Są świetnie wyważone i doskonale brzmią, ale ich konstrukcja generuje dodatkowe koszty. Czy warto kupić używane auto z silnikiem przeciwsobnym? Oto kilka ciekawych propozycji.
Zdecydowana większość samochodów ma pod maską rzędowe, czterocylindrowe silniki. Są one proste w produkcji i relatywnie tanie w naprawach. Podwyższają jednak położenie środka ciężkości pojazdu, co negatywnie wpływa na prowadzenie, a także są trudne do wyważenia.
Oba problemy nie występują w silnikach przeciwsobnych, nazywanych boxerami. Pracujące naprzemiennie tłoki kompensują większość wibracji – wysoką kulturę pracy można uzyskać bez wałków wyrównoważających. Tłoki o dużej średnicy i krótkim skoku sprawiają, że boxery chętnie wkręcają się na obroty. Płaska konstrukcja jednostki napędowej obniża natomiast położenie środka ciężkości auta.
Silniki przeciwsobne nie są pozbawione wad. Mają po dwie głowice, dwa kolektory dolotowe i wydechowe, dwa lub cztery wałki rozrządu, których pracą sterują długie paski lub łańcuchy, podparte na kilku rolkach. Dochodzi do tego zwiększona liczba uszczelek pod wspomnianymi elementami. Wszystko to generuje dodatkowe koszty obsługi serwisowej. Mechanicy nie przepadają za boxerami także z powodu ich ciasnego upakowania między podłużnicami – w wielu modelach wymiana świec jest trudna, a do regulacji zaworów konieczne może być wyjęcie silnika.
Wystarczy jednak raz poprowadzić auto z przyjemnie brzmiącym silnikiem przeciwsobnym, by wybaczyć mu wspomniane mankamenty.
Gdy debiutował, był nazywany „Porsche dla ubogich”. Teraz sytuacja ulega zmianie. Inne modele marki są tak drogie, że roadster z centralnym silnikiem jest jedyną rozsądną propozycją. Na rynku wtórnym coraz wyraźniej widać podział na tanie i zaniedbane już egzemplarze oraz droższe Boxstery, które powinny cieszyć nabywcę jeszcze przez długie lata.
Cayman jest jednym z najbardziej niedocenianych aut sportowych. Niesłusznie. W rękach wprawnego kierowcy coupe z centralnie umieszczonym silnikiem bez trudu dotrzymuje kroku modelowi 911. To, co traci na prostych z racji mniejszej mocy, z nawiązką nadrabia na zakrętach za sprawą idealnego wyważenia. Caymany są drogie, ale zwykle świetnie utrzymane.
Porzucenie chłodzonego powietrzem boxera i wygląd wygląd pasa przedniego sprawiły, że model oznaczany symbolem 996 jest najmniej cenioną odsłoną Porsche 911. Dochodzą do tego problemy z trwałością bazowego silnika 3.4 (przed 2001 r.). Niebawem nawet ten model zacznie jednak drożeć.
Trzecia odsłona Imprezy (GR) straciła nieco bezkompromisowości poprzednich modeli, ale stała się bardziej funkcjonalna i komfortowa. Miejsce kombi zajął zgrabny hatchback. Do wyboru były silniki 1.5 (107 KM), 2.0 (150 KM) i diesel 2.0 (150 KM). Na szczycie gamy znajdował się wariant WRX STi z 300-konnym boxerem 2.5, który niestety ma niezbyt trwałe uszczelki pod głowicami. Po tuningu mogą też pękać tłoki.
Uterenowiona odmiana Imprezy czwartej generacji swoim 22-centymetrowym prześwitem zawstydza większość SUV-ów. Opcją dla benzynowych silników była przekładnia CVT – trwała i posiadająca najlepsze oprogramowanie sterujące na rynku. Optymalnym wyborem jest dwulitrowy silnik benzynowy. Niedostatki mocy wersji 1.6 (114 KM, 150 Nm) skompensowano, wyposażając ją w reduktor (tylko auta z ręczną skrzynią).
Forester III jest obecnie najpopularniejszym Subaru na rynku wtórnym. Najtańsze egzemplarze mają pod maską diesla. To wybór podwyższonego ryzyka. Silnik może ulec poważnej awarii (z zatarciem włącznie), a używana jednostka kosztuje ok. 10 tys. zł. W 2010 r. Subaru poprawiło silnik wysokoprężny. Auta z jednostkami benzynowymi trzymają cenę, jak przystało na modnego i bezawaryjnego SUV-a.
Japoński przedstawiciel klasy średniej daje sporo radości z jazdy za sprawą bardzo precyzyjnego prowadzenia. Na szczycie gamy znajdowała się wersja 3.0 (245 KM) z 6-cylindrowym boxerem, oferowana także z ręczną skrzynią. W 2008 r. pojawił się silnik 2.0 Boxer Diesel. Na bazie Legacy został zbudowany uterenowiony Outback.
Bardziej popularna na rynku wtórnym Toyota GT86 jest „bliźniaczką” Subaru BRZ – modele różnią się detalami. Łączą japońską solidność z charakterem auta sprzed lat z napędem na tył, wolnossącym silnikiem i wnętrzem wyposażonym tylko w to, co niezbędne. Awaryjność jak na razie jest symboliczna (wycieki oleju, głośna pompa paliwa).
W epoce postępującego procesu unifikacji motoryzacji boxer pod maską staje się coraz bardziej zyskującym na znaczeniu wyróżnikiem samochodu. Kto od jak najniższych kosztów utrzymania wyżej ceni poczucie obcowania z oryginalnym autem, nie będzie żałował zakupu.