Mercedes najbliższe etapy rozwoju motoryzacji widzi w zapewnieniu samochodów o różnych rodzajach napędu. Szef marki – Ola Kallenius – dodaje, że przechodzenie na napęd elektryczny „maraton, a nie sprint”.
Choć Unia Europejska promuje przede wszystkim samochody na prąd, BMW czy Toyota przyszłość motoryzacji widzą w oferowaniu różnych rodzajów układów napędowych.
Z tego względu Bawarczycy w jednym modelu, jak np. X1, proponują zarówno silniki benzynowe i wysokoprężne, jak i napędy hybrydowe oraz elektryczne. W ten sposób klienci mają bardzo szeroki wybór.
W podobnym kierunku zmierza teraz Mercedes. „W nadchodzącej dekadzie potrzebujemy elastyczności taktycznej. Potrzebujemy zelektryfikowanych i zaawansowanych technologicznie samochodów z silnikami spalinowymi, które również oferujemy” – mówi Ola Kallenius na łamach brytyjskiego Autocara.
Mimo to Kallenius przyszłość motoryzacji widzi w autach na prąd. Według niego zapewniają one rewelacyjnie wysoką wydajność. „Samochód elektryczny to wciąż młoda technologia w porównaniu z silnikiem spalinowym. Wciąż widzimy duży potencjał do postępu: napęd elektryczny wyprzedzi silnik spalinowy pod względem wydajności przed końcem tej dekady” – twierdzi szef Mercedesa.
Ale przejście na elektromobilność nie nastąpi szybko. Wynika to nie tylko z faktu, że nadal potrzeba tanich i wydajnych akumulatorów, ale również brakuje odpowiednio rozwiniętej infrastruktury ładowania.
„Ta podróż to maraton, a nie sprint. Nie można zawsze i przez cały czas oczekiwać równego rozwoju na wszystkich rynkach” – kończy szef Mercedesa.
Przypomnijmy, że niemiecki koncern w swojej długofalowej strategii dąży do tego, aby zostać producentem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla. Plan zakłada, że stanie się to za 16 lat.