W sieci pojawia się coraz więcej wyczynów kierowcy zielonego Lamborghini Huracana, który kompletnie nie przejmuje się przepisami ruchu drogowego. Najczęstsze przewinienie? Wyprzedzanie na pasie awaryjnym. Ale nie tylko.
Było żółte Renault Megane R.S., którego pasażerowie tragicznie skończyli przejażdżkę po Krakowie. Informowaliśmy też o białym Porsche 911 Cabriolet, „siejącym strach” na ulicach Wrocławia.
Teraz do tego „zacnego” grona dołączyło wściekle zielone Lamborghini Huracan. Również jego kierowca ma przepisy za nic, o czym świadczą nagrania z udziałem tego samochodu. Auto było widywane m.in. na autostradzie A4 pomiędzy Katowicami a Gliwicami.
„Kolejne nagranie z serii... Zielone Lambo wyprzedza poboczem. To już 3-cie nagranie, które od Was otrzymaliśmy. Czekamy na kolejne z udziałem tego auta” – czytamy na twitterowym koncie kanału StopCham.
Kolejne nagranie z serii ...
— StopCham (@Stop_Cham) August 20, 2023
Zielone Lambo wyprzedza poboczem ⚠⚠⚠
To już 3-cie nagranie, które od Was otrzymaliśmy
Czekamy na kolejne z udziałem tego auta.
Podeślij nagranie ➡➡➡https://t.co/EQzZhWuNSU pic.twitter.com/BmGzny4UZB
Okazuje się, że filmy z Lamborghini Huracanem krążą w internecie przynajmniej od dwóch miesięcy – pierwsze nagranie pochodzi bowiem z dnia 29 czerwca. Widać na nich nie tylko bardzo szybką jazdę kierowcy włoskiego supersamochodu, ale przede wszystkim wyprzedzanie poboczem.
Co ciekawe, policja na razie nie ustaliła tożsamości kierowcy, i to pomimo faktu, że zielone Lamborghini Huracan to bardzo rzadki samochód. Jak twierdzi „Fakt” – „funkcjonariusze próbują ustalić tożsamość właściciela samochodu”.
Trzeba pamiętać, że pobocze to pas awaryjny używany wyłączenie w szczególnych przypadkach. Nie należy się nim poruszać, a zjazd na pobocze, które od reszty drogi oddziela linia ciągła, jest karany mandatem 200 zł (5 punktów karnych).
Z kolei za wyprzedzanie samochodu bez zachowania bezpiecznego odstępu od pojazdu wyprzedzanego grozi kara 300 zł.