Korzystasz z auta na minuty, w abonamencie lub z wypożyczalni? Stosuj się do regulaminu, inaczej grożą ci opłaty dodatkowe, które potrafią zrujnować budżet
Zdarzają się wypożyczalnie, które zyski osiągają głównie z pobierania opłat dodatkowych. Przekonało się o tym kilkudziesięciu klientów firmy ze stolicy, która w dość atrakcyjnych cenach oferowała sportowe pojazdy. Fani szybkich aut, zachęceni atrakcyjnymi stawkami, nie zdawali sobie sprawy, że oprócz opłaty za wypożyczenie będą musieli pożegnać się z kaucją, która wynosiła nawet 15 000 zł.
Jak to możliwe? Właściciel firmy posługiwał się dwoma rodzajami umów dotyczących użyczenia pojazdu. W tej oficjalnej, dostępnej na stronie internetowej, wszystko było zgodne z prawem. Jednak w wyniku fortelu klient ostatecznie akceptował regulamin, według którego za przekroczenie 140 km/h firma mogła zatrzymać wpłaconą kaucję. W tym przypadku zostało oczywiście popełnione jawne oszustwo, za co właściciel wypożyczalni został zatrzymany. Nie zmienia faktu, że korzystając z cudzego pojazdu, trzeba mieć świadomość, że w razie jego uszkodzenia mogą nas czekać wydatki.
Tymczasem wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że np. przy korzystaniu z aut na minuty problemy pojawiają się, jeśli nie uszkodzimy samochodu, ale również nie zauważymy usterki lub będziemy z auta korzystali nieprawidłowo. Przypadki, gdy użytkownik będzie musiał ponieść dodatkowe koszty są ujęte w regulaminach poszczególnych firm, z którymi każdy klient ma obowiązek się zapoznać i zaakceptować. Mimo że auta są ubezpieczone, użytkownik wypożyczonego pojazdu musi zapłacić za szkodę z własnej kieszeni, jeśli nie ma prawa jazdy, ucieknie z miejsca zdarzenia lub porusza się pod wpływem alkoholu bądź narkotyków.
Niestety, większość firm stosuje również tzw. udział własny, który zawsze wynosi 1000 zł (niezależnie od wartości szkody) lub też odpowiedzialność do 1000 zł (reszta jest pokrywana z ubezpieczenia). Warto również pamiętać, że trzeba spełnić określone warunki, np. zadzwonić na infolinię, współpracować z ubezpieczycielem, aby móc skorzystać z ochrony AC.
Z punktu widzenia klienta niepokojące są również zapisy dotyczące obowiązku zapłacenia za szkodę z własnej kieszeni, jeśli „doszło do niedbalstwa” czy „naruszenia przepisów drogowych”. Takie zapisy w regulaminie pozwalają niemal w każdej sytuacji obciążyć klienta kwotą za naprawę pojazdu, ponieważ zwykle do kolizji dochodzi właśnie z powodu złamania kodeksu ruchu, np. zbyt szybką jazdą, czy braku bezpiecznego odstępu. Jednak kosztowna może być nie tylko stłuczka, ale również pozostawienie pojazdu w nieodpowiednim miejscu (parking prywatny lub poza strefą) czy udzielenie pojazdu innej osobie.
W tych sytuacjach, bez względu na firmę, w której został wypożyczony samochód, kierowca w całości pokrywa szkody z własnej kieszeni, ponieważ ubezpieczyciel nie uruchomi polisy AC.
W leasingu konsumenckim, tzw. aucie na abonament, klient musi dbać o pojazd – szczególnie jeśli nie zamierza wykupić pojazdu na własność, ponieważ uszkodzenia nie wynikające z normalnej eksploatacji obniżają wartość auta, za co musi zapłacić klient, oddając je do dealera/finansującego po zakończeniu umowy. W tym przypadku nie ma ustalonego cennika, trzeba samochód doprowadzić do właściwego stanu, co może się wiązać ze sporymi wydatkami, zwłaszcza jeżeli właściciel pożyczonego pojazdu będzie likwidował szkody w ASO. Na szczęście drobne defekty karoserii czy wnętrza są zwykle dopuszczone i traktowane jako normalne zużycie.