Czy za pomocą powerbanku da się uruchomić silnik samochodu z rozładowanym akumulatorem? Sprawdzamy to w praktycznym teście.
Wielu kierowców myśli, że problemy z rozładowanym akumulatorem dotyczą jedynie użytkowników starych i wyeksploatowanych samochodów. Nic bardziej mylnego. W praktyce nawet posiadacze młodych pojazdów mogą się zetknąć z podobną sytuacją.
Powody niedomagań akumulatora mogą być różne. Często za niepowodzenie podczas porannego rozruchu silnika odpowiada kiepska kondycja akumulatora. Gdy ten jest zużyty, jego skuteczność spada. Pomimo że na co dzień funkcjonuje bez zarzutu, czasem wystarczy jedna zimna noc, by rano odmówił posłuszeństwa.
Zdarzają się też sytuacje, kiedy w aucie eksploatowanym na krótkich dystansach bateria – mimo że sprawna – jest po prostu niedoładowana. Zwłaszcza gdy samochód jest użytkowany sporadycznie w okresie zimowym, kiedy podczas krótkiej jazdy włączone są odbiorniki prądu, takie jak ogrzewanie szyby, podgrzewanie foteli czy dogrzewacz płynu chłodniczego.
Do niespodziewanego rozładowania akumulatora może też dojść z winy kierowcy. Pozostawienie samochodu na światłach, włączona lampka w bagażniku czy grające przez noc radio to tylko niektóre przyczyny braku prądu w baterii.
Jak widać, przyczyn rozładowanego akumulatora może wiele, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – problemu z uruchomieniem silnika samochodu.
W podobnej sytuacji można sobie radzić na wiele sposobów. Gdy mamy dostęp do prądu i nie spieszy nam się, można podłączyć akumulator do prostownika. Jednak w większości przypadków nie ma czasu na ładownie baterii. Wtedy można uruchomić silnik podłączając do akumulatora kable rozruchowe połączone z innym autem. Jednak i ta sytuacja nie jest komfortowa – trzeba mieć kable i drugie, sprawne auto. Do tego podczas podłączania przewodów rozruchowych łatwo o pomyłkę, która może skutkować uszkodzeniem elektroniki w samochodach, a nawet poparzeniami czy pożarem.
Inną metodą na uruchomienie silnika przy rozładowanej baterii jest użycie tzw. boostera, czyli urządzenia rozruchowego z wbudowanym akumulatorem. W przeszłości takie produkty były duże i ciężkie, co ograniczało ich funkcjonalność i popularność wśród kierowców.
Dziś rolę boosterów przejęły powerbanki z funkcją rozruchu silnika samochodowego. Aż ciężko uwierzyć, by mieszczące się do kieszeni urządzenie było w stanie pomóc w uruchomieniu jednostki napędowej auta przy rozładowanym akumulatorze. A jednak producenci tego typu powerbanków zapewniają, że tak jest. Postanowiliśmy sprawdzić skuteczność takiego nowoczesnego boostera.
Battery Start 400 to tzw. booster umożliwiający rozruch silnika auta z rozładowanym akumulatorem. Może być stosowany do silników benzynowych o pojemności do 8 l i diesli – do 4 l. Urządzenie ma wbudowaną baterię litowo-kobaltową o pojemności 16 800 mAh i waży 700 gramów. Booster może też służyć jako powerbank do ładowania urządzeń za pomocą kabla USB oraz gniazda 12 V.
Test przeprowadziliśmy na 20-letnim Volkswagenie Sharanie wyposażonym w benzynowy silnik o pojemności 2 l. Akumulator samochodu miał 4 lata i był w przeciętnej kondycji. Pomiar napięcia spoczynkowego wykazał, że bateria auta była lekko niedoładowana. Jednak podczas codziennej eksploatacji silnik zapalał nawet przy ujemnych temperaturach. W dniu wykonywania testu temperatura powietrza wynosiła około 0°C.
Bateria nowego urządzenia nie była naładowana, dlatego dzień wcześniej booster podłączyliśmy do samochodowego gniazda 12 V. Ładowarka oraz przewód znajdowały się w zestawie razem z futerałem i kablami rozruchowymi. W trakcie ładowania znajdujące się na obudowie powerbanku diody informowały o stanie akumulatora. Gdy zapaliły się wszystkie kontrolki, odłączyliśmy urządzenie.
Postanowiliśmy, że pierwszą próbę boostera przeprowadzimy przy lekko rozładowanym akumulatorze. Chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której rozrusznik silnika jeszcze się obraca, ale na tyle powoli, że jednostka nie zapala. Pozostawiliśmy auto z włączonym zapłonem i zapalonymi światłami. W trakcie rozładowywania sprawdzaliśmy napięcie akumulatora. Oczekiwana sytuacja nastąpiła przy napięciu około 11 V.
Zgodnie z instrukcją znajdującą się na opakowaniu najpierw podłączyliśmy wtyczkę do powerbanku, a potem przewody rozruchowe do akumulatora samochodu. Warto wiedzieć, że urządzenie ma układ zabezpieczający przed skutkami odwrotnego podłączenia. O prawidłowej polaryzacji informuje zielona dioda.
Po podłączeniu boostera do akumulatora kierowca ma 30 sekund na rozruch silnika. To wystarczający czas, aby spokojnie zająć miejsce za kierownicą. Okazało się, że przy lekko rozładowanym akumulatorze powerbank nie miał żadnych problemów. Rozrusznik zakręcił szybko, a silnik zapalił natychmiast.
Po zaliczonej próbie przy lekko rozładowanym akumulatorze pozostawiliśmy samochód z zapalonymi światłami. Rozładowaliśmy baterię do 7 V. W tej sytuacji nie działały odbiorniki prądu wewnątrz auta, a rozrusznik w ogóle nie obracał silnikiem. I w tym przypadku po podłączeniu boostera silnik zapalił bez problemu.
Podłączając tradycyjne kable rozruchowe do akumulatora samochodu, trzeba pamiętać o odpowiedniej polaryzacji. Pomyłka plusa z minusem czy zwarcie przewodów może się skończyć poparzeniem, a w skrajnych przypadkach nawet pożarem. Ze względu na to znacznie bezpieczniej używać urządzeń elektronicznych typu booster, ponieważ mają one zabezpieczenia oraz informują o niewłaściwym podłączeniu.
Skuteczność awaryjnego uruchamiania silnika to niejedyna zaleta znajdującej się w urządzeniu baterii o pojemności 16 800 mAh. Dzięki gniazdom USB z powerbanku można ładować urządzenia, takie jak m.in. telefony czy tablety. Ponadto po podpięciu dołączonego do zestawu przewodu zakończonego gniazdem samochodowym 12 V można zasilać urządzenia prądem do 1,5 A. W trakcie codziennego użytkowania powerbanku przydatna może się okazać także wbudowana latarka.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność boostera Osram Battery Start 400. W przypadku samochodu z benzynowym silnikiem o pojemności 2 l urządzenie sprawdziło się zarówno przy lekko, jak i silnie rozładowanym akumulatorze. Nawet w sytuacji gdy kontrolki na desce rozdzielczej nie zapalały się, a rozrusznik nie reagował na przekręcanie kluczyka w stacyjce, po podłączeniu powerbanku silnik zapalał bez problemu.
Poza funkcją boostera warto zwrócić uwagę na możliwość podłączenia do powerbanku urządzeń zasilanych nie tylko kablem USB, ale też za pomocą wtyczki 12 V.