Sieć obiegło nagranie udostępnione przez GDDKiA – widać na nim, jak samochody stojące w korku na autostradzie A6 pod Szczecinem omija, niestety, inny uczestnik ruchu. I nie byłoby w tym w sumie nic dziwnego, bo omijanie korka korytarzem życia staje się powoli naszą polską, bardzo niechlubną specjalnością. Sęk w tym, że tym razem chodziło o… mężczyznę na hulajnodze. Jak należało przypuszczać, kierujący był pijany – na szczęście szybko schwytała go policja.
O ile omijanie aut korytarzem życia to stosunkowo nowa polska specjalność, o tyle kierowanie pojazdem po alkoholu – już niestety bardzo dobrze ugruntowana. Nie ma, niestety, tygodnia, by mediów nie obiegła wiadomość np. o kimś, kto postanowił po kielichu wsiąść za kierownicę samochodu, ciągnika lub nawet – ogrodowego traktorka do koszenia trawy.
Latem nie brakuje też pijanych rowerzystów ani użytkowników elektrycznych hulajnóg, którzy sieją spustoszenie i na jezdniach, i na chodnikach. W tym wypadku kierujący hulajnogą przebił jednak wszystko – nie dość, że był pijany, to na dodatek wjechał swoim pojazdem na autostradę. Pod prąd.
Nagranie ze zdarzenia opublikowała na swoim kanale w serwisie YouTube Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Widać na nim, jak auta stojące w korku omija człowiek poruszający się hulajnogą.
Mężczyzna najpierw jedzie pasem awaryjnym w tym samym kierunku, co auta, ale już po chwili widać, że jednak zmienia zdanie i zaczyna wracać w kierunku, z którego przyjechał. Tym razem nie jedzie już jednak poboczem, lecz lawiruje między stojącymi samochodami. Na szczęście niebezpieczne wybryki zostają szybko przerwane przez znajdujący się w pobliżu patrol policji.
Jak należało się spodziewać, nasz bohater był pijany – alkomat wskazał dwa promile. Policja nałożyła na nieodpowiedzialnego kierowcę mandat w łącznej wysokości 5000 zł – jeden za jazdę po pijaku, drugi – za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym.
Jak się okazało, nasz bohater był pasażerem jednego z aut stojących w korku, ale w pewnym momencie najwyraźniej postanowił ruszyć na przeszpiegi i zobaczyć, jak długi jest zator i co go wywołało. Policja na koniec przekazała mężczyznę pod opiekę trzeźwego znajomego.
I na tym moglibyśmy już powoli kończyć omawianie tego incydentu. Problem w tym, że wybryk zarejestrowany przez kamery GDDKiA to jedynie wierzchołek góry lodowej. Bo o ile część osób korzysta z elektrycznych hulajnóg odpowiedzialnie i z głową, o tyle nie brakuje też kompletnie nieodpowiedzialnych użytkowników elektrycznych jednośladów – spektrum wykroczeń jest szerokie: od wjeżdżania na jezdnię w niedozwolonym miejscu, przez sianie terroru na chodnikach, aż po poruszanie się w kilka osób na jednej hulajnodze. Poniżej przypominamy najważniejsze przepisy dotyczące korzystania z tzw. osobistych środków transportu.
A zatem – osoba kierująca hulajnogą elektryczną ma obowiązek korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one dostępne w kierunku jazdy lub planowanego skrętu. W sytuacji, gdy ścieżki nie ma, należy poruszać się po jezdni, ale tylko po takiej, gdzie dozwolona prędkość pojazdów nie przekracza 30 km/h.
Jeśli jest ona wyższa, kierujący hulajnogą powinien korzystać z chodnika, ale i tu należy pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Przede wszystkim – należy jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, należy zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszym. Rzut oka na nasze chodniki i już wiadomo, że to jeden z przepisów, jaki kierujący hulajnogami ignorują najczęściej.
Przepisy zabraniają, co jasne, kierowania hulajnogą elektryczną osobom będącym w stanie nietrzeźwości, po spożyciu alkoholu lub środków działających podobnie do alkoholu. Ponadto, nie wolno przewozić hulajnogą innych osób, zwierząt ani przedmiotów, a także ciągnąć lub holować innych pojazdów. Czepianie się pojazdów i jazda po jezdni obok innego uczestnika ruchu również są zabronione.