Prawdziwy Citroen – awangardowy, odważny i niedający zamknąć się w żadne ramy. A przy okazji z jasnym przesłaniem, które brzmi: „stawiam na komfort”.
Samochody marki Citroen prezentują ostatnio wysoką formę. C3 czy C5 Aircross wyróżniają się z tłumu, są nowoczesne i mają wyraźnie określony charakter. W przeciwieństwie do licznych rywali nie próbują bowiem łapać wielu srok za ogon, tylko skupiają się na zapewnieniu swoim pasażerom jak najwyższego poziomu komfortu.
Podobną „szczerością” cechuje się najmłodsze dziecko tej francuskiej marki. C4, bo o nim mowa, powróciło w tym roku w zupełnie nowej formie. O ile jego wcześniejsze wcielenie (wytwarzane w latach 2010-2017) było typowym kompaktowym hatchbackiem, o tyle najnowszy model nie daje się zaszufladkować.
Ma nadwozie typu liftback, a więc z długą, delikatnie opadającą pokrywą bagażnika, ze szczyptą elementów typowych dla crossoverów. Czyli z plastikowymi osłonami nadkoli, progów i dolnej części obu zderzaków. Do crossoverów nawiązuje również podwyższony prześwit (do 15,6 cm). Całość prezentuje się nietuzinkowo, ale upieramy się i będziemy upierać, że to po prostu nieco podniesiony kompakt, dzięki czemu przede wszystkim łatwiej się do niego wsiada i z niego wysiada.
Nowy Citroen został oparty na modułowej platformie CMP. A to oznacza, że bliżej mu do najnowszego Peugeota 208 niż powoli schodzącej ze sceny aktualnej odsłony 308. Choćby z tego względu cechuje się „prostym” układem jezdnym wykorzystującym kolumny McPhersona z przodu i belkę skrętną z tyłu. Największą ciekawostkę w konstrukcji jego zawieszenia stanowi zastosowanie progresywnych ograniczników hydraulicznych (z wyjątkiem podstawowej odmiany). Kolejną – ogumienie. Otóż C4 w większości odmian (oprócz najtańszej) porusza się na oponach o rozmiarze 195/60 R18. Tak, to nie pomyłka.
Już choćby te trzy powyższe informacje pozwalają na wysnucie wniosku, że nowy Citroen z pewnością nie jest samochodem, mogącym stanąć w jednym rzędzie z Fordem Focusem czy VW Golfem. Tutaj wszystko zostało podporządkowane zapewnieniu jak najwyższego komfortu.
DANE TECHNICZNE | Citroen C4 1.2 PureTech 155 EAT8 Shine |
---|---|
Silnik | benz., turbo |
Pojemność skokowa | 1199 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R3/12 |
Moc maksymalna | 156 KM/5500 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 240 Nm/1750 obr./min |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./8-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 435/180/152 cm |
Rozstaw osi | 267 cm |
Średnica zawracania | 10,9 m |
Masa/ładowność | 1299/461 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 380/1250 l |
Poj. zbiornika paliwa | 50 l (Pb 95) |
Opony | 195/60 R18 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 208 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,9 l/100 km |
Zasięg | 1020 km |
CENA | 110 000 zł |
Jak to wygląda w praktyce? C4 w rewelacyjny sposób potrafi „rozprawić się” z większością tego, co jezdnia rzuca mu pod koła. Czyli z zapadniętymi studzienkami czy progami zwalniającymi. Czyni to przy tym cicho i w wielu przypadkach niemal bez informowania pasażerów. Zawieszenie doskonale radzi sobie więc z tłumieniem, ale ma też jedną niepożądaną cechę. Mianowicie wyłapuje drobne niedoskonałości jezdni, co daje odczuć poprzez wpadanie w stosunkowo niewielkie, aczkolwiek dość natarczywe bujanie wzdłużne.
Na drodze C4 jest przede wszystkim bezpiecznie i... pozbawione emocji. Okazuje się więc wystarczająco stabilne podczas jazdy na wprost, a próby wytrącenia z równowagi przy nagłych manewrach gasi w zarodku za pomocą znakomicie skalibrowanego ESP. Jego zbawienne działanie polega również na wyjątkowo skutecznym przeciwdziałaniu podsterowności w zakrętach, w których to francuskie auto dość wyraźnie „kładzie się” na boki. Mimo to nie ma tendencji do wpadania w kołysanie, co należy zaliczyć do jego zalet.
Nowe C4 chce być autem ponad podziałami. Ma więc nadwozie liftback z elementami typowymi dla crossoverów, a także zwiększony prześwit. Najbliżej mu do klasy kompaktów.
Czas na wady. Największą jest działanie układu kierowniczego, który nie dość, że zbyt mocno tłumi wszelkie sygnały z przednich kół, to jeszcze okazuje się mało bezpośredni. Pomiędzy skrajnymi obrotami wymaga bowiem aż 2,9 obrotu kierownicą, co daje się we znaki w szczególności przy manewrach parkingowych, kiedy trzeba się naprawdę solidnie „nakręcić”. Ale mimo tego, że układ kierowniczy w niewielki sposób integruje z samochodem, jest jednak wystarczająco precyzyjny, aby bez trudu obrać właściwy kierunek jazdy.
W C4 przeszkadzają także duży luz pedału hamulca w górnym położeniu oraz ograniczona widoczność z miejsca kierowcy (szerokie słupki, lusterka w narożnikach drzwi czy podzielona szyba widoczna w lusterku wstecznym). Na korzyść należy zaliczyć z kolei pewne działanie asystentów kierowcy, na czele z adaptacyjnym tempomatem, prowadzeniem po pasie ruchu, ostrzeganiem przed kolizją czołową (z funkcją hamowania) i asystentem jazdy po autostradzie (jedyne 900 zł).
Konstrukcyjne pokrewieństwo C4 z 208 i spółką zdradza również gama jednostek napędowych. Oprócz 1,5-litrowego turbodiesla w dwóch wariantach mocy i 136-konnego silnika elektrycznego pomiędzy przednimi kołami może pracować 1,2-litrowy, 3-cylindrowy „benzyniak” z udanej rodziny PureTech. Najmocniejsza z trzech dostępnych wersji rozwija 156 KM, 240 Nm i współpracuje wyłącznie z 8-stopniowym automatem.
DANE TESTOWE (OPONY ZIMOWE) | Citroen C4 1.2 PureTech 155 EAT8 Shine |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,1 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,7 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 43,1 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 44,0 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 56,0 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 63,6 dB |
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) | 96 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,9 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) | 9,6/5,5/7,6 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 650 km |
I niestety – zawsze daje znać o swojej 3-cylindrowej naturze, co stanowi jej największą wadę. Inaczej mówiąc, przy pracy z dużym obciążeniem donośnie wyje. W okolicach 2000 obr./min zdarza się jej też delikatnie wibrować.
Plusów można jednak znaleźć znacznie więcej. Ten 1,2-litrowy silnik zapewnia dobre osiągi, sprawnie reaguje na gaz, bardzo chętnie wchodzi na obroty i ma niewygórowany apetyt. Na autostradzie zużywa 8 l paliwa na 100 km, w trasie 5,5 l/100 km, a w mieście – od 8,7 do 10,4 l/100 km. Powyższe dane mogą być jednak zaburzone ze względu na zimową aurę panującą w czasie jazd C4: samoczynnie zdezaktywowany start/stop, niską temperaturę, obfite opady oraz śnieg zalegający na ulicach.
8-biegowy automat jest reaktywny i łagodnie przełącza biegi, jednak w C4 zatracił swoją werwę, z jakiej znamy go w innych modelach francuskiej marki. Być może to kwestia dopasowania do komfortowego charakteru, a być może pojedynczy przypadek, ale przełożenia zmieniane są tutaj z wyczuwalną przerwą.
Jasne przesłanie na temat nowego C4 wysyłają już same fotele. Duże, kanapowate i niemal pozbawione trzymania bocznego okazują się fantastycznie wygodne. Ba, wręcz zachęcają do dalekich podróży, albo... do zabrania ich ze sobą do domu.
Co zaskakujące, samą kabinę urządzono bardzo konwencjonalnie, jakby w oderwaniu od odważnego nadwozia. Ale wyszło jej to tylko na dobre. Kokpit, w którym zawitał fizyczny panel klimatyzacji, okazuje się intuicyjny w obsłudze, przyjemny dla oka oraz solidnie wykończony. Owszem, malkontenci mogą narzekać na brak miękkich tworzyw, (miękkawe są w górnej części tapicerki drzwi), jednak te użyte w C4 są po prostu porządne. Szkoda tylko, że podsufitka wygląda tanio.
Otoczenie kierowcy imponuje liczbą i rozmieszczeniem schowków. Dwa są na tunelu środkowym (pod przesuwanym podłokietnikiem i wnęką pod panelem klimatyzacji), kolejne – przed pasażerem. Dolny okazuje się wyjątkowo głęboki i obszerny, natomiast górny ma formę szuflady. Ponad nim znalazł się wysuwany wspornik do mocowana tabletu z etui, dzięki czemu można np. zapewnić rozrywkę pasażerowi.
Ciekawie w C4 rozwiązano zegary, które zastąpiono niedużym, 5,5-calowym ekranem podświetlanym po bokach. Oferuje on kilka trybów wyświetlania danych i jest minimalistyczny, co Francuzi tłumaczą tym, że ma jak najmniej rozpraszać kierowcę w czasie jazdy.
Na drodze C4 łagodnie tłumi większość nierówności, jednak samo „wynajduje” pofałdowania asfaltu. Mimo to okazuje się bardzo wygodnym samochodem.
Sama kabina, jak na wymiary zewnętrzne, imponuje swoją wielkością. Szczególnie w drugim rzędzie, gdzie swobodnie pomieści wysokich pasażerów (nie powinni narzekać ani na miejsce na nogi, ani na głowy). Bagażnik mierzy od 380 do 1250 l.
Nowe C4, choć udaje crossovera, jest do bólu szczere – nosi w sobie jasne, „komfortowe” przesłanie. I na tym polega jego siła.
Nowe C4 powstało, aby zapewnić pasażerom jak najwygodniejszą podróż. I spełnia to zadanie z nawiązką. Poza tym przekonuje solidnym wykonaniem i bogatym wyposażeniem. Tylko jeździ... bez emocji.
Citroen C4 wyróżnia się lekko podniesionym prześwitem (do 15,6 cm), ale nie czyni go to crossoverem.
Choć C4 wygląda postawnie, jego nadwozie ma 435 cm długości, czyli tyle, co mniej wyrośnięte współczesne kompakty.
Charakterystyczne, wąskie spojrzenie Citroena. W odmianie Shine seryjne są automatyczne światła LED.
Obszerny bagażnik o foremnych kształtach i płaskiej podłodze po złożeniu kanapy. Pojemność: 380 l. Plus m.in. za haki na torby.
Duże, kanapowe fotele z płynną regulacją kąta pochylenia oparcia, dużym zakresem ustawiania wzdłużnego oraz niemal bez podparcia bocznego.
Ponadprzeciętnie obszerny drugi rząd siedzeń oraz niemal płaska, aczkolwiek zaskakująco wygodna kanapa.
Porządnie wykończony, konwencjonalny kokpit C4 jest intuicyjny w obsłudze. Plus za nawiązującą do standardów znanych z vanów liczbę schowków i półek.
Wysoko umieszczony ekran systemu multimedialnego sprawia, że pomiędzy nim a lusterkiem zostaje stosunkowo nieduża powierzchnia.
Obserwowanie tego, co jest za autem, utrudnia podzielona na dwie części tylna szyba (bez wycieraczki).
Estetyczny, 5,5-calowy ekran wskaźników pokazuje tylko niezbędne dane. Na zdjęciu w trybie z malutkim obrotomierzem.
Szybko działający, bardzo czytelny system multimedialny z dwoma skrótami: do ekranu głównego i ustawień auta.