Jeśli podczas cofania dojdzie do stłuczki, zwykle odpowiada kierowca jadący na biegu wstecznym. Jakie są najczęstsze przyczyny kolizji i jak poprawnie wykonywać ten manewr?
Cofanie to jeden z trudniejszych manewrów na drodze, który wykonuje kierowca. Według policyjnych statyk w 2022 roku doszło do 320 wypadków drogowych tego typu, w których zginęło 17 osób, a 315 zostało rannych.
Ile było kolizji, tego nie wiadomo, ponieważ policja nie prowadzi aż tak dokładnych statystyk, a co więcej – nie każda stłuczka jest zgłaszana.
Warto pamiętać, że przepisy dotyczące cofania są niezbyt korzystne dla kierowców. Zgodnie z kodeksem ruchu w razie trudności w osobistym upewnieniu się, czy podczas cofania za pojazdem nie znajduje się przeszkoda, kierowca powinien zapewnić sobie pomoc innej osoby.
Kierowca, który podczas cofania uderzy w inny pojazd, pieszego czy rowerzystę zostaje właściwie automatycznie uznany winnym, nawet jeśli np. zaparkowany pojazd utrudniał mu widoczność.
W takim razie to w interesie cofającego jest dokładne obserwowanie drogi. Co więcej, „pomagający” nie ponosi praktycznie żadnej odpowiedzialności za wprowadzenie w błąd. Można odnieść wrażenie, że przepis został wprowadzony, aby przypisać jeszcze większą winę kierowcom powodującym kolizję podczas cofania.
Warto też pamiętać, że istnieje bezwzględny zakaz cofania pojazdów w tunelu, na moście, wiadukcie, autostradzie lub drodze ekspresowej.
Podczas cofania łatwo popełnić błąd i uderzyć w inną przeszkodę, np. zaparkowany samochód. W trakcie wykonywania tego manewru pole do popisu mają kierowcy, którzy chcą celowo doprowadzić do stłuczki i wyremontować sobie pojazd z cudzego OC. Podczas cofania mamy obowiązek ustąpić pierwszeństwa innym autom. Jeżeli zbliżający się kierowca zobaczy, że cofamy, może przyspieszyć, licząc, że zauważymy go dopiero w ostatniej chwili i nie będziemy w stanie uniknąć zderzenia. W takim przypadku raczej nie uda się dowieść, że cwaniak przyspieszając, specjalnie doprowadził do kolizji.
To jednak nie jest jedyny przypadek. Podczas manewru np. wjazdu tyłem na miejsce parkingowe zwykle kierowcy zatrzymują się, aby umożliwić parkowanie. Niestety, są tacy, którzy omijają stojący pojazd oraz ten cofający. Jeśli tego nie zauważymy, a pojazd znajdzie się zbyt blisko nas, przednim błotnikiem możemy go uderzyć. Kto będzie winien? Wszystko zależy od sytuacji, ale zwykle winę ponosi kierowca poruszający się do tyłu.
Wyjazd zza przeszkody uniemożliwiający obserwację otoczenia to kolejna sytuacja, w której łatwo o kolizję. Nic więc dziwnego, że sporo emocji dostarcza wyjazd z miejsca parkingowego, ponieważ kierowca dość często zmuszany jest do podjęcia ryzyka jazdy „na ślepo”. Problem ten występuje, gdy obok są zaparkowane auta, które przysłaniają widok. To jednak nie jest usprawiedliwienie dla cofającego, że nie zauważył przeszkody.
Jeśli wyjeżdżając tyłem kierowca ma problem z widocznością, ma obowiązek zapewnić sobie pomoc innej osoby. O ile obok nie siedzi pasażera, w praktyce nie jest to takie proste znaleźć osobę, która pomoże wykonać bezpiecznie manewr. Uwaga! Pomagający nie ponosi odpowiedzialności, jeśli dojdzie do kolizji. W tym przypadku niemal automatycznie winnym zostaje kierowca wyjeżdżający z miejsca postojowego.
Cofając, kierowca musi przepuścić inne auta. Problem polega na tym, że może ich nie widzieć, tym bardziej jeśli obok jest zaparkowany większy pojazd. Gdy dojdzie do kolizji, winnym będzie cofający.
Podczas wjeżdżania tyłem na miejsce parkingowe należy zwrócić uwagę na auta, które nas omijają w niewielkiej odległości. Jeśli uderzymy w nie, możemy odpowiedzieć za kolizję, chyba że uda się udowodnić, że to omijający wymusił kolizję.
Wydawać by się mogło, że nie ma możliwości, aby kierowcy, którzy cofają równocześnie, nie widzieli się wzajemnie. Tymczasem w praktyce często dochodzi do kolizji. Trzeba obserwować także lusterka boczne, a nie tylko wsteczne. Widząc cofające auto, warto poczekać, aż skończy manewr.
Podczas cofania oprócz przepuszczenia innych aut trzeba również uważać na pieszych. Tu także czeka pułapka na kierowców, ponieważ możemy nie zauważyć człowieka, który wyjdzie zza przeszkody. Winę za potrącenie niemal zawsze ponosi kierowca.