Uważaj na kierowców, którzy chcą wyremontować auto z cudzego OC. Oto metody oszustów oraz sposoby, jak się przed nimi bronić i unikać problemów.
Nie jest tajemnicą, że zdarzają się nieuczciwi kierowcy, którzy wręcz czekają na błąd innej osoby, aby móc skorzystać z odszkodowania w ramach OC. Z tego powodu Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny stworzył system, który pomaga walczyć z przestępcami. Wskazuje on ubezpieczycielom schematy działań, podejrzane zdarzenia czy też sieci powiązań między tymi zdarzeniami, co ułatwia zakładom ubezpieczeń i organom ścigania wykrywanie przestępstw.
Według szacunków około 10 procent roszczeń o wypłaty odszkodowań w Europie może być obciążone nieprawidłowościami, zarówno tymi wykrytymi, jak i niewykrytymi – wynika z szacunków Insurance Europe (IE), organizacji zrzeszającej europejskich ubezpieczycieli.
Co roku w Polsce wykrywa się ponad 10 tysięcy przypadków przestępstw w ubezpieczeniach majątkowych, z czego prawie 9 tys. dotyczy ubezpieczeń komunikacyjnych (OC i AC) – wynika z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń. Potencjalna kwota nieprawidłowości w ubezpieczeniach komunikacyjnych może wynosić nawet ponad 1 mld złotych, jeżeli przyjąć szacunki IE.
Sprawdź, w jakich sytuacjach możemy zostać oszukani oraz co zrobić, aby nie dać zarobić przestępcom ubezpieczeniowym.
Warto pamiętać, że przestępcy najchętniej wybierają miejsca, w których inni kierowcy często nieświadomie wymuszają pierwszeństwo. Są to szczególnie: skrzyżowania równorzędne, zwężenia na drodze lub ronda. Oszuści również prowokują stłuczki, np. zrzekają się pierwszeństwa, a następnie ruszają, włączają kierunkowskaz, mimo że jadą prosto, lub specjalnie nagle hamują.
Najczęściej do tego typu sytuacji dochodzi, jeśli nieuczciwy kierowca chce wyremontować auto z OC. Są jednak przypadki, kiedy taka działalność jest sposobem na zarabianie pieniędzy.
Inny kierowca zatrzymuje wybrany samochód, np. w korku, i twierdzi, że ten przed chwilą wjechał w jego auto – zwykle w tył lub bok. Na potwierdzenie faktu pokazuje uszkodzenia, mimo że doskonale wie, że nie doszło do żadnego uderzenia.
Winny zdarzenie bierze winę na siebie i bez problemu podpisuje oświadczenie dotyczące kolizji. Ostatecznie zmienia zdanie i twierdzi, że to on jest poszkodowany, a oświadczenie podpisał, bo był w szoku czy nawet został zmuszony.
Oszuści pod pozorem ważnego spotkania i braku czasu proponują spisanie oświadczenia nie na miejscu, ale o umówionej godzinie i miejscu. Oczywiście bez problemu przyznają się do winy i zostawiają swoją wizytówkę. Niestety często okazuje się, że do spotkania nie dochodzi, kontakt się urywa lub oszust twierdzi, że nie było żadnej kolizji.
Czasem ma miejsce drobna stłuczka, a poszkodowany kierowca twierdzi, że nic się stało i nie chce czekać na oświadczenie. Niestety, później może zmienić zdanie i chcieć odszkodowania, informując ubezpieczyciela że sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Zdarza się również, że zwraca się do sprawcy z propozycją rozliczenia szkody bez angażowania ubezpieczyciela.
Większość kolizji to zwykły przypadek i trudno dopatrywać się w tym celowego działania. Warto jednak pamiętać, że zdarzają się osoby, które chcą wykorzystać stłuczkę, aby na niej zarobić. Z tego powodu należy zawsze pamiętać, że możemy paść ofiarą oszusta.