Hybryda sprawdza się tylko w mieście? Nasza wyprawa do Rumunii, a w szczególności średnie spalanie uzyskane na całej trasie (razem z odcinkami górskimi) zaprzeczają tej teorii.
Mimo że hybrydy nie są rynkową nowością, wciąż można spotkać się z opiniami, że spalinowo-elektryczny napęd najlepiej sprawdza się w mieście. By przekonać się, czy jest w tym choć ziarno prawdy, zabraliśmy testowane na długim dystansie Renault Arkana na wyprawę do Rumunii.
Głównym celem podróży były dwie kultowe wśród miłośników motoryzacji serpentyny, które w swoich najwyższych punktach wspinają się na ponad 2000 m n.p.m.
Lepiej znaną z nich jest Trasa Transfogarska. Długą na 151 km i oznaczoną symbolem 7C drogę wybudowano w latach 70. ubiegłego wieku na polecenie Nicolae Ceaușescu ze względów militarnych. Obecnie nitka asfaltu utkana z zakrętów o przeróżnych promieniach i zróżnicowanych stopniach nachylenia jest oblężona przez turystów – jedni chcą sprawdzić na nich swój samochód, inni odstawiają go na niezbyt tanim parkingu w szczytowym punkcie (60 zł/doba) i wyruszają na szczyty okolicznych gór. Wystarczy przeznaczyć 2-3 godziny, by stanąć na wysokości ponad 2500 m n.p.m.
Na tym nie kończą się atrakcje. Jadąc na południe, miniemy ruiny zamku Poenari – niegdyś rozbudowanego na polecenie Włada Palownika. A wcześniej niemal na pewno kilka niedźwiedzi, które, stojąc na drodze, wypatrują rzucanego im przez turystów jedzenia mimo wyraźnych zakazów takich praktyk dla przypomnienia rozsyłanych nawet na telefony w formie alertów.
75 km na zachód leży długa na 148 km i również zbudowana z przyczyn militarnych, tyle że w latach 30., Transalpina. Dzięki zakończonym kilka lat temu pracom jest w całości pokryta równym asfaltem. Transalpina okazuje się mniej oblężona przez turystów, co nie oznacza, że jest mniej atrakcyjna od Trasy Transfogarskiej. Droga oznaczona kodem DN67C wspina się na 2145 m n.p.m. W tym oraz kilku innych punktach praktycznie góruje nad okolicą, co przekłada się na doskonały widok.
Z Polski najkrótszy dojazd do obu górskich tras w Transylwanii wiedzie drogami niższych kategorii. Korzystając z nich, nie trzeba kupować winiet na Słowacji (ok. 45 zł/10 dni) i na Węgrzech (46 zł/10 dni). W Rumunii winieta jest obowiązkowa, ale tania (14 zł/tydzień). Wolniejsza jazda przekłada się też na mniejsze rachunki za paliwo.
Przed rozpoczęciem podjazdu na szczyt Trasy Transfogarskiej komputer pokładowy Arkany informował o średnim zużyciu na poziomie 4,2 l/100 km. Po pokonaniu gór i powrocie do Warszawy wynik wzrósł tylko do 4,4 l/100 km, co również zasługuje na uznanie.
Dane techniczne | Renault Arkana E-Tech 145 R.S. Line |
---|---|
Silnik | benz., R4, 16V + dwa elektryczne |
Moc maksymalna (benz.) | 94 KM |
Moc maksymalna (2 x elektr.) | 49 + 20 KM |
Moc systemowa | 143 KM |
Makymalny moment obr. | 148 + 205 + 50 Nm |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | bezstopniowa |
Osiągi fabryczne | |
0-100 km/h | 10,8 s |
prędkość maks. | 172 km/h |
Zużycie paliwa | |
średnie fabryczne | 4,9-5,0 l/100 km |
średnie testowe | 5,9 l/100 km |
Przebieg | |
całkowity | 10 484 km |
w teście | 10 460 km |
Na najwyższy punkt Drogi Transfogarskiej można dotrzeć nie tylko autem czy motocyklem. Na tym dosyć stromym podjeździe swoich sił próbują również miłośnicy kolarstwa. Na górę można też wjechać kolejką linową.
W przypadku obu górskich dróg dojazd na najbardziej atrakcyjne, wyeksponowane fragmenty jest poprzedzony pokonywaniem kolejnych kilometrów serpentyn w lesie. Transalpina jest czynna przez całą dobę. Na najwyższej partii drogi Transfogarskiej w godzinach od 21.00 do 7.00 obowiązuje zakaz ruchu.
Kto chciałby obejrzeć bardziej spektakularne krajobrazy, powinien wybrać się na Transalpinę. W jej szczytowym punkcie nic, poza chmurami, nie przesłania widoku po horyzont.
Obraz z kamery cofania ma wystarczająco szeroki kąt, by ułatwić manewrowanie. Widoczna krawędź zderzaka umożliwia dokładne podjeżdżanie do przeszkód. Komunikat o konieczności sprawdzenia otoczenia pojazdu na górskich drogach Rumunii warto wziąć do siebie!
Większość jeżdżących po drogach Rumunii aut przywieziono z zachodu Europy. Najczęściej importowane są Volkswageny, Ople, Fordy, Audi, BMW czy Mercedesy. Preferowane są modele z początku XXI wieku. Na rynku pierwotnym karty rozdaje rodzima Dacia, która ma ok. 1/4 udziału w sprzedaży nowych pojazdów. Nie powinno więc dziwić, że lokalni fani marki tworzą muzea poświęcone Dacii. Jedno z nich, będąca prywatną kolekcją ważnych modeli w historii marki, można bezpłatnie zwiedzić w miejscowości Satu Mare.
Boczne drogi na południu Polski, jak również wschodnich częściach Słowacji czy Węgier oraz w centrum Rumunii nie pozwalają na zbyt szybką jazdę. Bynajmniej nie z powodu złego stanu nawierzchni (okazał się zaskakująco dobry), ale z racji różnych zagrożeń w postaci kierowców nierespektujących przepisów, nieoświetlonych rowerzystów, pijanych pieszych idących poboczami czy spotykanych zwłaszcza w Rumunii bezpańskich psów, które potrafią nagle wtargnąć na drogę.
Jazda zgodna z ograniczeniami prędkości, a gdy było to zasadne także wolniejsza, zaprocentowała niskim spalaniem z całej wyprawy – komputer wyliczył 4,4 l/100 km z dystansu 3,3 tys. km.
W naszej podróży do Transylwanii raczej nie za często udawało nam się solidnie rozpędzić Arkanę. Większość trasy pokonaliśmy bocznymi drogami, które wręcz wymuszały spokojną jazdę.