Na każdym kroku kierowca narażony jest na wydatki, których nie powinien ponosić. Zobacz, na co trzeba uważać, żeby nie dać się nabrać.
Tu zaoszczędzimy na markowych częściach, tam policzymy dwa razy za tę samą czynność, innym razem ułatwimy sobie pracę, a jeszcze innym – namówimy klienta na niepotrzebną usługę. A może obniżymy wypłacane odszkodowanie lub wystawimy mandat za nieistniejące wykroczenie? Praktycznie w każdej branży związanej z motoryzacją można natknąć się na tego rodzaju zachowania. Kierowcy traktowani są przez wiele osób jako niezłe źródło dochodu. Tracą pieniądze, często nawet o tym nie wiedząc. Dobrze jest więc znać najczęściej stosowane triki.
Wiele z nich ociera się o zwykłe oszustwo lub nawet kradzież. Niestety, takie przypadki są jednocześnie dość trudne do natychmiastowego wykrycia i zgłoszenia pretensji. Wszystkie opierają się jednak na podstawowym założeniu: klient nie zna się na sprawie i nie zauważy problemu. Warto więc zachować czujność i nie zakładać z góry, że wszystko jest w porządku.
Markę wielu produktów wykorzystywanych przy naprawie/serwisowaniu auta trudno rozpoznać nawet po dokładnym sprawdzeniu. Niektóre warsztaty montują jak najtańsze części, a liczą jak za markowe odpowiedniki. Zdarza się także, że zamiast nowych części zamiennych w warsztacie wykorzystane zostaną użyte elementy używane.
Zażądać zwrotu opakowań po użytych częściach lub płynach, sprawdzić, czy pasują do naszego auta i porównać ich ceny z wartością na rachunku.
W przypadku wielu drogich podzespołów, np. wtryskiwaczy czy pomp wtryskowych common rail, niektóre warsztaty nie mogą oprzeć się „pokusie” wymontowania z samochodu klienta części w dobrej kondycji i podmienienia jej na elementy mocno wyeksploatowane. Zdarza się nawet demontaż niektórych drogich części z samochodu, np. katalizatora czy filtra DPF. Bezpośrednio po opuszczeniu serwisu klient nawet nie będzie zdawał sobie sprawy z oszustwa, a jego straty mogą sięgać wielu tysięcy złotych.
Przy odbiorze auta z serwisu sprawdzić parametry pracy układu wtryskowego. Warto także skontrolować stan wydechu, czy nie nosi śladów manipulacji.
Zdarza się, że zamiast wymiany uszkodzonej części mechanik decyduje się na wymianę całego podzespołu. Dla niego jest łatwiej, do tego ma większy zarobek.
Uprzedzić warsztat, że będziemy chcieli otrzymać do zwrotu wymienione elementy.
Przy pracach obejmujących kilka czynności niektórzy mechanicy liczą kilka razy za wymianę elementów, które i tak należało zdemontować.
Przed naprawą ustalić kolejność prac i na tej podstawie ustalić koszt robocizny.
Niedotrzymanie zakresu zleconych prac (np. kontroli hamulców) naraża na niebezpieczeństwo. Zdarza się też, że mechanik bierze pieniądze za coś, czego nie zrobił (np. wymianę płynów).
Upomnieć się o zwrot wymontowanych elementów i wykorzystanych opakowań.
Brak możliwości korzystania z auta to koszty, tymczasem bardzo często warsztaty przeciągają moment zwrotu pojazdu. Często demontują części, by nie można go było odebrać.
Sporządzić pisemny protokół określający zakres prac i termin ich zakończenia.
Oszustwo, które zdarza się przede wszystkim przy naprawach bezgotówkowych z ubezpieczenia. Nieuczciwy pracownicy elementy zakwalifikowane do naprawy kleją (plastiki) lub wyklepują i szpachlują (elementy metalowe). Na pierwszy rzut oka tego nie widać, gdyż i tak naprawiane części są następnie malowane.
W trakcie napraw blacharsko-lakierniczych (które trwają zwykle dość długo), odwiedzić warsztat i sprawdzić, jak przebiegają prace. Przy odbiorze dobrze jest sprawdzić grubość lakieru w miejscach, które były uszkodzone.
Różnica w jakości elementów markowych i tanich zamienników jest spora. Odbija się to na możliwości ich spasowania i zabezpieczeniu antykorozyjnym. Czasem montowane są tanie części, a płaci się jak za drogie.
Żądać faktur zakupu przez warsztat części przeznaczonych do naszego auta.
Ślady lakierowania na lampach czy nawet oponach? To znak, że warsztat „zaoszczędził” na właściwym maskowaniu nadwozia.
Po zauważeniu tego typu niedoróbek natychmiast reklamować usługę.
Niestety, dość często zdarza się, że warsztaty lakiernicze ograniczają swoje koszty i upraszczają sobie życie przez niedotrzymanie parametrów lakierowania – nakładają zbyt grube powłoki, stosują niewłaściwe ilości utwardzacza, popełniają błędy podczas natrysku, zbyt wcześnie (lub za późno) nakładają kolejne warstwy itp. Takie błędy wychodzą na jaw jak nie od razu, to góra po kilku miesiącach.
Po naprawie lakierniczej ocenić prace – szukać przede wszystkim rys, niezgodności odcieni, niejednolitych kolorów, kropek, śladów spęcznienia powłoki, zacieków.
Zakład wulkanizacyjne poza wymianą i naprawą ogumienia zajmują się zwykle także jego sprzedażą. Pod wieloma względami to wygodne rozwiązanie – nie trzeba się np. martwić o dostarczenie opon do zakładu. Trzeba jednak ostrożnie podchodzić do produktów polecanych w warsztacie. Najprawdopodobniej będą to opony, których sprzedaż jest najbardziej opłacalna dla warsztatu (dobra marża, konieczność zrealizowania planu itp), a nie muszą wyróżniać się parametrami lub ceną.
Nie kupować opon pod wpływem impulsu lub czyjejś namowy. Lepiej sprawdzić wyniki testów i znać ceny opon w innych punktach.
Wbrew pozorom przy wymianie ogumienia także stosuje się trochę elementów zamiennych – zaworki i ciężarki. Warsztaty często montują najtańsze, o małej trwałości.
Zwracać uwagę na to, czy ciężarki nie poodpadały oraz na ciśnienie w ogumieniu. W razie problemów – reklamować.
W wielu warsztatach wymiana opon zaczyna się od odcięcia zaworów, nawet bez pytania klienta. Montaż nowych to koszt ok. 20 zł, nawet gdy stare były zupełnie szczelne.
Przed przystąpieniem do prac poinformować serwisanta, że nie życzymy sobie wymiany zaworów.
Wiele części zamiennych sprzedawanych jest w zestawach (np. paski rozrządu, uszczelki, sprzęgło i koło dwumasowe). W takich przypadkach często podawana jest marka uznanego producenta, co ma świadczyć o wysokiej jakości. Niestety, zdarza się, że markowy element jest tylko jeden, a pozostałe to części dużo tańsze, często bliżej nieznanego pochodzenia. To dobra metoda na zwiększenie zysku sprzedawcy, ale trwałość kompletu znacznie maleje.
Przed zakupem upewnić się u sprzedawcy odnośnie do pochodzenia wszystkich elementów znajdujących się w zestawie. Warto porównać ceny z konkurencyjnymi ofertami, aby nie kupić produktów niemarkowych w zawyżonej cenie.
W opisach wielu ogłoszeń podawane są auta, do których dany element pasuje. Sprzedawcy wpisują tam zwykle litanię modeli, a po zakupie okazuje się, że wybrany produkt do naszego samochodu się nie nadaje.
Przy zakupach przez internet zwrócić niechciany towar. W innych przypadkach – reklamować.
Wielu zawodowych handlarzy poszukuje stosunkowo młodych, dobrze wyposażonych aut z małym przebiegiem i poważnie uszkodzonym silnikiem. Takie samochody można kupić dość tanio. „Naprawa” polega na zamontowaniu innego silnika, o dużym stopniu wyeksploatowania – nie jest to specjalnie kosztowne. Zysk przy odsprzedaży jest wtedy bardzo duży.
Zwrócić uwagę na wygląd silnika, powinien odpowiadać kondycji reszty auta. Warto sprawdzić, czy parametry jego pracy znajdują się w normie.
Proceder stary jak świat. Pomimo zaostrzenia kar i regularnego spisywania przebiegu w SKP lub podczas kontroli drogowych zjawisko ciągle jeszcze występuje.
Jak najdokładniej sprawdzić kondycję techniczną auta i ocenić, czy wskazanie licznika może być wiarygodne. Warto sprawdzić, czy wpisy w książce serwisowej narastają systematycznie. Na pewno warto też zajrzeć na stronę historiapojazdu.gov.pl. Niektórzy handlarze liczą na to, że mało kto z tej metody korzysta.
Bardzo popularny chwyt sprzedawców – niesprawność klimatyzacji zbywana jest prostym stwierdzeniem, że należy tylko uzupełnić czynnik. To raczej nigdy nie jest prawdą.
Przyjąć, że klimatyzacja jest niesprawna i negocjować obniżenie ceny.
Zamiast usuwać przyczyny nadmiernego zużycia oleju, taniej i szybciej jest zastosować specjalny preparat ograniczający dymienie. Ale to nie jest rozwiązaniem problemu.
Zwrócić uwagę, czy auto nie dymi w różnych fazach: przy rozruchu, dodawaniu gazu itp.
Montaż tzw. emulatora pozwala na wyłączenie kontrolek świadczących o awariach wielu podzespołów (ABS, airbagi itp.). Co oczywiście nie oznacza, że są one sprawne.
Nawet gdy kontrolki się nie świecą, zlecić kompleksową diagnostykę elektroniczną.
Odpowiednio wykadrowane zdjęcia w atrakcyjnej lokalizacji, obróbka komputerowa, ciekawy opis – to wszystko podnosi zainteresowanie ofertą i usypia czujność.
Poważnie podchodzić do oględzin auta, niezależnie od atrakcyjności ogłoszenia.
Sposobów na zredukowanie rekompensaty za uszkodzone części jest sporo. Czasami ubezpieczyciel powołuje się na amortyzację elementów, czyli redukcję ich wartości ze względu na wiek. W innym przypadku obniża kwotę z uwagi na stopień zużycia. Zmusza się także klientów do korzystania z zamienników, a nie oryginałów. To wszystko sprawia, że do naprawy trzeba dołożyć z własnej kieszeni.
Ubezpieczyciel powinien zapłacić za nowe części i materiały (bez amortyzacji) służące do naprawy uszkodzonego pojazdu. Tylko jeśli wykaże, że prowadzi to do wzrostu wartości auta, odszkodowanie może ulec stosownemu obniżeniu o kwotę odpowiadającą temu wzrostowi.
Firmy nie chcą płacić za auto zastępcze z różnych powodów: bo możemy jeździć autobusem, bo nie tracimy możliwości pracy czy pozyskiwania zleceń – nie biorą pod uwagę faktycznego czasu naprawy.
Gdy nie mamy innego auta, należy nalegać na opłacenie pojazdu zastępczego na czas naprawy.
Wiele firm odmawia zrekompensowania utraty wartości, która powstała na skutek wypadkowej historii auta. Ubezpieczyciele często nie informują, że ich klienci do takiego odszkodowania mają prawo.
Wyrównanie różnicy między wartością auta przed i po wypadku po prostu się należy.
Mierzenie prędkości radarem lub laserem wymaga od policjanta przestrzegania szeregu zasad, tymczasem w praktyce często są one niedotrzymywane. Mierzenie prędkości z odległości ponad 1 km czy w gęstym ruchu miejskim zwykle jest obarczone ryzykiem błędu pomiarowego. W dodatku nie ma pewności, kto faktycznie został zmierzony.
Zapytać, z jakiej odległości dokonano pomiaru. Jeśli przekraczała ona 500 m, warto nie przyjąć mandatu i walczyć o swoje w sądzie.
Policyjne auto z wideorejestratorem mierzy swoją prędkość, a nie kontrolowanego auta. Aby pomiaru był właściwy, radiowóz w trakcie pomiar nie może się zbliżać do auta z przodu.
Gdy widać, że radiowóz się do nas zbliżał, nie przyjmować mandatu. Sprawę rozstrzygnie sąd.
Parkowanie na połączeniu drogi publicznej z wewnętrzną jest generalnie dozwolone, jednak wielu mundurowych wystawia za to mandaty jak za parkowanie na skrzyżowaniu.
Jeśli auto nie stwarzało zagrożenia, nie przyjmować mandatu. Nie ma do niego podstaw.
Na dodatkowe koszty można być naciągniętym nie tylko w przypadkowo wybranym warsztacie, ale także przez instytucje, do których zwykle ma się zaufanie. Podobnie jak przy jeździe autem, także podczas płacenia rachunków warto mieć ograniczone zaufanie. Określone zachowania lub tłumaczenia różnych fachowców powinny budzić zwiększoną czujność.
W razie wątpliwości lepiej jest odstąpić od transakcji, a z pretensjami należy występować natychmiast, w miarę możliwości pisemnie. Bezpłatną pomocą prawną w sporach z przedsiębiorcami mogą służyć powiatowi rzecznicy praw konsumentów.