Jeśli przymkniemy oko na wygląd auta po gradobiciu, jego zakup może prezentować się atrakcyjnie. Kiedy podjąć taką decyzję, a kiedy jednak lepiej się od niej powstrzymać?
Ze względu na warunki, w jakich mogą powstawać, opady gradu występują zwykle w ciepłych miesiącach: czyli właśnie takiej aurze, jaką jeszcze możemy się cieszyć teraz. Towarzyszą burzom i silnym opadom – tego też zwykle nam nie brakuje w tym okresie.
Statystycznie opady gradu pojawiają się najczęściej między majem a październikiem w godzinach popołudniowych i wczesnowieczornych. I jak pokazuje doświadczenie: zwykle występują nagle, bez zapowiedzi. Dają więc nikłe szanse na zabezpieczenie swojego majątku. W szczególności samochodów.
Gdy zaskoczy nas gradobicie, zwykle jest za późno na reakcję. Jeśli jesteśmy w trasie, tylko od szczęścia zależy, czy znajdziemy się np. w pobliżu stacji paliw i uda nam się zatrzymać pod wiatą nad dystrybutorami. W mieście możemy szukać krytych parkingów pod supermarketami. Gdy auto stoi na otwartym parkingu – możemy je zawczasu zabezpieczyć plandeką antygradową (kosztują około 400-600 zł), w ostateczności przykryć auto kocem (choć przy ulewie i gradobiciu skuteczność takiej osłony jest wątpliwa). Ogólnie: trudno uniknąć szkód.
Grad może uczynić rozmaite uszkodzenia. Od niemal niewidocznych zagłębień po głębokie wgniecenia, przy których dochodzi do uszkodzenia lakieru. Nierzadko gradowego „ostrzału” nie są w stanie przetrwać też szyby, co samo w sobie jest dodatkowym problemem, ale prowadzi też do niemal pewnego zalania wnętrza gwałtowną ulewą. Tu już szkody mogą być porównywalne z tymi, które można zaobserwować w autach po powodzi.
W zależności o rodzaju uszkodzeń możemy rozważać tryb dalszego postępowania: od pozostawienia uszkodzeń bez napraw aż po kasację samochodu.
Rozwiązaniem jest też sprzedaż auta. Jeden kierowca nie chce męczyć się z naprawami, dla drugiego może to nie być problemem. Ktoś wziął odszkodowanie i jest w stanie obniżyć cenę, komuś uszkodzenia nie będą przeszkadzać i może jeździć autem w obecnym stanie przez lata. Widać, że jest spore pole do manewru i można liczyć na całkiem okazyjny zakup.
Pamiętajmy jednak, że kupno takiego auta wiąże się z ryzykiem. Na hasło „auto po gradobiciu” większość nabywców jednak ucieka w pośpiechu, więc możemy mieć problem z dalszą odsprzedażą auta. Zakres napraw po tego typu uszkodzeniach też jest szeroki, może być zinterpretowany jako poważna naprawa powypadkowa.
Każdy, niezależnie od tego, jakim budżetem dysponuje, poszukuje samochodu w jak najlepszej kondycji – możliwie nowego, z małym przebiegiem i niewielkim zużyciem podzespołów. Nie ma w tym nic dziwnego.
Łatwo się domyślić, że auta dostępne na rynku szybko weryfikują początkowe oczekiwania. Jak ma być niedrogo, to raczej nie można liczyć, że samochód będzie w dobrym stanie. Ale ta kondycja może odbiegać od ideału na wiele sposobów: np. pod względem estetyki.
Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku aut po gradobiciu. Liczne wgniecenia, często bardzo widoczne, zniechęcają wiele osób, co przekłada się na spadek wartości konkretnego egzemplarza. Z drugiej strony, pod względem sprawności mechanicznej takim pojazdom często nic nie dolega. Przeciwnie, często uczciwie je serwisowano, nie były intensywnie użytkowane i po prostu zdarzył się pech, że przez ich miejsce postojowe przeszła burza z gradobiciem.
Kiedy warto przymknąć oczy na takie mankamenty, a kiedy jednak zaniechać się do zakupu?
Auta po gradobiciu są bez wątpienia tańsze od odpowiedników bez takiej przygody w przeszłości. Konkretny spadek wartości zależy od wielu czynników: liczby wgnieceń, ich widoczności, przeznaczenia auta, jego wieku. Czasami może to być kilka procent, czasami jest to nawet połowa rynkowej ceny auta.
W niektórych sytuacjach zakup auta po gradobiciu może się okazać bardzo ciekawą opcją, zwłaszcza gdy nie przywiązujemy wagi do wyglądu samochodu.
Nie można się jednak oszukiwać: samochody po gradobiciu zasadniczo kupowane są niechętnie, warto więc wziąć pod uwagę nie tylko nasze zapatrywania, ale też to, jak do takiego auta będą podchodzić kolejni nabywcy.
Z pełną premedytacją kupiłem auto po gradobiciu. Samochód ma liczne wgniecenia, ale nie są one zbyt głębokie – nie mam zamiaru ich naprawiać. Technicznie auto jest bez zarzutu, a cena była o 1/4 niższa od rynkowej.
Paweł, kupił auto po gradobiciu
W zależności od stopnia uszkodzenia auta naprawa może zostać wykonana różnymi technologiami. Ma to wpływ na końcowy efekt prac oraz oczywiście cenę.
Tę metodę stosuje się, gdy trzeba usunąć większe szkody – po uszkodzeniu lakieru praktycznie nie mamy innego wyjścia. Niektóre elementy mogą wymagać wymiany. Wiąże się to ze sporymi kosztami i obniża wartość auta.
Jeśli nie doszło do uszkodzenia lakieru, jest szansa, że wgniotki uda się wypchnąć lub wyciągnąć bez konieczności lakierowania, szpachlowania itp. To o wiele szybsza metoda, a jeśli zostanie wykonana fachowo, praktycznie nie zostawi śladów.
Gdy grad uszkodzi szyby, trzeba się liczyć z potrzebą ich wymiany. Przednia szyba to koszt rzędu kilkuset złotych.