Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Przekazywanie kluczykow do auta po sprzedaży

Piękne tylko w ogłoszeniu?

Auto niezgodne z opisem w ogłoszeniu – co dalej? Jak sobie radzić w razie problemów?

Piękne tylko w ogłoszeniu?

Auto niezgodne z opisem w ogłoszeniu – co dalej? Jak sobie radzić w razie problemów?

Jeśli podczas sprawdzania samochodu z ogłoszenia okaże się, że jego stan nie odpowiada zapewnieniom sprzedającego, można domagać się zwrotu kosztów dojazdu czy sprawdzenia auta.

Nie jest tajemnicą, że wielu sprzedających samochód celowo w ofercie pomija pewne niezbyt wygodne fakty dotyczące jego stanu technicznego czy przeszłości. Chcą w ten sposób przyciągnąć potencjalnych kupujących, licząc, że ci po pokonaniu nawet kilkuset kilometrów mimo dostrzeżonych wad nabędą dany pojazd.

I rzeczywiście, czasem kontrahent zachęcony dodatkowym rabatem postanowi nabyć auto, szczególnie jeśli są to tylko drobne rozbieżności względem ogłoszenia. 

Jednak bardzo często oferta znacznie odbiega od rzeczywistości, co powoduje, że potencjalny kupujący nie jest zainteresowany zakupem pojazdu. Co jednak, jeśli poniósł koszty związane z dojazdem na miejsce czy wizytą w warsztacie? Jak się okazuje, przysługuje mu odszkodowanie za poniesione wydatki.

Oto czego i w jaki sposób można się domagać.

Jakie prawa ma kupujący i co może zrobić, gdy w ogłoszeniu coś się nie zgadza?

rozmowa ze sprzedawca auta

Niedoszły kupujący może żądać zwrotu poniesionych kosztów w oparciu o art. 415 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”.

Zawinienia sprzedawcy nie możemy jednak z góry zakładać i próba wprowadzenia nas w błąd musi być w miarę oczywista. Przepisy nie uniemożliwiają żądania żadnego „zadośćuczynienia” za stracony czas i za to, że próbowano nas oszukać. Trzeba jednak pamiętać, że spór zakończy się w sądzie. W związku z tym prawdopodobieństwo uzyskania np. zwrotu kosztów badania technicznego pojazdu jest niewielkie, bo po kwoty rzędy kilkuset złotych nie warto iść do sądu.

Gdzie szukać pomocy w razie sporu?

O pomoc w odzyskaniu utraconych pieniędzy można zwrócić się również do miejskiego rzecznika konsumentów, przy czym dotyczy to tylko sporów w relacji przedsiębiorca-konsument. Ponadto rzecznik nie ma takich możliwości jak sąd czy policja.

Jak uzyskać zwrot zaliczki?

odliczanie pieniedzy

W przypadku zaliczki w sytuacji niezawarcia umowy, niezależnie od powodu, powinna ona zostać w całości zwrócona. Potwierdza to orzecznictwo, np. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 27.09.2016 r. sygn. akt I ACa 457/16: „jeśli nie zostanie osiągnięty cel świadczenia umownego (tu zawarcie umowy przyrzeczonej), świadczenie jest nienależne. Zatem gdy nie dojdzie do zawarcia umowy przyrzeczonej sprzedaży rzeczy, zapłacona zaliczka musi zostać zwrócona jako świadczenie nienależne (por. m.in. wyrok Sadu Najwyższego z dnia 25 marca 2004 r., III CK 116/03, Lex nr 463546). Jest tak bez względu na przyczynę niezawarcia umowy przyrzeczonej.”

  • Kwestia zadatku jest bardziej skomplikowana, ponieważ jeśli umowa nie została wykonana z uwagi na rezygnację strony, która zadatek dała, zadatek przepada na rzecz biorącego zadatek, a jeśli umowa nie została zrealizowana z przyczyn leżących po stronie biorącej zadatek, strona dająca zadatek może od umowy odstąpić i żądać zwrotu zadatku w podwójnej wysokości. 
  • Jeśli nie jest to uregulowane w umowie, zakłada się, że jest to zaliczka.

Jak postępować, jeśli jednak kupimy auto, ale dopiero po zakupie okaże się, że pojazd ma wady ukryte?

konflikt przy kontroli oleju

Jeśli podczas zakupu pojazdu silnik pracuje nierówno lub ma problemy z odpalaniem, a sprzedawca przekazuje kupującemu informację, że to kwestia wymiany świec, natomiast po kupnie okazuje się, że silnik nie trzyma kompresji i nadaje się do generalnego remontu, to mamy problem. Z jednej strony kupujący wiedział o tym, że z silnikiem jest coś nie tak. Z drugiej błędnie (z cudzej lub własnej inicjatywy) interpretował przyczyny tego faktu.

Może się też zdarzyć, że kupujący wie, iż samochód jest powypadkowy i że go naprawiono. Okazuje się jednak, że praca blacharza pozostawia wiele do życzenia i np. powinno się ponownie polakierować pojazd, bo się łuszczy lakier po 2 miesiącach od kupna lub okazało się, że samochód ma nieprawidłowe pomiary na punktach konstrukcyjnych.

  • Orzeczenia sądów są w takiej sytuacji zazwyczaj korzystne dla kupującego. Istotne jest to, o czym wprost wiedział, a nie to, czego mógł się domyślić. Przykładowo, jak wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 20.11.2012 r. (sygn. akt I ACa 820/12), „odpowiedzialność sprzedawcy za wady z tytułu rękojmi (art. 556 KC) ukształtowana jest na zasadzie ryzyka i sprowadza się do odpowiedzialności za skutek, polegający na istnieniu wady przedmiotu sprzedaży. Sprzedawcy nie zwalnia zatem brak winy, ani też brak jego wiedzy o istnieniu wady, a ewentualna wiedza sprzedawcy o istnieniu wady może tylko zaostrzyć jego odpowiedzialność (art. 564 KC) wobec kupującego samochód.
  • Z kolei to, czy kupujący mógł wadę zauważyć przy dochowaniu należytej staranności, czy powinien był wiedzieć o wadzie (czy mógł się o niej dowiedzieć przy dochowaniu należytej staranności) nie wyłącza odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi. Tylko wiedza kupującego o danej wadzie w chwili zawarcia umowy wyłącza wszelką odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi (art. 557 § 1 KC)”. Naturalnie nie jest tak, że sądy nie patrzą na niektóre sytuacje zdroworozsądkowo, ale wtedy odmowa uznania roszczeń kupującego następuje w inny sposób. Przykładowo sąd nie daje wiary zeznaniom kupującego lub jego świadków, że o jakiejś wadzie nie wiedział.

Handlarze mają ułatwione oszukiwanie kupujących, natomiast jest to raczej norma przy sporach o niewielkie kwoty. Policja teoretycznie może przyjść z pomocą, bo ewidentna próba sprzedaży wadliwego samochodu, przy założeniu, że handlarz o tym wie, to usiłowanie popełnienia przestępstwa oszustwa, które jest karalne tak samo jak popełnienie oszustwa. Niestety policja niechętnie zajmuje się takimi sprawami, bo udowodnienie wiedzy sprzedawcy o wadzie nie zawsze jest możliwe, a niedoszły kupujący nie ma chęci angażować się w niepotrzebny spór.

Oskar Możdżyń, Firma Prawnicza „Masz Prawo”

PODSUMOWANIE

Niestety, sprzedawcy używanych pojazdów dość często „zapominają” w ogłoszeniach przekazać informacje, że dany pojazd ma za sobą np. poważną kolizję. Dla kupujących to prawdziwy problem, ponieważ dopiero na miejscu okazuje się, że rzeczywisty stan samochodu mocno odbiega od tego w anonsie. Mimo że kupujący ma w takim przypadku pełne prawo domagać się zwrotu kosztów np. dojazdu, w praktyce nie jest to takie proste i łatwe do uzyskania.

Czytaj także