Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
bateria-elektryk-auto-elektryczne

LG pracuje nad nowym typem baterii do elektryków. Mają tak łatwo nie płonąć

Fot. Newspress

LG pracuje nad nowym typem baterii do elektryków. Mają tak łatwo nie płonąć

Choć elektryki statystycznie nie płoną często, to jak już zapłoną, wcale nierzadko robią to dość spektakularnie. I w sposób nieco niebezpieczny dla otoczenia. Ale uwaga: wygląda na to, że już wkrótce znajdzie się wyjście i z tej sytuacji – koncern LG Chem pracuje bowiem właśnie nad nowym typem ogniw, który nie dość, że będzie mniej podatny na pożary, to na dodatek – gdyby ogień miał się jednak pojawić – będzie umiał „ugasić się” sam.

Kwestia pożarów to jeden z ulubionych tematów przeciwników elektromobilności. Bo gdy w mediach pojawi się jakaś informacja o płonącym elektryku, w komentarzach od razu podnosi się rwetes. – Ciekawe, czy spalinowy też by się tak zapalił, he, he, he – ironizują niektórzy. Inni z kolei drwią, że pożar to… dobroczynne zjawisko, dzięki którem z powierzchni ziemi zniknie kolejny znienawidzony przez nich – tu cytat – „elektro-śmieć”. Ale dla tych złośliwców mamy złe wiadomości – oto koncern LG Chem pracuje już nad ogniwami, dzięki którym temat płonących elektryków powinien stać się zupełnie marginalny. Jak to możliwe? Już wyjaśniam.

LG Chem pracuje nad rozwiązaniem, które ochroni ogniwa przed pożarem

Oto w artykule opublikowanym w czasopiśmie „Nature Communications”, LG chwali się wynalezieniem tzw. Wzmocnionej Warstwy Bezpieczeństwa (ang. Safety Reinforced Layer). Nie będziemy tu zbytnio wdawać się w szczegóły, jednak w całym patencie chodzi – z grubsza – o to, że wspomniana warstwa będzie pełnić funkcję bezpiecznika (przeciwpożarowego).

Tesla_and_battery_pack
Zespół akumulatorów z Tesli.
Fot. Newspress

W uproszczeniu, owa warstwa chemicznie „zakłóca” obwód baterii i chroni kluczowe elementy, gdy temperatura baterii zaczyna zbyt mocno rosnąć. Brzmi obiecująco, ale czy działa? Podobno działa. I to jak. Po wykonaniu testów LG Chem poinformowało, że dodanie nowego rozwiązania znacząco zmniejszyło liczbę pożarów, a w wielu przypadkach doprowadziło nawet do ich szybkiego samoczynnego ugaszenia (!).

Równie imponująco prezentują się przytaczane przez LG liczby. Otóż w przypadku uszkodzenia/przebicia standardowych baterii litowo-kobaltowych pożar pojawiał się w 84 proc. przypadków. Z kolei ogniwa niklowo-kobaltowo-manganowe ZAWSZE ulegały samozapłonowi w sytuacji, gdy z odpowiedniej wysokości upuszczano na nie 10-kilogramowe ciężarki. W przypadku tych samych typów ogniw, ale wyposażonych w nowy patent od LG, współczynnik pożarów baterii litowych wyniósł równe zero, natomiast w przypadku baterii niklowych spadł ze 100 do zaledwie 30 proc. I gdy ogień jednak się pojawiał, to po krótkim czasie samoistnie wygasał.

Skoro to takie dobre rozwiązanie, to czemu nikt wcześniej na nie nie wpadł?

LG Chem wyjaśnia, że wcześniejsze próby opracowania materiału o takich właściwościach albo obniżały gęstość energii baterii, albo ogniwa reagowały zbyt wolno i próby były nieskuteczne. Jednak obecny patent okazał się na tyle obiecujący, że przystąpiono do testów na dużą skalę, które będą kontynuowane na bateriach wielkości ogniw stosowanych w samochodach elektrycznych.

elektryk-bateria-ogniwa
Jeśli nowe ogniwa wejdą do produkcji seryjnej, będzie to swego rodzaju rewolucja w kwestii bezpieczeństwa.
Fot. Newspress

I to są wszystko dobre wiadomości, ale kilka wątpliwości jednak się pojawia. No bo, na przykład, jeśli nowe rozwiązanie okaże się tak skuteczne, jak sugerują wstępne testy, i tak łatwe do wdrożenia do produkcji, jak twierdzą przedstawiciele LG, to i tak sporo wody jeszcze w Wiśle upłynie, zanim na naszych drogach zagości duża liczba aut wyposażonych nowe ogniwa. Chwilowo wygląda bowiem na to, że patent nie będzie gotowy do masowej produkcji przed 2026 r., a wtedy i tak trafi na początek tylko do aut z ogniwami od LG. Inna sprawa, jak Koreańczycy potraktują kwestie patentu, no i czy oraz komu go udostępnią. Inne firmy zapewne opracują własne rozwiązania działające na tej samej zasadzie – ale to też potrwa.

Czytaj także