Pewien Norweg kupił luksusowego SUV-a Hongqi E-HS9, kosztującego u nas od 344 900 zł, i… się zaczęło. Od tego momentu to chińskie auto praktycznie nieustannie zmaga się z usterkami, z których jednej importer nawet nie potrafi naprawić.
Hongqi E-HS9 to luksusowy, elektryczny SUV, wytwarzany przez chińską firmę FAW Car Company. Mierzy 5,2 m długości, 2 m szerokości oraz 1,7 m wysokości. Do jego napędu służą dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 551 KM i maksymalnym momencie obrotowym 670 Nm.
To chińskie auto może być zaopatrzone w jeden z dwóch akumulatorów do wyboru. Podstawowy ma pojemność użytkową 76,5 kWh i zapewnia zasięg 396 km. Z kolei większy – 90 kWh, co przekłada się na możliwość pokonania 465 km bez ładowania.
E-HS9 wyróżnia się bogatym wyposażeniem seryjnym, wspaniale wykończoną kabiną oraz bardzo wysokim komfortem jazdy. Zapewne te cechy skusiły do zakupu tego samochodu pewnego Norwega.
Swoje auto, za które zapłacił 851 000 koron norweskich (ok. 308 000 zł), odebrał on jesienią 2022 roku. Niestety, już po trzech dniach od początku użytkowania auta czar zaczął pryskać.
Początkowe drobne problemy z Hongqi E-HS9 przerodziły się w długą listę niedomagań – informuje norweski magazyn motor.no. Zawiera ona m.in. usterki hamulców, kontrolek ładowania, pneumatycznego zawieszenia, sygnału radiowego czy GPS-u.
Pojawiły się również problemy z klamkami drzwi, co skończyło się nawet wymianą kilku z nich. Właściciel auta wspomina również o innych niewielkich błędach, które naprawiono podczas licznych wizyt w serwisie.
Ale z niewłaściwym działaniem radia i GPS-u Hongqi nadal nie potrafi sobie poradzić. „Jest to wyzwanie, na które obecnie nie mamy rozwiązania” – pisze dealer chińskiej marki w piśmie z maja ubiegłego roku.
Według niego GPS w tym aucie jest zbyt czuły. Przyczyną problemów mogą więc być pola magnetyczne, pobliskie nadajniki i odbiorniki oraz brak kontaktu z satelitami. W efekcie E-HS9 traci sygnał i wskazuje niewłaściwą lokalizację na obszarach, gdzie dochodzi do największej liczby zakłóceń.
„Zdajemy sobie sprawę, że te funkcje nie są najmocniejszą stroną samochodu, w przeciwieństwie do innych obszarów, w których radzi sobie lepiej niż inne modele” – informuje w innym liście dyrektor generalny dealera marki Motor Forum w Stavanger.
Norweski właściciel Hongqi ostatecznie zgłosił skargę do organu zajmującego się problemami konsumenckimi. Po jej rozpatrzeniu Komisja ds. Reklamacji Konsumenckich stwierdziła, że w związku z napotkanymi problemami przysługuje mu rabat w wysokości 30 000 koron, czyli około 10 500 zł.
„Kupując nowy samochód, masz podstawy oczekiwać, że będzie on działał normalnie” – pisze w swojej decyzji Komisja ds. Reklamacji Konsumenckich.
Dealer jednak jej nie zaakceptował i poinformował o skierowaniu sprawy do sądu rejonowego. Ciekawe, jakie argumenty przedstawi na swoją obronę...