Z kolei dla Salviniego siłowe wprowadzanie aut na prąd wiąże się m.in. ze zwolnieniami milionów pracowników oraz zamknięciem tysięcy firm. „Twierdzenie, że za 10 lat będzie można kupować i sprzedawać wyłącznie samochody elektryczne to nonsens ekologiczny, gospodarczy, przemysłowy i społeczny” – twierdzi Włoch.
„Chiny spalają węgiel, aby wyprodukować baterie, których używamy w Vicenzy, Mediolanie i Rzymie” – dodaje Salvini. Narzucenie wyłączeni energii elektrycznej na mocy brukselskich wytycznych „jest wynikiem ignorancji, arogancji lub chińskich interesów, które ewidentnie dysponują przekonującymi środkami umożliwiającymi dokonywanie pewnych wyborów absolutnie nie z tego świata” – kończy Salvini.