Właściciele samochodów elektrycznych, zakupionych jako nowe, przy wymianie na następne auto zazwyczaj ponownie decydują się na model z takim samym rodzajem napędu. Ale w przypadku, gdy wcześniej jeździli elektrykiem z drugiej ręki... już nie są tacy chętni, żeby po raz kolejny wybrać auto „na prąd” – wynika z badania firmy analitycznej Vroom.
Auta elektryczne przez jednych są uwielbianie, a przez innych – znienawidzone. Co ciekawe, ich wrogami są przeważnie ludzie, którzy nie mieli z nimi do czynienia. Wynika to zazwyczaj z ich niechęci do nowej, niedoskonałej, a na dodatek narzuconej przez ustawodawcę technologii.
Ale okazuje się, że ludzie, którzy użytkują elektryki na co dzień mają o nich zupełnie inne zdanie. Według badania firmy analitycznej Vroom 85% posiadaczy aut na prąd zakupionych w salonie ponownie wybiera model o takim rodzaju napędu.
7% z nich sięga po hybrydę plug-in, a kolejne 7% – po auto benzynowe. Z kolei 0,3% wybiera samochód z silnikiem wysokoprężnym.
Vroom, który swoje badanie przeprowadził w Szwecji od października 2023 roku do września bieżącego roku, zauważa istotną różnicę w podejściu do wyboru następnego samochodu wśród osób, które zakupiły elektryka z drugiej ręki.
Ich lojalność wobec aut na prąd wynosi raptem 44%. 16% kolejnych osób decyduje się na hybrydę plug-in, natomiast 37% sięga po auto z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym.
„Jednym z wyjaśnień może być to, że klienci samochodów używanych są często bardziej wrażliwi na cenę i szukają najbardziej ekonomicznej opcji, w przypadku której z preferowanym napędem może wygrać lepsza cena inaczej zasilanego pojazdu ” – informuje Vroom.
„Może tak być również dlatego, że na rynku modeli używanych podaż samochodów na paliwa kopalne jest większa niż podaż aut elektrycznych” – czytamy dalej.
Inna przyczyna takiego stanu rzeczy może wynikać z faktu, że kupili oni używany, kilkuletni samochód, który oferuje znacznie gorsze parametry dotyczące zasięgu i szybkości ładowania. Motoryzacja pod tym względem bowiem bardzo mocno „idzie” do przodu.
O ile w 2011 roku średni zasięg wynosił około 118 km, a jeszcze w 2018 roku były to około 202 km, o tyle później można zauważyć istotny progres. Otóż, zgodnie z danymi US Enviromental Protection Agency, w 2019 roku wynosił on już około 359 km, a w 2022 roku – 398 km.
Obecnie na rynku nowych aut nie brakuje modeli, które bez ładowania (zgodnie z cyklem WLTP) pokonają więcej niż 600 km. Są to m.in. Peugeot E-3008 Long Range (700 km) czy Volkswagen ID.7, zdolny przejechać nawet 709 km.
Oczywiście, oba te modele dysponują dużymi bateriami (odpowiednio, 96,9 i 86 kWh), przez co tanie nie są. Francuzi jeszcze nie wycenili E-3008 Long Range, ale cena, obecnego już jakiś czas na rynku Volkswagena jest znana – Niemcy za ID.7 Pro S w aktualnej promocji żądają 239 590 zł (wcześniej: 279 590 zł).