Grupa Stellantis właśnie ogłosiła, że wstrzymuje na miesiąc produkcję elektrycznego Fiata 500. Wyniki sprzedaży w Europie są niższe niż zakładano, wprowadzenie modelu na rynek amerykański też za wiele w tej sytuacji nie pomogło (choć to akurat wielkim zaskoczeniem nie jest). Co ciekawe, Fiat nie jest jedynym producentem, który musi teraz trochę pokombinować – podobne trudności napotkały m.in. Volvo/Polestar, Toyota, Ford i koncern GM.
Atmosfera wokół elektromobilności nie jest chyba chwilowo tak dobra, jak życzyliby sobie producenci, którzy mocno postawili na elektryczne konie mechaniczne. Sprzedaż coraz mocniej kuleje, w wielu krajach wycofano dopłaty, no i poza m.in. Norwegią dilerzy oraz koncerny raczej wielu powodów do optymizmu nie mają. Decyzja Grupy Stellantis dotycząca zawieszenia wytwarzania elektrycznego Fiata 500 wpisuje się więc w ten średnio ciekawy obraz całości. Na razie przerwa potrwa miesiąc, a potem się zobaczy.
– Ale który to już raz oni mają jakieś problemy – zauważą czujnie przeciwnicy elektromobilności. Po czym podadzą Stellantisowi jedyne słuszne rozwiązanie: Przecież oni powinni całkowicie się z tego wycofać. Cóż, może to niektórych zaskoczy, ale częściowo to już się dzieje. Wróbelki coraz głośniej ćwierkają o tym, że spalinowa (hybrydowa) wersja bieżącej generacji Fiata 500 pojawi się na rynku prędzej niż później – mówi się o latach 2025 lub 2026. Fiat zarzekał się co prawda w 2020 r., że to się nigdy nie wydarzy, ale – jak widać – realia rynku właśnie owe plany zweryfikowały.
Koncern Stellantis wydał oświadczenie, w którym czytamy m.in., że czterotygodniowa przerwa w produkcji jest konieczna ze względu na brak wystarczającej liczby zamówień. Ma to być wynik poważnych trudności, z jakimi boryka się unijny rynek samochodów elektrycznych. Problem, według Stellantis, dotyka wszystkich producentów, a w szczególności – tych europejskich.
Fabryka Mirafiori stanęła w piątek 13 września, jednak w oświadczeniu cytowanym m.in. przez Automotive News Europe czytamy, że koncern „intensywnie pracuje nad jak najlepszym zarządzaniem tym trudnym etapem przejściowym”.
Wyjściem z sytuacji ma być bardziej wydajna bateria, bo zasięg Fiata 500 jest dość mizerny, nawet na tle części rywali z tego segmentu. Stellantis zainwestuje więc w dalszy rozwój Fiata 500 solidne 100 milionów euro, poza tym koncern wyraźnie liczy na to, że wyniki sprzedaży poprawi wspomniana wersja hybrydowa.
Automotive News donosi ponadto, że związki zawodowe od dawna apelują do Stellantisa o rewitalizację zakładu Mirafiori m.in. ze względu na spadającą na łeb na szyję produkcję. Wyjściem miałoby rozpoczęcie wytwarzania nowego i taniego samochodu o dużym wolumenie.
Na koniec warto też zauważyć, że kłopoty tego typu ma nie tylko Stellantis. Oto bowiem na przykład Toyota obcięła o 1/3 plany produkcji elektryków na 2026 r., Volvo wycofało się planów całkowitego przejścia na elektromobilność od 2030 r. (i jednocześnie pokazało zmodernizowane spalinowe XC90), Ford zmniejszył inwestycje w auta typu BEV, a plany co do produkcji elektryków musiał zweryfikować też koncern GM. No, taki mamy (chwilowo?) klimat.