Firmy motoryzacyjne mają coraz większy problem ze sprzedażą aut na prąd. W związku z tym ograniczają inwestycje w elektromobilność, ponieważ wiążą się z ogromnymi stratami. Z kasy samego Forda w tym roku mogą wyparować nawet 4 mld dolarów!
Przedstawiciele firm motoryzacyjnych coraz głośniej mówią o tym, że ma miejsce spowolnienie sprzedaży aut na prąd. W rezultacie ich ambitne plany dotyczące rozwoju elektromobilności zaczynają być zagrożone. Przynajmniej w najbliższej perspektywie.
Rosną też obawy o rentowność takich pojazdów, za których powstaniem stoją wielomiliardowe inwestycje. Swoje obawy o przyszłość elektromobilności wyraziła m.in. Mary Barra – szefowa amerykańskiego General Motors.
„W miarę jak zagłębiamy się w transformację i przejście na pojazdy elektryczne, droga staje się nieco wyboista” – stwierdziła Barra podczas ogłoszenia wyników finansowych GM. Przy okazji przyznała też, że rezygnuje m.in. z celu produkcji 100 000 aut elektrycznych w drugiej połowie tego roku oraz 400 000 w pierwszym półroczu 2024 roku. Poza tym nie widzi możliwości realizacji takich planów w najbliższej przyszłości.
Co ciekawe, nawet Elon Musk niedawno zaczął ostrzegać przed spowolnieniem gospodarczym i spadkiem popytu na pojazdy zasilane prądem. Ba, zamroził on plany budowy nowej fabryki w Meksyku, w której mają powstawać najmniejsze i najtańsze auta Tesli – Model 2.
Również Mercedes i Ford mają problemy ze sprzedaż swoich elektryków. W przypadku niemieckiego koncernu obserwuje się wzrost zapasu samochodów u dealerów, co sprawia, że ich ceny spadają.
Jak przyznają przedstawiciele marki, obecnie znacznie łatwiej sprzedawać auta spalinowe niż odpowiadające im modele na prąd. Dzieje się tak, ponieważ nowa fala nabywców nie koncentruje się wyłącznie na „unikalnej technologii”, lecz na kosztach, infrastrukturze ładowania oraz barierach w codziennym użytkowaniu elekrtyków.
Ford gwałtowanie hamuje inwestycje w elektryki. Zgodnie ze słowami szefa tego koncernu – Jima Farleya – rynek pojazdów elektrycznych to „krajobraz stale ewoluujący”. Biorąc pod uwagę dynamikę rynku, agresywną politykę cenową Tesli i znaczne wydatki na rozwój, zdecydował on ograniczyć tempo rozwoju elektryków, aby złagodzić straty finansowe.
A te są ogromne. Według portalu The Verge w ostatnim kwartale wyniosły one 1,3 mld dolarów, natomiast w 2023 roku, bagatela, 3,1 mld dolarów! Do końca roku mogą one wzrosnąć nawet do 4 mld amerykańskiej waluty!
Z tego względu strategia rynkowa Forda nadal będzie się opierać na pojazdach spalinowych i hybrydach. Ma to na celu zrównoważenie strat, jakie przynosi dział pojazdów elektrycznych tego amerykańskiego giganta.
„Świetny produkt już nie wystarczy w branży pojazdów elektrycznych. Musimy być całkowicie konkurencyjni pod względem kosztów” – twierdzi Farley.
Także inne firmy weryfikują swoje cele dotyczące elektrycznej mobilności. Honda zrezygnowała z planów wspólnego opracowania z General Motors pojazdów elektrycznych w cenie poniżej 30 000 dolarów.
Dlaczego tak się stało? „Po roku studiowania tej kwestii zdecydowaliśmy, że będzie to trudne jako biznes, dlatego w tej chwili kończymy prace nad niedrogim pojazdem elektrycznym” – stwierdził Toshihiro Mibe, dyrektor generalny Hondy.
Wtóruje mu tradycyjnie nastawiony sceptycznie do aut na prąd Akio Toyoda – były szef Toyoty. „Ludzie w końcu zaczynają widzieć, jak wygląda rzeczywistość dotycząca użytkowania aut na prąd” – powiedział Toyoda podczas odbywających się właśnie targów Japan Mobility Show 2023.
Oczywiście, chodzi mu o bariery dotyczące użytkowania elektryków, a nie płynące z tego korzyści.